Donald Tusk we Lwowie. Został skrytykowany
Leszek Miller bardzo ostro skomentował wizytę premiera Donalda Tuska w Ukrainie. Nie spodobały się słowa wypowiedziane podczas oficjalnej konferencji. Krytykę sprowokowały także miejsca, w jakich oficjalnie pojawił się lider KO.
We wtorek premier Donald Tusk złożył wizytę we Lwowie
Źródło zdjęć: © PAP
18.12.2024 | aktual.: 18.12.2024 14:06
Donald Tusk złożył wizytę we Lwowie. Spotkał się tam z Wołodymyrem Zełenskim. Ze względu na bezpieczeństwo wyjazd polskiego premiera nie był zapowiadany.
Podczas konferencji prasowej padło pytanie o tragedię wołyńską. Słowa, jakich użył Donald Tusk, odpowiadając na pytanie ukraińskiej dziennikarki, wywołały kontrowersje.
Premier otrzymał reprymendę, bo mówiąc o krwawych wydarzeniach z 1943 roku, gdy rozpoczęła się masowa rzeź ludności polskiej na Wołyniu, użył słowa "tragedia".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejnym aspektem tej wizyty, uznanym za niezręczność, było pojawienie się Tuska na ulicy Melnyka we Lwowie, w miejscu, gdzie rosyjski dron zniszczył muzeum Romana Szuchewycza.
Mer Lwowa zapowiedział odbudowę muzeum po zwycięstwie. Zdjęcie pojawiło się na profilu Kancelarii Premiera. Leszek Miller zasugerował ironicznie, że polska delegacja mogłaby wziąć udział w ceremonii otwarcia.
Były poseł do Parlamentu Europejskiego chciał zwrócić uwagę, że Andrij Melnyk był przewodniczącym OUN-M, organizacji nacjonalistycznej. Roman Szuchewycz to ukraiński nacjonalista odpowiedzialny za zbrodnie przeciwko ludzkości.
Miller ironizował, że premier mógł odwiedzić ulicę Stepana Bandery we Lwowie. "Pogoda nie sprzyjała, premier nie miał też czasu na spacer po Lwowie. A szkoda. Mógł na przykład przemierzyć jedną z głównych ulic miasta – reprezentacyjną arterię imienia Stepana Bandery. Tam zobaczyć wysoką na 30 metrów kolumnadę i pomnik Bandery, przedstawiający go w lekko rozwianym płaszczu" - szydził były premier.
"Współczesna Ukraina czci takich bohaterów. Premier Tusk nie miał okazji zapoznać się z tymi symbolami chwały. Nie szkodzi, może innym razem" - podsumował.
Źródło: www.fakt.pl.