Puchar Świata w skokach narciarskich. Dlaczego Kamil Stoch ...
36-latek przed sezonem zarażał optymizmem. Opowiadał, jak bardzo cieszą go skoki i zapewniał, że póki będzie uprawiał swój zawód, jego uśmiech nie zgaśnie. Dziś radość wyparła niepewność, a deklaracje o zaufaniu wobec trenera - mnożone między słowami wątpliwości wobec metod pracy. Stoch przez dwa weekendy był bowiem na skoczni statystą. Punkty Pucharu Świata zdobył raz, w Ruce zdarzyło mu się nie przebrnąć kwalifikacji.
Lider kadry jest jej najsłabszym punktem, takiego falstartu nie przeżył od 15 lat. Pojawiają się nawet głosy, że los splótł zmierzch dwóch gwiazd, skoro najgorszy czas w karierze przeżywa obecnie także Robert Lewandowski. Zupełnie jakby dogoniła ich metryka, prześcignął czas. Kariera Stocha to jednak także dźwiganie się z kryzysów.
Czytaj więcej
Zdarzyło mu się już przerywać starty, bo pucharowy maraton właściwie uniemożliwia spokojny trening. Udawało się wielokrotnie, nawet przed chwilą: rok i dwa lata temu, gdy obudował formę na najważniejsze imprezy sezonu. Pytanie o taką pauzę dostał nawet podczas spotkania z dziennikarzami przed sezonem i choć odpowiedział z uśmiechem, to jakby trochę się też obruszył. - Czyli zakładamy, że znów coś nie będzie grało? - rzekł, a czas przyniósł odpowiedź.
Obserwatorzy mnożą diagnozy: może Polakom zaszkodziły intensywne treningi na Cyprze - do niezbyt fortunnego zaplanowania tego obozu przyznał się w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” sam trener - a może Thomas Thurnbichler przesadził z innowacjami w sprawie pozycji najazdowej. Zauważają to eksperci, przemycają między wierszami sami skoczkowie.