Był bohaterem głośnego skandalu. Ufał mu nawet "herszt"

26 lip 2024
Sędzia Cichocki zapewnia, że "ma zdeponowane" materiały dowodzące udziału prominentnych polityków Suwerennej Polski w procesie szkalowania sędziów w ramach afery hejterskiej Cichocki był w samym centrum afery. Później dopiero "wypowiedział wierność" tzw. dobrej zmianie i w 2022 r. poszedł do mediów Jego wiedza może być dla prokuratury cenna, bo Cichocki był blisko tak z Piebiakiem, jak z innymi bohaterami afery hejterskiej. Tyle że do dziś nie wiadomo, jakim materiałem dowodowym może on dysponować Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Prezes "faksowy", namaszczony przez Łukasza Piebiaka — tak swoją bardzo opłacalną współpracę z władzą rozpoczął w 2017 r. sędzia Arkadiusz Cichocki. Później było już tylko lepiej. Dzięki Łukaszowi Piebiakowi dostał delegację do orzekania w katowickim Sądzie Apelacyjnym. Został też komisarzem wyborczym.

Arkadiusz Cichocki - Figure 1
Zdjęcia Wiadomości - Onet

Z dobrą zmianą współpracował tak blisko, że bliżej się nie da. Był przyjacielem sędziego Tomasza Szmydta, męża Emilii, która była główną "macherką" Piebiaka w mediach społecznościowych, gdzie próbowała kompromitować sędziów w kontrze do PiS, tych broniących praworządności.

Ta sama Emilia później pomogła ujawnić aferę hejterską, którą Onet opisał w 2019 r. Zanim jednak do tego doszło, kwitła współpraca na linii: Herszt-Piebiak, Cichocki, Szmydt i jego żona.

Cały ten zespół łączył m.in. wspólny czat, pod nazwą: "Niezłomni — grupa małego sabotażu". To tam, w najściślejszym gronie "wtajemniczonych", planowali konkretne akcje przeciwko sędziom broniącym praworządności. Do czatu należeć mieli także Dariusz Drajewicz i Jarosław Dudzicz, obaj ówcześnie z neo-KRS. Drajewicz zasiada w Radzie do dziś.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Sędzia Cichocki, jako jeden z najbliższych współpracowników tak Piebiaka, jak Szmydta i jego żony, miał wiedzę na temat tego, jakie informacje były wiceminister sprawiedliwości przekazuje Emilii, korzystając z danych zawartych w tzw. zielonych teczkach.

Zielone teczki to będące w posiadaniu Ministerstwa Sprawiedliwości pakiety informacji na temat każdego z sędziów, zawierające dane wrażliwe na ich temat.

To Cichocki pomagał Emilii opracowywać te informacje pod kątem ich medialnego rozpowszechnienia. Także on pomagał tworzyć strategie medialne, aby jak najmocniej uderzyć w sędziów, którym nie po drodze było z "dobrą zmianą". Mówiąc wprost, Cichocki wiedział niemal wszystko o akcjach, jakie resort sprawiedliwości oraz Emilia planowali przeciwko sędziom.

Rafał Guz / PAP

Łukasz Piebiak

Sędzia "urywa się" dobrej zmianie

Po wielu przysługach, jakie sędzia Cichocki oddał obozowi PiS, a konkretnie, obozowi Piebiaka (jedną z nich była rozmowa z szefem neo-KRS, którego przekonywał do zatrudnienia w Radzie męża Emilii, Tomasza Szmydta, bo ten "serce ma po prawej stronie") — sędzia Cichocki "urwał się" dobrej zmianie.

Arkadiusz Cichocki - Figure 2
Zdjęcia Wiadomości - Onet

Najpierw wybuchł skandal, gdy po romansie z Emilią kobieta upubliczniła nagie zdjęcie sędziego. Cichocki stracił wtedy funkcję prezesa gliwickiego Sądu Okręgowego. Potem zaczął rozluźniać stosunki z obozem władzy, aż w końcu, w 2022 r. zdecydował, że ujawni prawdę o aferze hejterskiej mediom. Rozmawiał z dziennikarzami Onetu i OKO.press. Właśnie wtedy stał się prawdziwym sygnalistą, bo PiS wciąż rządził i zapowiadało się, że może rządzić także trzecią kadencję.

Potwierdził wówczas, że afera hejterska była faktem i sam czynnie w niej uczestniczył. Pokazał dowody, w tym na bliską współpracę sędziowskich rzeczników dyscypliny, nominatów Ziobry, z grupą Kasta. Tą skupiającą wokół Piebiaka sędziów przychylnych dobrej zmianie, którzy wymyślali strategie na szkodzenie sędziom chcącym pozostać niezależnymi od władzy.

Co może wiedzieć Cichocki? Niemało

Marcin Obara / PAP

Arkadiusz Cichocki

Sędzia Cichocki był w samym centrum decyzyjnym związanym z aferą hejterską. Do tego, jako osoba wyjątkowo skrupulatna, od początku dokładnie zbierał dowody na każdą aktywność swoją oraz otaczających go osób. Teraz zapewnia, że dysponuje tymi dowodami.

— Złożyłem zeznania w wielu sprawach, mam kontakt mediów od 2022 r. (...) Ja zdeponowałem materiały, którymi dysponuję, w bezpiecznych miejscach. Nie sądzę, aby cokolwiek z dzisiejszych wypowiedzi było próbą wybielania się — mówił Cichocki w czwartek Cichocki podczas posiedzenia Zespołu ds. rozliczeń PiS.

Gdyby faktycznie mógł udowodnić przekraczanie uprawnień i nadużywanie władzy przez decydentów z obozu PiS, niewątpliwie mogłoby to mieć wpływ na ewentualnie wymierzane im kary. Oczywiście, o ile sędzia Cichocki faktycznie takie materiały ma.

Zresztą, on sam jest takim "materiałem". Jako były członek grupy hejterskiej skupionej wokół Piebiaka może przed prokuraturą świadczyć o praktykach, do jakich wtedy dochodziło. Kiedy w 2022 r., czyli w czasach rządów PiS, ujawnił je Onetowi i OKO.press, nikt z prokuratury nie zechciał go przesłuchać.

Przeczytaj więcej o aferze hejterskiej:

Śledztwo Onetu. Farma trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości, czyli "za czynienie dobra nie wsadzamy" Farma trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości, cz. 2. Tak człowiek Piebiaka polował na szefa Iustitii Śledztwo Onetu i OKO.press. Jak Piebiak szukał haków na sędziów w "zielonych teczkach". Wskazywał "szkodników" do usunięcia Śledztwo Onetu i OKO.press. Piebiak poleca "utłuc kaściaka". Rzecznik Radzik zamawia donos "Jak się widziało niszczenie sędziów, to nie można dłużej milczeć". Sędziowie Cichocki i Szmydt o aferze hejterskiej Znajomi Tomasza Szmydta o jego kontrowersyjnej decyzji. "Nie potrafię uwierzyć, że zrobił to dobrowolnie" Miał kontakt z Tomaszem Szmydtem jako jeden z ostatnich. "To człowiek zagadka"
Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia