Arka jechała do Grodziska Wielkopolskiego, gdzie swoje mecze rozgrywa poznańska Warta, jako 7. drużyna tabeli. To oznaczało, że kibice żółto-niebieskich mogli liczyć na wygraną, bo spadkowicz z ekstraklasy, nie zgłasza póki co, aspiracji powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Warta po 9. meczach w Betclic 1 Lidze miała tylko 8 punktów i zajmowała 15. miejsce, pierwsze nad strefą spadkową.
Dodatkowym argumentem przemawiającym za Arką była jej postawa w ostatnim meczu w Gdyni. Drużyna trenera Tomasza Grzegorczyka rozgromiła beniaminka pierwszej ligi – Kotwicę Kołobrzeg 5:0. Warta w dotychczasowych domowych meczach nie prezentowała równego poziomu, stąd także niskie miejsce w klasyfikacji, przed sobotnim spotkaniem z Arką.
PRZECZYTAJ Arka pogrążyła Kotwicę. Koncertowa gra gdynian i wysoka wygranaW pierwszej połowie kibice oglądali wyrównany mecz. Nieco więcej czasu przy piłce utrzymywali się gdynianie, ale nic z tego nie wynikało. Arkowcy w pierwszej odsłonie oddali trzy celne strzały na bramkę Warty, jednak żadne z nich nie znalazł drogi do siatki. Tych sytuacji, które mogły dać prowadzenie, Arka stworzyła nieco więcej niż Warta, lecz brakowało gdynianom precyzji i wykończenia.
Perspektywa drugiej części była więc dla żółto-niebieskich nie najgorsza. W 50. minucie strzał z wolnego Marca Navarro trafił w poprzeczkę. Kilka minut później dobrej sytuacji nie wykorzystał Karol Czubak. Z czasem tych sytuacji ani Arka, ani Warta nie tworzyły więcej, sprawiając wrażenie, jakby urządzał je remis. Po przechwycie piłki przez Arkę w 73. minucie Hide Vitalucci pobiegł z nią na bramkę Warty i wbił futbolówkę obok słupka do siatki gospodarzy, ku wielkiej radości kilkusetosobowej grupy kibiców Arki.
Żółto-niebiescy w Grodzisku byli zespołem nieco lepszym od gospodarzy, dlatego ich zwycięstwo jest w pełni zasłużone.
Warta Poznań – Arka Gdynia 0:1 (0:0)
Bramka: Hide Vitalucci (73)