Michał Szułdrzyński: Konfederacja łączy siły z AfD, czyli podpisuje ...

12 lip 2024
AfD

„Teraz czekamy na ataki mainstreamowych mediów” – tymi słowy Stanisław Tyszka zakończył swój wpis w serwisie społecznościowym, w którym poinformował o stworzeniu przez połowę europosłów Konfederacji wspólnej frakcji z Alternatywą dla Niemiec (AfD). Tyszka chce nas przekonać, że krytyka wynikać ma rzekomo z zazdrości i zaskoczenia, „że debiutanci w PE powołali swoją grupę”. Nic z tych rzeczy, krytyka – zresztą nie tylko ze strony mainstreamu – wynika z tego, że współpraca z AfD jest na każdym polu bardzo ryzykowna.

Dlaczego Konfederacja zawiera pakt z diabłem?

– Można wejść do grupy nawet z samym diabłem, jeśli będzie walczył o te same postulaty – mówił w radiowej Trójce Konrad Berkowicz z Konfederacji. Zaś Tyszka tłumaczył: „Uznaliśmy, że aby skuteczniej walczyć o interesy Polski w PE lepiej stworzyć grupę niż pozostać niezrzeszonymi”. Błąd tego rozumowania polega na tym, że część posłów Konfederacji stworzyła sojusz z AfD, która w wielu punktach ma program całkowicie sprzeczny z interesami Polski.

Nie można więc realizować polskiego interesu z partią, która w niego uderza. W jaki sposób? Po pierwsze politykom AfD zdarza się podważać nienaruszalność granicy na Odrze i Nysie, która jest absolutną podstawą polskiej suwerenności. AfD jest też partią jawnie prorosyjską. Głosi kult niemieckiego nacjonalizmu, wyrażając zrozumienie dla rosyjskiego imperializmu. Takie połączenie to dla Polski najgorsza możliwa wiadomość.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia