Informacje o rzekomej obecności Hołowni na liście studentów kontrowersyjnej uczelni mogą wpłynąć na stabilność polityczną i zaufanie między partnerami koalicyjnymi. Wypowiedź lidera Polska 2050 wskazuje na potencjalne zakłócenia w funkcjonowaniu koalicji rządzącej.
— Sprawa jest bardzo poważna. To oznacza, że dojdzie do bardzo poważnego kryzysu zaufania w naszej koalicji, bo jeżeli służby za tym stoją, albo jeżeli służby lub prokuratura miała w tym swój udział, bo skądś te informacje musiały wyciec, to będzie znaczyło, że to nie jest to, na co się umawialiśmy — oświadczył Hołownia w Sejmie, komentując doniesienia prasowe.
"Newsweek" opublikował artykuł, w którym czytamy, że marszałek Sejmu miał być studentem Collegium Humanum, ale nie uczestniczył w zajęciach. Rzeczniczka marszałka zaprzeczyła tym doniesieniom, jednak obecność nazwiska Hołowni na liście studentów i podpis pod przyrzeczeniem studenckim mogłyby świadczyć o jego związku z uczelnią.
Jeśli potwierdzi się udział służb lub prokuratury w przecieku informacji, może to doprowadzić do poważnego kryzysu w relacjach między partnerami koalicyjnymi. Wypowiedź Hołowni stawia pytania o naturę wcześniejszych ustaleń politycznych i potencjalne obietnice dotyczące ochrony informacji.
CZYTAJ TEŻ:
"Studia" Szymona Hołowni na Collegium Humanum. Nowe ustalenia w sprawie marszałka Sejmu Współcześni ukraińscy nacjonaliści mówią nam o Wołyniu. "Pamiętamy, czego dopuścili się nasi przodkowie" Szymon Hołownia niezadowolony z ruchów rządu. "Dopuszczam taką sytuację po raz ostatni"