Oto z kim wygrały Jagiellonia i Legia. Porównanie finansów klubów
Kluby mają określone finanse, za nie mogą kupić na rynku określonych piłkarzy i próbować dać radość swoim kibicom. Akurat wczoraj udało się to zarówno Legii Warszawa, jak i Jagiellonii Białystok. Nie strzelali co prawda polscy zawodnicy a ci zagraniczni zatrudnieni przez kluby, ale od wielu lat już to nikogo nie dziwi. Po drugiej stronie też nie grali sami Hiszpanie i Duńczycy. Na rynku piłkarskim wszyscy mają równe szanse: menedżerowie piłkarscy wybierają w całej Europie, płacą i próbują swoich sił, za co płaci właściciel klubu.
Waga zwycięstwa dwóch polskich klubów jest tym większa, że przeciwnikami byli obecnie ósmy klub LaLiga, który na codzień mierzy się z Realem i Barceloną oraz drugiego klubu nieporównanie bardziej zasobnej ligi duńskiej. Tak wygląda porównanie Legii z Betisem.
Jak widać różnice nie są tak duże, jak pierwotnie mogłoby się wydawać, patrząc na ligi polską i hiszpańską. Betis jest nawet na większym minusie w kapitałach własnych niż Legia, więc musiał wyprzedawać zawodników. Legia też to robiła, sprzedając kontrakty zawodników za 79 mln zł według Grant Thornton, ale mniej się to najwyraźniej odbiło na zgraniu zespołu.
Czytaj też: Polskie kluby zarabiają coraz lepiej. Mistrz Polski dopiero na siódmym miejscu
A jak to wyglądało w przypadku Jagiellonii i FC Kopenhaga? Tu trzeba podkreślić, że duński klub mocno stoi na nogach, stabilność zapewnia mu m.in. działalność parku wodnego, a przy tym w ubiegłym sezonie osiągnął porządne wyniki sportowe w pucharach europejskich. W rezultacie, o ile w przypadku Legii można próbować porównywać stołeczny klub do Betisu, to zwycięstwo Jagiellonii wygląda tak, jakby mrówka pokonała słonia.
To był prawdziwy sukces, bo klub z Białegostoku dysponuje ułamkiem środków Kopenhagi, więc zawodników też siłą rzeczy może przyciągnąć za niższe pieniądze.
Autor: Jacek Frączyk, redaktor Business Insider Polska