Armenia opuści sojusz wojskowy stworzony przez Rosję?
O decyzji na temat opuszczenia OUBZ poinformował premier Armenii Nikol Paszynian. Jak przypomniał szef armeńskiego rządu podczas wystąpienia przez parlamentem w Erywaniu, stało się tak, bo Moskwa nie zrobiła tego, o co apelował.
W marcu Paszynian wezwał Rosję do „szczegółowego i zadowalającego dla Armenii” określenia w jaki sposób Moskwa gwarantuje swoje zobowiązanie do utrzymania armeńskiego bezpieczeństwa.
W ramach OUBZ, na wzór gwarancji natowskich, państwa sojusznicze mają się nawzajem bronić w razie wystąpienia zagrożenia dla któregoś z członków sojuszu. Tak stało się np. na początku 2020 r., gdy w Kazachstanie wybuchły duże zamieszki, a inne kraje OUBZ – Rosja, Białoruś, Armenia, Kirgistan i Tadżykistan – wysłały tam swoje oddziały stabilizacyjne.
Tamte działania przeważająco wzięła na siebie Rosja. Ale Erywań nie doczekał się ze strony Moskwy żadnej pomocy po incydentach granicznych Armenii z Azerbejdżanem. Azerbejdżan nie należy do OUBZ.
Ponieważ Paszynian nie doczekał się oficjalnej reakcji na swoje marcowe ultimatum – a zagroził wówczas wystąpieniem swojego kraju z OUBZ – postanowił przystąpić do realizacji swojej groźby.
– Opuścimy ten blok. Zadecydujemy jeszcze, kiedy odejść, ale to zrobimy. W swoim czasie to zrobimy. Nie martwcie się, nie wrócimy do niego – powiedział armeńskim deputowanym Paszynian.
Kilka godzin później szef armeńskiej dyplomacji Ararat Mirzojan precyzował, że Paszynian nie zapowiedział jeszcze wystąpienia Armenii z OUBZ, a jedynie podjęcie w bliskiej przyszłości takiej decyzji. Wielu komentatorów uznaje więc wystąpienie Paszyniana za – jeszcze – niewiążące.
Rosja oficjalnie nie skomentowała wypowiedzi premiera Armenii.