Burza po decyzji Donalda Tuska. Ostre słowa prof. Łętowskiej ...

23 dni temu
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

"Na początku byłem przekonany, że to zbyt nieprawdopodobne, by było możliwe. A jednak" — tak ruch Donalda Tuska skomentował sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego prof. Włodzimierz Wróbel.

Donald Tusk - Figure 1
Zdjęcia Wiadomości - Onet

Opublikował on decyzję premiera, który wyraził zgodę na to, aby sędzia SN Krzysztof Wesołowski został komisarzem do przeprowadzenia wyboru Prezesa Izby Cywilnej. Jest to neosędzia, który do SN trafił na mocy ustawy o KRS autorstwa PiS.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

"Odechciewa się próbować przywracać praworządność"

— Bardzo mi się nie podoba ta decyzja premiera. A może raczej: jest ona nieroztropna. Albo był to jakiś targ polityczny, nie chcę nawet zastanawiać się, jaki. Tylko że wtedy mówimy o czystej polityce, nietemperowanej przez zasady państwa prawa. Albo ktoś czegoś nie dopatrzył, zaniedbał sprawdzenia, kogo powołuje prezydent, co samo w sobie jest godne ubolewania — mówi Onetowi prof. Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego w stanie spoczynku, była Rzecznik Praw Obywatelskich.

Onet

— Cała ta sytuacja sprawia, że po prostu może się odechciewać komukolwiek podejmować jakiekolwiek działania związane z przywracaniem praworządności. Przecież to była okazja uporządkowania kawałeczka spraw w SN. I ją zaprzepaszczono. Powtórzę, to co się stało jest zwyczajnie nieroztropne. Bo i politycznie, choć to nie moja działka, chyba też było coś do ugrania — podsumowuje prof. Łętowska.

Donald Tusk - Figure 2
Zdjęcia Wiadomości - Onet
Co oznacza decyzja Donalda Tuska

Radek Pietruszka / PAP

Donald Tusk

Zaznaczmy, że Sąd Najwyższy jest jednym z najważniejszych organów w państwie. Od kilku lat trwa w nim jednak spór o status części sędziów. Chodzi dokładnie o tych, którzy do SN trafili przy udziale Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej na mocy ustawy uchwalonej przez PiS w 2017 r., czyli tzw. neo-KRS, która została upolityczniona. Legalność ustawy kwestionują m.in. Europejski Trybunał Praw Człowieka oraz Trybunał Sprawiedliwości UE.

Zaś decyzja premiera, czyli kontrasygnowanie postanowienia prezydenta o ustanowieniu neosędziego "komisarzem" do wyboru nowego prezesa Izby Cywilnej SN będzie skutkować tym, że to wyłącznie neosędziowie z Izby Cywilnej będą w stanie wybrać kandydatów na nowego prezesa ich izby spośród takich samych neosędziów. To zaś oznacza, że przez kolejne trzy lata, bo tyle trwa kadencja prezesa izby w SN, ważną izbą kierować będzie osoba, której powołanie za ewidentnie wadliwe uznają tak europejskie trybunały, jak sami legalni sędziowie SN.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości