Anna Słojewska: UE bliżej do Kamali Harris, ale nie we wszystkim ...
Demokratka na pewno chce jak najlepszych warunków dla Ukrainy, co jest zdecydowanie w interesie UE. Czego dokładnie chce Trump – nie wiadomo, choć zarówno jego pozytywne wypowiedzi o Putinie, jak i prorosyjska i antynatowska retoryka jego kandydata na wiceprezydenta mogą budzić niepokój.
Harris zapewniała w czasie kampanii o niezachwianych zobowiązaniach USA w NATO, Trump znany jest ze swojego transakcyjnego odejścia. Groził wycofaniem gwarancji bezpieczeństwa dla Europy, jeśli ta nie będzie wydawać więcej na zbrojenia.
Od czasu jego poprzedniej prezydentury oraz od wojny w Ukrainie wszystkie państwa europejskiej części NATO się zbroją. Coraz bardziej są przekonane, że muszą bardziej liczyć na siebie. Ale od tego przekonania do pełnej niezależności wojskowej droga jest bardzo daleka i wycofanie amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa byłoby dla Europy zabójcze.
USA bardziej protekcjonistyczneW sprawach gospodarczych niewątpliwie Harris jest mniej konfrontacyjna wobec UE niż Trump. Nie mówimy już o wymyślonym w czasie prezydentury Baracka Obamy porozumieniu o wolnym handlu TTIP („Transatlantyckie partnerstwo w dziedzinie handlu i Inwestycji”) – to na zawsze zostało pogrzebane i aż trudno uwierzyć, że jeszcze dekadę temu na poważnie rozważano zniesienie wszelkich barier w handlu i przepływie inwestycji między UE i USA.
Czytaj więcej
W USA zdecydowanie zapanowała moda na protekcjonizm i różnica między Harris i Trumpem polegać będzie na intensywności działań ochronnych. To Trump nałożył karne cła na europejską stal, ale warto pamiętać, że Joe Biden nie od razu je zniósł.