Tego już nikt mu nie odbierze. Dawid Podsiadło odhacza kolejny ...

12 godziny temu

Chory gitarzysta, ucieczka dmuchanego wieloryba, alarm przeciwpożarowy, ewakuacja i deszcz — to wszystko może się wydarzyć, kiedy organizujesz największą trasę koncertową nad Wisłą. Jeżeli mimo przeciwności losu wszystko się uda — zapiszesz się na zawsze na kartach historii polskiej muzyki. Tego dokonał Dawid Podsiadło w czerwcu 2024 r., kiedy zaprosił na stadiony blisko pół miliona fanów. Kulisy bezprecedensowego wydarzenia mogliśmy zobaczyć w filmie dokumentalnym, który pokazały kina w całej Polsce. Niech wyprzedane wejściówki będą najlepszym dowodem na to, że artysta pobił kolejny rekord. A to przecież dopiero początek dobrych informacji.

Dawid Podsiadło - Figure 1
Zdjęcia Muzyka - Onet

Facebook / Dawid Podsiadło / mat. prasowe

Dawid Podsiadło

Trzy godziny przed pierwszym stadionowym koncertem pojawia się stres. Artysta mówi, że źle się czuje. Organizatorzy proszą ratowników, by ustalili, czy to rotawirus, czy zwykłe zatrucie. Sytuacja jest coraz bardziej nerwowa. W końcu padają słowa: "Nie jest pytaniem, czy ty dasz radę, tylko czy dasz zaj****ty koncert". Pół godziny przed startem koncertu w Gdańsku muzyk rezygnuje. Wraca do hotelu, nie jest w stanie pojawić się na scenie. To Patrick The Pan, gitarzysta Podsiadły.

Dawid w tym samym czasie denerwuje się, bo przegrywa emocjonujący mecz w "FIFĘ" na PS5 z kolegą ekipy. Udziela krótkiego, ale mocno humorystycznego wywiadu dziennikarzowi z RMF FM. Ma za sobą już próbę generalną na wyjątkowej scenie, która usytuowana jest na środku Polsat Plus Areny. Trema dopada go tuż przed koncertem. "Nie chcę tego robić, boję się" — mówi wyraźnie zdenerwowany.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Data utworzenia:

4 grudnia 2024 06:05

To również Cię zainteresuje
Czytaj dalej
Podobne wiadomości