Konwencja Demokratów. Barack i Michelle Obama atakują Trumpa

21 sie 2024
W drugim dniu konwencji Partii Demokratycznej w Chicago głos zabrali Barack i Michell Obama, którzy nie szczędzili słów krytyki wobec Donalda Trumpa. 

Konwencja Partii Demokratycznej trwa od poniedziałku (19 sierpnia) i zakończy się w czwartek. W jej trakcie Kamala Harris zostanie wybrana na kandydatkę na prezydent z ramienia partii. 

Barack Obama - Figure 1
Zdjęcia EURACTIV Poland

W trakcie pierwszego dnia konwencji głos zabrał m.in. obecny prezydent USA Joe Biden. Z kolei wczoraj w Chicago wystąpili były prezydent Barack Obama i jego żona Michelle. 

Michelle Obama: Trump się nas obawia

Jako pierwsza głos zabrała była pierwsza dama, która w swoim wystąpieniu nie kryła słów krytyki wobec kandydata Republikanów Donalda Trumpa. 

– Przez lata Donald Trump robił wszystko co w jego mocy, by przekonać ludzi, że powinni się nas bać. Jego ograniczone poglądy na świat sprawiają, że czuje się zagrożony przez dwójkę ciężko pracujących i wysoce wyedukowanych, odnoszących sukcesy ludzi, którzy okazali się być czarnoskórymi – powiedziała Michelle Obama.

Odniosła się również do stwierdzenia, które Trump wygłosił w czasie kampanii, że migranci napływający do USA zabierają miejsca pracy dla czarnoskórych. „Kto mu powie, że praca, o którą się teraz ubiega, może być jedną z tych <<prac dla czarnoskórych>>?”, rzuciła ze sceny, czym wzbudziła ogromny entuzjazm tłumu zgromadzonego w United Center Arena. 

Barack Obama: Ameryka jest gotowa na nowy rozdział

Następnie na scenie pojawił się Barack Obama, który był prezydentem USA w latach 2009-2017. Jego wejściu towarzyszyły okrzyki „Yes, she can” (Tak, ona może – red.), co było nawiązaniem do jego hasła hasła wyborczego, gdy sam ubiegał się o fotel prezydenta, które brzmiało „Yes, we can” (Tak, możemy – red.). 

On również w trakcie swojego przemówienia mocno atakował Trumpa. „To 78-letni miliarder, który tylko narzeka na swoje problemy odkąd dziewięć lat temu wyszedł ze swojej złotej windy. To ciągły strumień uszczypliwości i skarg, który jeszcze teraz przybrał na sile, gdy zaczął obawiać się porażki z Kamalą”, stwierdził były prezydent. 

– Te dziecięce przezwiska i szalone teorie spiskowe. Ta dziwna obsesja na punkcie rozmiarów tłumu. To się nie kończy. Usłyszałem kiedyś, jak ktoś porównał Trumpa do sąsiada, który całymi dniami hałasuje pod twoim oknem. W przypadku sąsiada, to denerwujące. W przypadku prezydenta – niebezpieczne – powiedział. 

– To co najważniejsze jednak, to fakt, że Donald Trump chce, byście myśleli, że ten kraj jest beznadziejnie podzielony na nas i na nich. Na „prawdziwych” Amerykanów, którzy oczywiście wspierają jego oraz tych z zewnątrz, którzy go nie popierają. Chce, żebyście myśleli, że będziecie bogatsi i bezpieczniejsi, jeśli dacie mu władzę do przywrócenia „innych” ludzi na ich miejsce. To jeden z najstarszych trików politycznych i jest wykorzystywany przez człowieka, którego działania są już nieco przestarzałe – dodał. 

Obama przedstawił Kamalę Harris jako przeciwieństwo do Trumpa. „Musiała sobie na to wszystko zapracować i obchodzi ją przez co przechodzą inni ludzie. Nie jest hałasującym sąsiadem. Jest sąsiadką, która przybiegnie ci z pomocą gdy tylko będziesz tego potrzebował”, powiedział. 

– Mamy szansę wybrać kogoś, kto spędził całe swoje życie, na próbie dania ludziom tych samych szans, które ona otrzymała od Ameryki. Kogoś, kto was dostrzega i słyszy, kto będzie wstawał codziennie rano i walczył o was. Następny prezydent Stanów Zjednoczonych: Kamala Harris – stwierdził. 

Według Obamy USA nie potrzebują „kolejnych czterech lat bezczelności, bumelanctwa i chaosu”. W ten sposób odwołał się do poprzedniej kadencji Trumpa. „Widzieliśmy to już, a drugie części zazwyczaj są gorsze od pierwszych. Ameryka jest gotowa na nowy rozdział. Ameryka jest gotowa na lepszą historię. Jesteśmy gotowi na prezydent Kamalę Harris”, powiedział. 

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia