Hubert Hurkacz w opałach w drugim secie. Barbados nie taki słaby
Hubert Hurkacz wygrał swój pierwszy po czterech latach mecz w Pucharze Davisa. Inaczej nie mogło być, choć przebieg drugiego seta zaskoczył - czołowy tenisista świata i lider polskiej reprezentacji pokonał - mającego głównie doświadczenie w pojedynkach uniwersyteckich - Kaipo Marshalla 6:0, 7:5. Do zwycięstwa potrzebował godzinę i sześciu minut. W rozgrywanym w Kozerkach niedaleko Grodziska Mazowieckiego meczu „Biało-Czerwoni” prowadzą z Barbadosem 1:0. W kolejnym pojedynku Olaf Pieczkowski zmierzy się z Darianem Kingiem.

Hubert Hurkacz w meczu z Barbadosem/Szymon Pulcyn/PAP
Długo trzeba był czekać na powrót Hurkacza do reprezentacji. Ostatni raz zagrał we wrześniu 2019 roku. Był wtedy tenisistą mało znanym na świecie i w Polsce. Od tego czasu zrobił niesamowity postęp. Był dziewiąty w rankingu najlepszych tenisistów, grał w półfinale Wimbledonu, wygrał sześć turniejów ATP. Dobrze jest zobaczyć tej klasy zawodnika w kraju.
Co za otwarcie. Pierwszy set trwał 18 minut
Nie dziwi więc, że trybuny kortu centralnego pięknego i nowoczesnego ośrodka tenisowego w Kozerkach wypełnione były niemal do ostatniego miejsca. Stało się tak mimo że Polska grała "tylko" z Barbadosem, a Hurkacz z niemającym rankingu zawodnikiem. Marshall gra w tenisa w rozgrywkach uniwersyteckich i próbuje się przebić - bezskutecznie - w najniższą rangą turniejach ITF.
Tę ogromną różnicę widać było w pierwszym secie. Wrocławianin przystąpił do niego wyluzowany, pewny siebie. Tenisista z Barbadosu był wyraźnie wystraszony i spięty. Wynik tej fazy spotkania oddaje najlepiej dominację Hurkacza. Set trwał zaledwie 18 minut. Polak stracił tylko pięć punktów. Marshall nie miał szans - co oczywiste - przy gemach serwisowych Hurkacza (zdobył jeden punkt), ale kompletnie gubił się przy własnym podaniu. Popełnił cztery podwójne błędy serwisowe.
Niespodziewany przebieg drugiego seta. Zawodnik z Barbadosu pogroził Hurkaczowi
W drugim secie działy się rzeczy niesłychane. Publiczność była tak pewna łatwego zwycięstwa Hurkacza i żal mu było rywala, że na początku mocno go wspierała, żeby chociaż wygrał jednego gema.
Marshall zrobił to. Wyrównał na 1:1. Z ulgą wykrzyczał: "Come on". Potem jednak zaskakiwał z minuty na minutę. W czwartym gemie po długiej walce dał się przełamać, potem przegrywał 1:4, ale od tego momentu wygrał trzy gemy z rzędu. To nie był już ten zagubiony zawodnik z pierwszego seta. Wygrany gem ewidentnie dodał mu skrzydeł.
Głośno dopingowany przez kolegów z reprezentacji, motywowany przez kapitana Mariusza Fyrstenberga i kibiców Hurkacz zdusił jednak zapały Marshalla. Do końca nie było łatwo. Zawodnik z Barbadosu bronił się, kontratakował, nic nie robił sobie z renomy przeciwnika. Ale to Puchar Davisa, rozgrywki, w których nieznani zawodnicy często dobierają się do skóry najlepszym.
Hurkacz wygrał jednak drugiego seta 7:5. O ile pierwszy trwał 18 minut, to ten - 50 minut. Mimo zwycięstwa miał nieoczekiwany przebieg.
Olgierd Kwiatkowski z Kozerek
Polska - Barbados 1:0
1. singiel: Hubert Hurkacz - Kaipo Marshall 6:0, 7:5
Statystyki meczu
% wygranych break pointów
Hubert Hurkacz/Szymon Pulcyn/PAP
Hubert Hurkacz/Szymon Pulcyn/PAP
Hubert Hurkacz - Carlos Alcaraz 1:2. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Zobacz także