Zarzucali mu, że fałszuje i śpiewa z playbacku. Enrique Iglesias ...

To z pewnością nie najlepsza wiadomość dla fanów hiszpańskiego gwiazdora muzyki pop. Enrique Iglesias odchodzi z branży muzycznej po blisko 28 latach od wydania debiutanckiego albumu "Enrique Iglesias". W ciągu ostatnich kilku lat 48-letni muzyk pracował nad swoją ostatnią płytą, której premiera zaplanowana jest na 2024 rok.

Enrique Iglesias udzielił wywiadu magazynowi "Today", w którym potwierdził, że druga część albumu "Final" jest już gotowa i zostanie wydana w 2024 roku. "Pracowałem nad tym albumem przez kilka lat" - przyznał. Dodał również, że będzie to ostatni krążek w jego karierze muzycznej. "Dla mnie to zawsze była, jak już mówiłem, moja ostatnia płyta. To jest to... Nie będę nagrywać więcej albumów".

Hiszpański gwiazdor muzyki pop zadebiutował na scenie muzycznej w latach 90. Zaczynał od popowo-rockowych ballad takich jak utwór "Por Amarte", który posłużył za element ścieżki dźwiękowej w telenoweli "Marisol". Już pierwszy album hiszpańskiego wokalisty odniósł sukces na rynku muzycznym, a Iglesias dostał za niego nagrodę Grammy w kategorii "Najlepszy wykonawca latynoski".

Kariera młodego piosenkarza szybko nabrała rozpędu, a on sam uważany był przez miliony kobiet za jednego z najbardziej atrakcyjnych artystów światowej sceny muzycznej. Jednak im częściej występował przed publicznością, tym więcej osób zaczęło powątpiewać w jego talent wokalny. Niektórzy zarzucali mu też, że podczas koncertów korzysta głównie z playbacku.

Tymczasem do sieci trafiają kolejne nagrania z występów w ramach trasy koncertowej Enrique Iglesiasa, Ricky'ego Martina oraz Pitbulla. O ile fani nie mają zarzutów wobec dwóch ostatnich artystów, o tyle poziom wokalnych zdolności latynoskiego piosenkarza zawiódł nawet jego największych fanów. Jedno z nagrań z możecie zobaczyć poniżej.

Uwagę fanów zwróciła również nietypowa choreografia taneczna, którą Enrique Iglesias wykonał podczas jednego z ostatnich koncertów.