Henryk Bista zmarł 37 lat temu. Po śmierci żony, jego ciało ...

Data utworzenia: 8 października 2024, 15:46.

Henryk Bista mistrz drugiego planu, wybitny aktor, którego widzowie kochali i szanowali, zmarł 8 października, 37 lat temu. Został pochowany na Warszawskich Powązkach, jednak dziewięć lat później, po śmierci żony, jego ciało ekshumowano. Gdzie teraz spoczywa?

Henryk Bista kochał grać. Gdy przygotowywał się do roli, pracował nad najdrobniejszym detalem. Mówiło się, że jest precyzyjny do granic możliwości. Jego praca jednak się opłacała, nigdy nie ginął na ekranie, a jego nawet kilkusekundowe występy były zapamiętywane. Potrafił zagrać łotra i sympatyczną postać, dlatego często nazywano go "kameleonem sceny".

Choć rzadko bywał w domu, bo był tytanem pracy, żona i chwile z nią spędzone były dla niego niezwykle ważne. Nie lubił bywać, nie lubił bankietów, wolał siedzieć z ukochaną w domowym zaciszu, wyjść z psem na spacer do parku.

Urszula Mordzewska-Bista skończyła reżyserię teatralną w Łodzi, była też pedagogiem w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Z Henrykiem Bistą poznali się w Lublinie. Ona przyjechała na staż i robiła dyplom, on pracował w tamtejszym teatrze im. Jaracza. Od razu wpadli sobie w oko i choć aktor nie śmierdział groszem, a za rachunki w restauracjach płaciła ona, skończyło się ślubem.

— Tuż po studiach na łódzkiej reżyserii przyjechałam do Lublina, żeby zrobić dyplom. I oczywiście spotkałam tam młodego człowieka, już łysiejącego... Urokliwego, dlatego że wszędzie mnie zapraszał. Byłam wściekła, bo kiedy przyszło do zapłacenia za obiad, czy nawet 3 złote za kawę, wówczas tyle kosztowała, sięgał po portfel, szukał pieniędzy i mówił: "Przepraszam, nie mam drobnych, czy mogłabyś mi pożyczyć?" — wspominała po latach Urszula. Mimo to i tak była pod jego wielkim urokiem, a gdy doszło do ceremonii, zapłaciła również za ślub.

Chude lata się wkrótce skończyły. Bista był rozchwytywanym aktorem i wielu reżyserów chciało z nim pracować. Para mieszkała w Sopocie, a potem w Warszawie. Domem zajmowała się Urszula, aktor nie miał głowy do domowych prac. Żona organizowała wszystko, pichciła mu ulubione dania: barszczyk, pierogi, ciasta. Aktor przyznawał, że jest domatorem i nie ciągnie go na imprezy, których w środowisku nigdy nie brakowało.

— Oboje jesteśmy szalenie domowi. Nie znosimy przyjęć, ale lubimy spotykać się ze znajomymi — mówiła Urszula, a jej mąż zaznaczał, że tylko z tymi najbliższymi. — Cenimy ciszę i spokój. Mamy przyjaciół, którzy lubią to, co my — opowiadał aktor.

Żona była dla Henryka Bisty wielkim wsparciem i to z nią rozmawiał zawsze o swoich rolach. Urszula także czytała sztuki, w których grał, a potem długo dyskutowała z mężem o jego pomysłach i wątpliwościach. Na premiery Bisty jednak nie chodziła, bo zbytnio się stresowała.

Aktor w ostatnich latach walczył z chorobą nowotworową. Nie mówił nikomu, nie żalił się i wciąż grał. Czekali z Urszulą na swoje wymarzone mieszkanie i planowali jak je urządzić. Bista poszedł na zaplanowaną operację, niestety już nie wrócił do ukochanej. Zmarł 8 października w 1997 r. w wieku zaledwie 63 l. Rodzina i przyjaciele długo nie potrafili pogodzić się z jego odejściem. Aktor spoczął w Warszawie na Powązkach. Żona przeżyła go o dziewięć lat, zmarła w 2006 r. na raka mózgu. Zgodnie z jej wolą pochowano ją w rodzinnym grobie na cmentarzu komunalnym we Włocławku. Wtedy też ekshumowano ciało Henryka Bisty i jego prochy przeniesiono do ukochanej. Znów byli razem.

"Piłkarski poker". Film, który się nie zestarzał. Gorzka komedia o uczciwości

Henryk Bista nie dożył premiery ostatniego serialu. Powstała o nim piosenka

Andrzej Rybczyński / PAP

- / TVP

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji