Przesłuchanie Ewy Wrzosek. Podała szokujące szczegóły inwigilacji
TwitterFacebookWykopE-mail
Prok. Ewa Wrzosek zeznała przed komisją, że od lata do jesieni 2021 roku na jej telefon włamywano się co najmniej sześciokrotnie. Ostrzeżenia o tym fakcie otrzymała bezpośrednio od firmy Apple.
- Co istotne, z wiadomości przesłanych przez firmę Apple wynikało wprost, że ten cybernetyczny atak na mój telefon został przedsięwzięty przez służby państwowe - ze względu na to, kim jestem lub czym się zajmuję - mówiła Wrzosek.
Oprogramowanie, jak twierdzi Wrzosek, uzyskało dostęp do wszystkich danych, które znajdowały się w jej telefonie, w tym kamery, mikrofonu i komunikatorów. Co więcej, później te dane zostały wykorzystane w postępowaniach, które toczyły się przeciwko niej.
Śledztwo prokuraturyJak zeznała prok. Wrzosek, dane, które nielegalnie pozyskano z jej telefonu, zostały użyte w śledztwie wszczętym przez szczecińską prokuraturę. Wówczas prokurator regionalny Artur Maludy wystąpił do Sądu Najwyższego z wnioskiem o uchylenie immunitetu Wrzosek.
REKLAMA
Planowano postawienie jej zarzutu. Miał on dotyczyć podżegania innego prokuratora do ujawnienia informacji w sprawie wypadku autobusu miejskiego w Warszawie z lipca 2020 roku. We wniosku, jak mówiła prok. Wrzosek, wykorzystano dane pozyskane przy pomocy Pegasusa.
- We wniosku o uchylenie immunitetu wskazano, że była wobec mnie wdrożona kontrola operacyjna, na którą w pierwszym kroku Sąd Okręgowy w Warszawie nie wyraził zgody, natomiast po rozpoznaniu zażalenia CBA Sąd Apelacyjny w Warszawie taką zgodę na zarządzenie wobec mnie kontroli operacyjnej wyraził - stwierdziła.
Sędziowie Ziobry?Zdaniem Ewy Wrzosek zgodę na użycie wobec niej systemu Pegasus miał wyrazić nieprzypadkowy skład sędziowski.
- Nazwiska Piotra Schaba, sędziego Przemysława Radzika, Michała Lasoty, Dariusza Drajewicza, czyli sędziów, którzy ewidentnie są powołani i wiązani z byłym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, nie są w tym aspekcie przypadkowe - stwierdziła.
REKLAMA
Jak dodała, nie otrzymała również zgody na wgląd do akt. Co więcej, po otrzymaniu informacji o szpiegowaniu Pegasusem złożyła zawiadomienie do warszawskiej prokuratury. Niespełna miesiąc później prok. Aneta Orzechowska wydała decyzję odmowną.
- Zapewne zupełnym przypadkiem ta pani prokurator już w krótkim czasie po wydaniu decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa została w trybie nagrodowym awansowana do Prokuratury Krajowej - mówiła Wrzosek.
Posłuchaj
Ewa Wrzosek o inwigilacji Pegasusem (IAR/Augustyniak)
0:24
Dodaj do playlisty
REKLAMA
"Wiadomości, których nie pisałam"We wniosku o uchylenie jej immunitetu znalazły się wiadomości, które, jak sama twierdzi, "nigdy od niej nie wyszły". Miały być "odpowiednio skompilowane, zmanipulowane i sugerujące istnienie jakiejś zorganizowanej grupy przestępczej".
Co więcej, daty włamań na telefon prok. Wrzosek były zbieżne z "końcem jej karnej delegacji w Prokuraturze Rejonowej w Śremie".
- Być może ktoś obawiał się, że podejmę jakiegoś rodzaju działania po powrocie do prokuratury w Warszawie - powiedziała.
Jak dodała, w czasie gdy prokuratorem krajowym był Bogdan Święczkowski, wobec niej wszczęto 17 z 18 postępowań służbowych, które miały miejsce w jej jednostce.
REKLAMA
- Ja nie chcę oczywiście snuć teorii spiskowych, natomiast ta proporcja jasno wskazuje na to, że żadne obiektywne kryteria i żadne obiektywne zastrzeżenia do mojej pracy prokuratorskiej nie były wyznacznikiem do kierowania wniosków do sądów dyscyplinarnych, do wszczynania postępowań służbowych, postępowań dyscyplinarnych - oceniła.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 roku do listopada 2023 roku. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Czytaj także:
PAP/egz/wmkor
REKLAMA