Edyta Górniak poszła do "Dzień dobry TVN" i rozpłakała się na wizji ...
Edyta Górniak 30 lat temu zachwyciła publiczność i zajęła drugie miejsce w konkursie Eurowizji. Wokalistka zjawiła się 8 czerwca w studiu "Dzień dobry TVN" i wyznała, że w dniu występu walczyła z przeziębieniem i gigantycznym stresem. Tuż przed wyjściem na scenę zamknęła się w łazience.
Edyta Górniak w 1994 roku reprezentowała Polskę podczas Konkursu Piosenki Eurowizji w Dublinie. Wokalistka zaśpiewała piosenkę "To nie ja" autorstwa Jacka Cygana i Stanisława Syrewicza i skradła serca publiczności. Na scenie zjawiła się w skromnej, białej sukience na ramiączkach i całą uwagę skupiła na swoim niezwykłym głosie. Górniak zdobyła 166 punktów i w konkursie wywalczyła dla Polski drugie miejsce. Do tej pory żadnemu rodzimemu artyście nie udało się powtórzyć tego sukcesu. Był to wielki triumf także z tego względu, że nasz kraj w 1994 roku po raz pierwszy przystąpił do konkursu Eurowizji. Od tego pamiętnego występu właśnie mija 30 lat. Z tej okazji wokalistka pojawiła się w studiu "Dzień dobry TVN". W trakcie rozmowy nie zabrakło wzruszeń.
Zobacz wideo Musiałowski chciał pojechać na Eurowizję. Padły ciepłe słowa o Lunie i. Górniak
Edyta Górniak w studiu "Dzień dobry TVN" pojawiła się w białej letniej sukience w motyle. Wokalistka wróciła wspomnieniami do swojego występu podczas Eurowizji w 1994 roku. Przyznała, że nadal nie może uwierzyć, że od tego pamiętnego dnia minęło już 30 lat. - Przyznam szczerze, że trudno uwierzyć, że to jest moje skromne życie dziewczyny z Ziębic. Trudno mi też uwierzyć, że minęło 30 lat od debiutu Polski na scenie międzynarodowej. Świętuję to właściwie od 1 stycznia, myślę, że cały rok będę świętować - powiedziała. Wokalistka przyznała, że występ podczas debiutu Polski na Eurowizji wiązał się z niewyobrażalnym stresem i ogromnym poczuciem odpowiedzialności, aby nikogo nie zawieść.
To, co najbardziej pamiętam, to poziom odpowiedzialności i ogromne wyzwanie, które wzięłam na siebie. (...) Wiedziałam, że to bardzo ważny krok dla Polski i muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, by mówiono o nas dobrze na świecie. Ale czy ja miałam tyle mocy? Pamiętam, że walczyłam z przeziębieniem, z ogromnym stresem. Pamiętam wspaniałą atmosferę między artystami i niezwykły poziom produkcji, organizacji i koordynacji tak wielkiego przedsięwzięcia- wyznała Górniak. Artystka wspomniała, że doszło nawet do tego, że tuż przed występem zamknęła się w łazience i nie chciała wyjść. W dniu występu wokalistkę dopadło ogromne przeziębienie, więc wszelkimi możliwymi sposobami walczyła o to, żeby stanąć na nogi, a przede wszystkim odzyskać głos. Kiedy zbliżał się czas wyjścia na scenę, Edyta Górniak miała poczucie, że nie podoła temu wyzwaniu. Ostatecznie dała się przekonać swojemu menadżerowi. - Brałam zastrzyki, w ogóle antybiotyk. Musiałam przyjąć różne mocne tabletki, żeby w ogóle odzyskać głos. I tak naprawdę świętej pamięci Wiktor Kubiak, który był wtedy ze mną, mój pierwszy, właściwie jedyny menedżer od serca, wspierał mnie bardzo. I muszę państwu powiedzieć - bo nie wiem, czy to kiedykolwiek mówiłam - ale przed samym wyjściem zamknęłam się w łazience. Powiedziałam, że nie wyjdę i Wiktor pukał do mnie. Mówił tylko: już trzeba iść, naprawdę trzeba iść. Używał różnych słów i tonów, czasem krzyknął. Myślałam, że po prostu nie wyjdę. Mówiłam do niego, że w ogóle nie mam głosu i nie dam rady. To jest za trudny utwór. W ogóle co ja zrobiłam? (...) Kiedy nadszedł ten moment, myślałam, że umieram - wyznała wokalistka. Kiedy nadszedł moment samego wyjścia na scenę, Górniak pomodliła się o wsparcie. Wokalistka z powodu choroby straciła głos i jak sama przyznała, uratował ją cud. Zdjęcia Edyty Górniak spod studia "Dzień dobry TVN" znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Pamiętam ten moment, kiedy zza kulis odprowadził mnie taki kierownik sceny, dał mi mikrofon i odszedł. I ja zostałam sama, na tej wielkiej, gigantycznej scenie, gdzie była publiczność tak szeroko rozstawiona, że nawet nie widziałam końca. Myślałam, że to jest ten moment, że ja umieram, że nie dam rady. I potem poprosiłam o zaufanie, wsparcie anieli, żebym przez cały utwór nie utraciła głosu. Jak zeszłam, to już nie w ogóle miałam głosu, więc to był cud. To był jeden z największych cudów i dla mnie, i dla Polski- wyznała wzruszona Górniak.
Edyta Górniak w 'Dzień dobry TVN' fot. screen Player.pl
Edyta Górniak dopiero po 30 latach obejrzała swój występ na Eurowizji. "Bardzo to przeżyłam"Edyta Górniak przyznała, że występ na Eurowizji wiązał się z gigantycznym poziomem adrenaliny. Jak sama podkreśliła, poradziła sobie głównie dlatego, że nie reprezentowała na scenie siebie, ale cały kraj. Wokalistka przyznała, że nie oglądała swojego występu. Dopiero niedawno 30 lat od pamiętnego dnia zdecydowała się to zrobić. - Zrobiłam to z moją przyjaciółką. Bardzo to przeżyłam - dodała. Edyta Górniak przyznała, że kiedy patrzy na tę młodszą wersję siebie, jest pod wrażeniem odwagi, którą znalazła w sobie. - Pomyślałam szczerze: ale ona była dzielna. Te 30 lat uświadamia mi, że jednak jestem bardziej dzielna, niż myślałam, i cieszę się, że przetrwałam w show-biznesie. Nadal robię to, co kocham - to, do czego zostałam powołana. Nadal uwielbiam spotkania z publicznością - podsumowała.
Edyta Górniak w 'Dzień dobry TVN' fot. screen Player.pl