Uczta dla zmysłów – od drugiego sezonu Arcane nie da się oderwać
Arcane powraca i nie bierze jeńców. To jedna z najlepszych adaptacji gier.
Trzy lata przyszło nam czekać na premierę nowego sezonu Arcane – animacji od Netflix, osadzonej w uniwersum kultowej gry League of Legends. Wierzcie mi – było warto. Nowe odcinki Arcane to totalna rozwałka, pełna emocji, fantastycznych zabiegów wizualnych i klimatycznej muzyki.
Koniec z dyplomacją – czas na brutalną wojnęFani produkcji od Riot Games otrzymali dziś od Netflix niesamowity prezent. Właśnie teraz na platformie zadebiutował drugi sezon Arcane, z którym miałem okazję zapoznać się nieco wcześniej i szczerze mogę przyznać, że zazdroszczę wszystkim osobom, które właśnie zasiądą do seansu – to bowiem jedna z najlepszych (o ile nie najlepsza) animacja, jaką widziałem. Zacznijmy jednak od początku.
Źródło: NetflixPierwszy sezon Arcane zakończył się wstępem do otwartego konfliktu między mieszkańcami miasta Piltover, a wszelkiej maści szumowaniami, przesiadającymi w podziemnym Zaun. Jasne stało się, że na pokojowe rozmowy z Jinx nie ma już miejsca, bo przesiąknięta traumami i nienawiścią siostra Vi obrała za cel całkowite zniszczenie wszystkich śmiałków, którzy odważyli się stanąć jej na drodze.
Netflix nowy sezon rozpoczął z przytupem, stawiając widza przed obrazem zniszczonego budynku rady Piltover, wysadzonego przez rakietę Jinx. Razem z nim legła w gruzach wizja pojednania i pokoju – obie strony szykują się do bratobójczej wojny, podsycanej podstępami stron trzecich, dla których wojna między Zaun a Piltover jest okazją do realizacji własnych interesów.
Caitlyn, pełniąca rolę formalnej dowódczymi zbrojnej operacji przeciwko Zaun łączy siły z Vi, która przestała już wierzyć w odbudowę relacji z siostrą. W wyniku tragicznych wydarzeń z dwóch pierwszych odcinków nowego sezonu bohaterki decydując się na podjęcie drastycznych kroków i zdławienie oporu podziemia, zanim to zdąży do reszty pogrążyć Piltover.
Źródło: NetflixAtmosfera w Zaun jest równie napięta. Po śmierci Silco – samozwańczego barona miasta – rozpoczyna się walka o tron przestępczego półświatka. Wydawać by się mogło, że główną pretendentką do objęcia władzy jest Jinx, ale jej szalone usposobienie nie podoba się lokalnym bandziorom równie mocno, co władzom Piltover. Możecie więc spodziewać się zakrojonego na szeroką saklę konfliktu, w którym nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Źródło: Netflix Drugi sezon to wizualny majstersztykArcane tylko pod samym względem opowiadanej historii – zwłaszcza dla sympatyków League of Legends, którzy wychwycą smaczki i nawiązania – jest wybornym widowiskiem, ale to co produkcja ma do zaoferowania pod względem wizualnym i estetycznym, to już zupełnie inny level jakości. Ekipa z Fortiche Production wspięła się w trakcie tworzenia nowych odcinków na wyżyny kreatywności. Pierwszy sezon Arcane był piękny, ale teraz animacje 3D i 2D robią jeszcze większe wrażenie. To kosmiczna mieszanka stylów, inspirowana klasycznym anime i steampunkiem, pełna różnorakich technik kinematograficznych.
Znajdziemy tam energiczne choreografie walki, dynamiczne zmiany tempa ruchu postaci i realistyczną mimikę bohaterów. Wszystko to skąpane w jaskrawych kolorach oraz cudownej grze świateł. Sam byłem zaskoczony, jak wiele emocji można przekazać obrazem w animacji na podstawie gry komputerowej. Drugi sezon Arcane to po prostu wizualny ro***erdol w pełnym tego słowa znaczeniu. Ten serial w zasadzie nie zwalania, a jeśli już to robi, to tylko po to, żeby wziąć większy rozpęd i ponownie zaskoczyć widza spektaklem barw.
Te artystyczne kombinacje dopełnione są przez klimatyczną ścieżkę dźwiękową. Usłyszycie między innymi genialnego Woodkida, Imagine Dragons czy melancholijne warianty nowego kawałka Linkin Park, przygotowanego z myślą o tegorocznych finałach e-sportowych rozgrywek w League of Legends.
Humor, emocje i tony growych smaczkówArcane zachwyca nie tylko pod względem wizualnym. Twórcy mimo dość dojrzałej, brutalnej i wzruszającej historii nie zapomnieli o sporej dawce humoru, który sprytnie przełamuje podniosłą atmosferę. Wszystko jest tutaj pieczołowicie dopracowane i ocieka growym klimatem, przez co trudno powstrzymać się od włączenia następnego odcinka. Gwarantuje więc, że drugi sezon Arcane, podzielony na dziewięć 40-minutowych odcinków, wciągnięcie na trzy posiedzenia – ostatni epizod zostawi Was zaś emocjonalnie rozłożonych na łopatki. Chapeau bas – jeśli tworzyć seriale na podstawie gier, to tylko w ten sposób.