Podczas przemówienia, będącego punktem programu drugiego dnia konwencji Demokratów w Chicago, Obama złożył hołd prezydentowi Bidenowi, nazywając go "wybitnym prezydentem, który obronił demokrację". Poparł też Kamalę Harris jako kandydatkę, która "otworzy nowy rozdział w historii Ameryki" i ostrzegł przed powrotem do władzy Donalda Trumpa, porównując go do "sąsiada trzymającego włączoną dmuchawę do liści przy twoim oknie każdej minuty każdego dnia".
Zobacz: Donald Trump stracił najskuteczniejszą broń. "Zaczyna pojawiać się panika. Ma za mało czasu" Barack Obama w mocnych słowa o Trumpie— Trump to 78-letni miliarder, który nie przestaje narzekać na swoje problemy, odkąd dziewięć lat temu zjechał złotymi ruchomymi schodami. Nie potrzebujemy kolejnych czterech lat krzykactwa i chaosu. Widzieliśmy ten film i wszyscy wiemy, że sequele są zwykle gorsze — powiedział Obama. Stwierdził, że Trump kieruje się jedynie własnym interesem i wykorzystuje najstarsze zagrywki w polityce, żerując na lękach i najniższych instynktach wyborców.
Były prezydent wezwał jednocześnie do jedności i zachowania podstawowych wartości Ameryki jako narodu zbudowanego na ideach, a nie rasie czy pochodzeniu.
— Dlatego właśnie, gdy podtrzymujemy nasze wartości, świat staje się trochę jaśniejszy, a kiedy nie, staje się trochę ciemniejszy. Dyktatorzy i autokraci czują się wówczas ośmieleni, a my stajemy się trochę mniej bezpieczni — zauważył były prezydent.
Podkreślał też, że zarówno Harris, jak i kandydat na wiceprezydenta Tim Walz pochodzą z klasy średniej i są w jego ocenie wzorem ludzi, którzy powinni zajmować się polityką.
Sprawdź: Barack Obama reaguje na decyzję Joego Bidena. "Jest patriotą najwyższej próby" "Nie obchodzi mnie, jak identyfikujesz się politycznie"Mimo że Obama był głównym mówcą wtorkowego wieczoru, to największe wrażenie na 20-tysięcznej widowni w United Center w Chicago zrobiła występująca przed nim jego żona Michelle, która zagrzewała sympatyków Demokratów do podjęcia wysiłków, by zmobilizować wyborców i wygrać wybory. Przyznała, że choć jeszcze niedawno, podobnie jak inni, odczuwała namacalne uczucie lęku o przyszłość, to ostatnie tygodnie i polepszające się perspektywy wyborcze Kamali Harris, przywróciły jej nadzieję.
— To my powinniśmy być antidotum na ten mrok i podziały. Nie obchodzi mnie, jak identyfikujesz się politycznie, czy jesteś Demokratą, Republikaninem, niezależnym, czy żadnym z powyższych. Teraz przyszedł czas, by stanąć po stronie tego, o czym wiemy w naszych sercach, że jest słuszne, nie tylko naszych podstawowych wolności, ale też godności i człowieczeństwa, podstawowego szacunku, empatii i wartości stanowiących cały fundament tej demokracji — mówiła była Pierwsza Dama.
— Naszą sprawą jest to, by pamiętać, o czym mówiła Kamali jej matka: nie siedź i nie narzekaj, tylko coś zrób! — dodała.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Podobnie jak jej mąż, Michelle Obama krytykowała Trumpa, kpiąc z niego i przypominając promowane przez niego teorie spiskowe na temat byłego prezydenta i jego rzekomego sfałszowanego aktu urodzenia.
— Przez lata Donald Trump robił wszystko, co w jego mocy, by sprawić, by ludzie się nas bali. Jego ograniczony, wąski światopogląd powodował, że czuł się zagrożony istnieniem dwojga ciężko pracujących, dobrze wykształconych ludzi z sukcesami, którzy po prostu byli czarni. [...] Tylko kto mu powie, że praca, o którą się ubiega, to może być jedna "z tych prac dla czarnych"? — ironizowała Michelle Obama.
Zobacz: Michelle Obama zachwyciła demokratów. Seria ciosów w Donalda Trumpa "Nowa droga w przyszłość dla wolności". Kamala Harris podziękowała wyborcomRównocześnie z trwającą w Chicago konwencją w pobliskim Milwaukee, miejscu lipcowej konwencji Republikanów, na osobnym wiecu w wypełnionej po brzegi arenie, występowali Harris i kandydat na wiceprezydenta Tim Walz. W pewnym momencie Harris nieoczekiwanie połączyła się z Chicago, dziękując delegatom za wybór na kandydatkę partii. Choć formalnie, z powodu komplikacji prawnych, delegaci wybrali ją w drodze wirtualnego głosowania na początku sierpnia, we wtorek doszło do tradycyjnego, symbolicznego głosowania 57 delegacji każdego stanu, terytorium zamorskiego i Amerykanów mieszkających za granicą.
— Dziękuję wszystkim tu i tam za wiarę w to, co możemy zrobić razem. To dla nas zaszczyt, że jesteśmy waszymi nominatami. To jest kampania napędzana przez ludzi i razem wytyczymy nową drogę naprzód w przyszłość dla wolności, optymizmu i wiary — powiedziała Harris.
W środę w Chicago wystąpi Tim Walz, który przyjmie nominację na kandydata na wiceprezydenta, a w czwartek swoje główne przemówienie wygłosi Harris.
Czytaj też: Symboliczna nominacja Kamali Harris. Drugi dzień konwencji za nami