Chelsea uratowała remis w derbach z Arsenalem. Pedro Neto z ...
Chelsea podejmowała u siebie Arsenal w hicie na koniec 11. kolejki Premier League. Derby Londynu pomiędzy tymi drużynami zawsze przynoszą wiele emocji. Nie inaczej było tym razem. Na Stamford Bridge oglądaliśmy sporo indywidualnych akcji. Sam gol Pedro Neto dał cenny remis 1:1 „The Blues”.
Chelsea źle weszła w mecz. Było dużo chaosu po stronie gospodarzy. Z dziewięciu sytuacji bramkowych tylko raz udało się oddać celny strzał na bramkę Davida Rayi. Dopiero gdy trzeba było odrabiać straty to podopieczni Enzo Mareski wzięli się do pracy.
Pedro Neto w tej mizerii jaką prezentowała przez większość meczu Chelsea prezentował się w miarę dobrze. W końcu sam Portugalczyk musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Zszedł z prawego skrzydła do środka, huknął z lewej nogi i dość niespodziewanie pokonał pewnego przez większość spotkania w bramce Davida Raye. Brawa tutaj należą się też Enzo Fernandezowi. To właśnie Argentyński mistrz świata wyłożył piłkę dla Neto.
WHAT A GOAL FROM PEDRO NETO WOWWWW pic.twitter.com/Hsdn5gxC9Q
— Chels HQ (@Chels_HQ) November 10, 2024
Jak się później okazało to był najważniejszy moment meczu dla gospodarzy. Ten gol z 70. minuty zapewnił remis 1:1. To był cenny remis z kilku powodów. Po pierwsze – Chelsea przeskoczyła Arsenal w tabeli i przed przerwą na kadrę zajmuje 3. miejsce w Premier League. Po drugie „The Blues” chcieli się w jakimś stopniu odegrać odwiecznemu rywalowi za ostatnią porażkę w derbach z kwietnia. Wówczas Arenal wygrał u siebie aż 5:0.
Chelsea ma dużo do poprawy. Nicolas Jackson i Cole Palmer zaliczyli dziś bardzo słaby występ. Cole Palmer nie miał nawet pół szansy na strzelenie gola. Lewis Colwill i Marc Cucurella mieli ogromne problemy z Martinellim na lewej stronie. Robert Sanchez był elektryczny i to na niego spłynie krytyka straconej bramki. Na szczęście Pedro Neto uratował dziś gospodarzom skórę.
Arsenal za dużo paliłArsenal próbował zaskoczyć rywala, który miewał problemy w defensywie. W 32. minucie Declan Rice podał sprytnie piłkę do Kaia Havertza, a ten wpakował piłkę do siatki. Defensywa Chelsea zdrzemnęła się w tym momencie. Pech dla Niemca, że był jednak na minimalnym spalonym i gol oczywiście nie mógł zostać uznany. To była najlepsza sytuacja gości w pierwszej części. Brakowało konkretów.
Arsenal próbował po przerwie i jego cierpliwość wreszcie została wynagrodzona. Gola na otwarcie w 60 minucie strzelił Gabriel Martinelli. Brazylijczyk po krótkim słupku uderzył czym zaskoczył Roberta Sancheza. Dla 23-latka to był trzeci gol w tym sezonie. Asystował mu powracający po kontuzji Martin Odegaard. Bardzo Norwega brakowało ostatnio w barwach Kanonierów.
????⚪️???????? Gabriel Martinelli scores his 3rd goal of the season in Premier League…
…assist delivered by Ødegaard, he’s back. pic.twitter.com/z2AzVHhWQ2
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) November 10, 2024
Problemem Arsenalu dziś były spalone. Aż trzy razy podopieczni Mikela Artety spalili ważne akcje. Najlepsza była w ostatniej sekundzie meczu, gdy Leandro Trossard z lewej strony boiska zagrał piłkę w pole karne, a tam nikt nie potrafił wpakować piłkę do siatki. Sędzia odgwizdał w tej akcji spalonego. Choć jak powtórki pokazały, gdyby Belg strzelał to gol zostałby uznany bo linię spalonego wyznaczała piłką. To był tzw. „matchball” dla Arsenalu. Niestety, dla nich niewykorzystany. Mikel Arterta aż padł na murawę z wrażenia.
Arsenal w kryzysie? „The Gunners” w ostatnich pięciu meczach wygrali tylko raz (w październiku z Southampton) a później zanotowali dwa remisy i dwie porażki. Dzisiejszy remis spycha podopiecznych Mikela Artety na 4. pozycje w tabeli. Po przerwie na kadrę Arsenal zagra z Southampton.
fot. PressFocus