Ivan Lendl nowym trenerem Huberta Hurkacza - Eurosport

wczoraj
Ivan Lendl

Wrocławianin ogłosił informację w piątek po godzinie 13 na swoim Instagramie. "Ciśniemy, 2025!" - napisał Polak przy zdjęciu z Lendlem i Massu.

- To zaszczyt mieć Nicolasa Massu i Ivana Lendla w swoim zespole. Ich wiedza oraz poświęcenie inspirują mnie do cięższej pracy niż kiedykolwiek wcześniej i jestem gotowy ciężko pracować - przekazał Hurkacz w nadesłanej informacji prasowej.

- Jestem podekscytowany i optymistycznie nastawiony na sezon 2025 i kolejne lata. W ostatnim sezonie były wzloty i upadki, wiele się nauczyłem i bardzo rozwinąłem. I w końcu mogę powiedzieć, że jestem w pełni zdrowy i gotowy na wyzwania, które przede mną - dodał Polak.

- Jestem bardzo zmotywowany i szczęśliwy, że mogę rozpocząć ten nowy rozdział pracy z Hubim. Jest nie tylko wspaniałą osobą, ale także prawdziwym profesjonalistą. Cieszę się, że dołączam do jego zespołu i wierzę, że razem możemy osiągnąć wielkie rzeczy. Nie mogę się również doczekać rozpoczęcia okresu przygotowawczego na Florydzie u boku Ivana. Dam z siebie wszystko, aby pomóc Hubiemu osiągnąć jego cele - powiedział Massu.

Kim SĄ IVAN LENDL i Nicolas Massu?

Zdecydowanie bardziej znanym nazwiskiem w sztabie Polaka jest urodzony w Ostrawie Lendl. To najbardziej utytułowany tenisista lat 80. Reprezentował Czechosłowację, a od 1992 roku posiada również obywatelstwo amerykańskie. Lista jego sukcesów jest długa: osiem tytułów wielkoszlemowych, zwycięstwa łącznie w 94 turniejach.

W lutym 1983 roku został numerem jeden w rankingu ATP. Na czele listy znajdował się w sumie przez 270 tygodni. Jego mocny forhend był uznawany za jeden z najlepszych na świecie. W trakcie kariery zawodniczej Lendl przez długi czas współpracował z Wojciechem Fibakiem, który jak sam wspominał "pomagał mu nieformalnie jako trener i menedżer".

Lendl w akcji

Foto: Getty Images

Jako trener też był bardzo skuteczny. To właśnie on doprowadził Andy'ego Murraya do dwóch pierwszych wielkoszlemowych zwycięstw (w US Open 2012 i Wimbledon 2013). W połowie 2016 roku ponownie rozpoczął współpracę ze Brytyjczykiem i ten już po kilku miesiącach został liderem rankingu ATP, a także wywalczył drugi złoty medal igrzysk olimpijskich.

Z kolei 45-letni Massu jest złotym medalistą olimpijskim w deblu z Aten 2004. Najwyżej w rankingu ATP był na 9. miejscu (we wrześniu 2004 r.). W pracy trenerskiej Chilijczyk kojarzony jest z sukcesami Austriaka Dominica Thiema. Współpraca zaowocowała triumfem w US Open 2020 i trzecim miejscem w rankingu ATP.

Massu w akcji

Foto: Getty Images

POSZUKIWANIA TRWAŁY PRAWIE DWA MIESIĄCE

Hurkacz i Boynton obrali inne drogi

Foto: Getty Images

Pod wodzą Amerykanina Hurkacz odnosił największe sukcesy w karierze. Wygrał między innymi dwa prestiżowe turnieje rangi ATP 1000 i dotarł do półfinału Wimbledonu. Stał się tenisistą ścisłej światowej czołówki. Najwyżej notowany był na szóstym miejscu światowej listy. Obecnie jest szesnasty (pierwszy raz od 2020 roku na koniec sezonu zajął miejsce poza czołową dziesiątką). 27-latek zanotował słabą drugą część sezonu po kontuzji, której doznał w lipcu w trakcie Wimbledonu. Przez nią nie wystąpił w Paryżu na igrzyskach olimpijskich. W dalszej części sezonu w przygotowaniach i startach pomagał mu Mateusz Terczyński, jego sparingpartner. 

Na początku października Polak wyjawił, że decyzję o wyborze nowego trenera spośród trzech kandydatów podejmie za tydzień lub dwa.

- Nie zatrudniam nowej osoby, żeby utrzymać się w pierwszej dziesiątce rankingu. Zatrudniam ją, żeby wygrywać Wielkie Szlemy i być numerem jeden na świecie - tłumaczył w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Dodał też, że przy wyborze szkoleniowca ważne dla niego są: umiejętność komunikacji, pasja, zaangażowanie trenera, a także jego wizja.

Od tamtych słów minęło już ponad półtora miesiąca, zanim Polak "Hubi" ogłosił w końcu nowego trenera.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia