Maciej Rybus wywołał wielki skandal! Dla niego nie ma już powrotu

11 dni temu

Maciej Rybus, biorąc udział w uroczystościach z okazji rosyjskiego Dnia Zwycięstwa, zadeklarował się jednoznacznie po stronie Rosji i wygląda na to, że na lata zamknął sobie drogę powrotu do polskiego społeczeństwa.

Maciej Rybus - Figure 1
Zdjęcia Onet

Sprawa Macieja Rybusa od dłuższego czasu była bardzo kontrowersyjna, ale obecnie jest już jednoznaczna. Były reprezentant Polski nie tylko związał się z Rosją mimo jej agresji na Polskę, ale też dał się wciągnąć, świadomie lub nie, w rosyjską grę propagandową.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Rybus nic nie chce wiedzieć

Przypomnijmy, że Rybus, już po wybuchu wojny na Ukrainie, podpisał umowę ze Spartakiem Moskwa, choć mógł spróbować sił w wielu krajach cywilizowanej Europy. Związał się z Rosją, która z zachodniej cywilizacji wypisała się, mordując dziesiątki tysięcy ludzi na Ukrainie.

Minął sezon, umowa się skończyła i Rybus mógł wyjechać. Ale podpisał kolejną umowę, tym razem z Rubinem Kazań.

Dotychczas sprawa była głównie kontrowersyjna. Większość oczywiście potępiała wybory Rybusa, ale też spora część osób uważała, że jest on w bardzo trudnej sytuacji, bo przecież jego żona jest Rosjanką, przez co on sam jest związany z Rosją.

Zobacz także: Legia idzie na dno. Problemy Jacka Zielińskiego

Rybus bronił się, że tak naprawdę niewiele wie, nie interesuje się polityką. — W Rosji mam żonę, dwóch synów, nieruchomości, życie, które rozwijało się przez ponad dziesięć lat. To tam zostałem prawdziwym mężczyzną, założyłem rodzinę, zarobiłem pieniądze i zabezpieczyłem naszą przyszłość. Tam też osiągnąłem największe sukcesy piłkarskie. Zostawienie tego wszystkiego z dnia na dzień nie było takie proste — mówił w rozmowie z TVP Sport.

Maciej Rybus - Figure 2
Zdjęcia Onet

Zaznaczał, że tematów wojennych starał się unikać i w ogóle, że każda wojna jest zła. I tak dalej. Wywiad — choć bardzo dobry — został odebrany bardzo źle. Rybus balansował na krawędzi, zwłaszcza gdy przyznał, że jedyny moment, gdy chciał opuścić Rosję, był wtedy, gdy trwał marsz Prigożyna na Moskwę.

Rybus uważał więc, że dystansuje się od wojny, zaznaczając "moim postępowaniem nikomu nie robię krzywdy".

Kości zostały rzucone

Można więc było ostatecznie (ale naprawdę ostatecznie) machnąć ręką i uznać, że piłkarz udaje mało ogarniętego i nieświadomego, bo na stole leżą potężne pieniądze.

Paradowanie na obchodach Dnia Zwycięstwa, to jednak już krok za daleko, przejście na drugą stronę rzeki, rzucenie kości. Trzeba być skończonym bałwanem, żeby nie rozumieć wagi takiego czynu. Ktoś powie: "Przecież to tylko wsparcie rocznicy zwycięstwa nad Niemcami w II Wojnie Światowej".

I pewnie w normalnych okolicznościach złożenie kwiatów byłoby przyjęte normalnie, wręcz jako pozytywny gest. Ale kontekst się zmienił i dziś Rosja jest po drugiej stronie barykady.

Zobacz także: Lech wsadził sobie kij w szprychy

Dlatego pojawienie się Rybusa na obchodach Dnia Zwycięstwa, które są w całej Rosji wielką demonstracją potęgi militarnej tego kraju, gdzie przez miasta przechodzą marsze wojskowe, jest właściwie równoznaczne z poparciem działań wojennych. Tym bardziej że mniej więcej w tym samym czasie, gdy Rybus składał kwiaty, Władimir Putin odgrażał się światu.

Rybus paradował ze wstążką św. Jerzego, która na Ukrainie czy w Gruzji uważana jest za symbol rosyjskiego nacjonalizmu.

Być może kiedyś, w dalekiej przyszłości, zachowanie Rybusa będzie rozpatrywane jak czyn Ernesta Wilimowskiego, który zdecydował się grać dla III Rzeszy, trudno powiedzieć. Do dziś temat jest wiecznie żywy, część Polaków nigdy nie wybaczyła temu fantastycznemu piłkarzowi, część społeczeństwa rozumie, że sprawa była bardzo skomplikowana.

Ale na dziś chyba nie znajdzie się wiele osób, które by postawy Rybusa broniły. Nie mam prawa odbierać ani przyznawać nikomu obywatelstwa, ale mam wrażenie, że dla większości Polaków odbiór będzie podobny: opowiadając się po stronie agresora, Rybus zamknął sobie raczej drogę powrotu do polskiego społeczeństwa.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło:Przegląd Sportowy Onet

Data utworzenia:

9 maja 2024 16:53

Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia