Colapinto wściekły mimo udanego występu
Argentyńczyk wszedł do świata Formuły 1 z dużym przytupem. Nie jest łatwo zastąpić innego kierowcę w środku sezonu, tym bardziej mając małe doświadczenie w jeździe tak szybkim bolidem, jakim bez wątpienia jest F1.
Colapinto zdawał się jednak nie przejmować narzuconą na niego presją i od pierwszego weekendu na Monzy pokazał się z dobrej strony nie odstając znacznie od swojego zespołowego partnera Alexandra Albona.
Podczas wczorajszych kwalifikacji do sprintu na torze COTA 21-latek poradził sobie jeszcze lepiej pomimo faktu, że jest to jego pierwsze Grand Prix Stanów Zjednoczonych a tor w Austin jest mu zupełnie nieznany.
Najpierw Argentyńczyk zdołał pokonać Albona, który odpadł z piątkowej rywalizacji już w SQ1 po popełnieniu dużego błędu w 19. zakręcie, a następnie przejechał bardzo udane okrążenie w SQ2 i awansował do decydującej części kwalifikacji do sprintu.
Tam jednak nic nie poszło po jego myśli. Colapinto po zmianie ustawień przedniego skrzydła popełnił błąd w pierwszym zakręcie, co uruchomiło efekt domina i doprowadziło najpierw do przegrzania opon, a następnie do obrotu w drugim sektorze.
- Byłem bardzo zły. Wykonaliśmy solidną pracę w SQ1 i SQ2, ale widzę, że niczego się nie nauczyłem, ponieważ poprosiłem o tę samą zmianę ustawień przedniego skrzydła, którą zastosowaliśmy w Q3 w Baku i to nie zadziałało - rozpoczął swoją wypowiedź zawodnik Williamsa.
- Zaliczyłem uślizg w pierwszym zakręcie, a potem próbowałem odrobić straty w trzecim, czwartym, piątym i szóstym zakręcie. Byłem tam bardzo szybki i dojechałem do siódmego zakrętu z przegrzanymi oponami i znowu zacząłem się ślizgać.
- Następnie wypadłem z dziewiątego zakrętu. Starałem się odzyskać jak najwięcej czasu przez resztę okrążenia, ale to było za dużo i samochód nie wytrzymał. Muszę nauczyć się to bardziej kontrolować, wiedzieć, jak zrozumieć, gdzie są limity opon i nie dojść do tego punktu. Zawsze chcę więcej, więcej i więcej (docisku) i czasami jest taki moment, w którym samochód mówi „dość”.
Colapinto twierdzi, że samochód Williamsa jest tutaj konkurencyjny i pomimo błędów popełnionych w SQ3 nie może doczekać się, aż ponownie wsiądzie do kokpitu i zdobędzie dla brytyjskiego zespołu dobry wynik.
- Nie mogę się doczekać kolejnych kwalifikacji. Wyszedłem z samochodu bardzo zły. Myślę jednak, że jutro mamy szansę coś zrobić. Oczywiście ważny będzie start a potem postaramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy. Musimy jednak zrozumieć, co wydarzyło się dzisiaj w SQ3 i nie powtórzyć tego jutro. Jestem pewien, że osiągniemy dobry wynik.
- Oczywiście nie jest idealnie. Mogliśmy startować z punktowanej pozycji, ale tak się nie stanie. Musimy teraz pracować i naprawić błędy.
Przeczytaj również:Formuła 1Verstappen z powrotem na szczycie
WRCDzień dla Neuville’a, Marczyk trzeci w WRC2
Formuła 1Kierowcy podzieleni po decyzji FIA
Pokaż razem