Syn Daniela Olbrychskiego miał groźny wypadek we Włoszech. Jest ...
Data utworzenia: 26 grudnia 2024, 14:33.
Uprawianie sportów zimowych to wielka frajda, ale niestety na stokach bywa też niebezpiecznie. Syn Daniela Olbrychskiego, Rafał wybrał się w bajkowe włoskie Dolomity i gorzko tego pożałował. Jego ojciec był gościem w świątecznym wydaniu programu "Dzień dobry TVN" i opowiedział o kłopotach syna po groźnym wypadku na stoku.
Daniel Olbrychskiego wraz z żoną Krystyną był gościem w programie śniadaniowym TVN. opowiadał nie tylko o swoim dorobku artystyczny, ale nawiązał również do rodzinnych kłopotów.
Okazuje się, że słynny aktor miał ostatnio sporo zmartwień, ponieważ jego syn Rafał miał poważny wypadek na stoku. – We Włoszech na stoku wjechał na niego Polak i strasznie go poturbował, oczywiście długa rehabilitacja go czeka – opowiedział Daniel Olbrychski w "Dzień dobry TVN".
Groźny wypadek syna Daniela Olbrychskiego we Włoszech. Konieczna była operacjaOkazuje się, że do groźnego wypadku Rafała Olbrychskiego doszło w bajkowym narciarskim kurorcie we Włoszech. Syn aktora pokazał w sieci zdjęcia ze szpitala i zrezygnowany opowiedział o swoim aktualnym stanie zdrowia.
Niestety wszystko wskazuje na to, że najbliższe tygodnie nie będą dla niego łatwe.
– Narty, narty i po nartach. Tym razem nie moja wina. Wjechał we mnie rzekomo polski instruktor w Madonna di Campiglio. Kolano zoperowane, śrubki założone. No i teraz kupę pracy przede mną, żeby dojść do siebie – poinformował Rafał Olbrychski.
Daniel Olbrychski nazwał tak jedyną córkę. To imię ma podniosłe znaczenie i długą historię
Olbrychski chce brać ślub kościelny. Ksiądz mówi o ułatwieniach. "To byłoby śmieszne"
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji