Jak poinformowała rzeczniczka szpitala Rydygiera Edyta Przybylska, mężczyzna zmarł w szpitalu o godz. 21.
Dramatyczne sceny rozegrały się w poniedziałek około godziny 4.20 w Krakowie przy ulicy Franciszkańskiej 3, nieopodal słynnego okna papieskiego. Jak przekazał rzecznik małopolskiej straży kpt. Hubert Ciepły, gdy strażacy przybyli na miejsce, mężczyzna był cały w ogniu.
Zobacz także: Mężczyzna podpalił się przed kurią w Krakowie. Nowe informacje— Udało się go ugasić za pomocą podania wody. Poszkodowany, z rozległymi poparzeniami, został przekazany zespołowi ratownictwa medycznego, który przetransportował go do szpitala — przekazał Hubert Ciepły.
Tożsamość mężczyzny udało się ustalić na podstawie dokumentów, które miał przy sobie. Wiadomo, że to mieszkaniec jednej z podkrakowskich miejscowości. Okazało się, że 47-latek był znany policji.
Policja komentuje informacje o ulotkach aborcyjnychJak mówiła Onetowi w poniedziałek Katarzyna Cisło, rzeczniczka małopolskiej policji, wiadomo, że 47-latek działał sam. — Zapis z miejskiego monitoringu oraz tego umieszczonego na budynku kurii wskazuje, że mężczyzna sam oblał się łatwopalną substancją i podpalił — mówiła rzeczniczka.
Nim 47-latek dokonał podpalenia, na elewacji budynku Pałacu Arcybiskupiego namalował napis "św. Piotr 2009-2024". W lokalnych mediach pojawiły się informacje, że mężczyzna przed wykonaniem dramatycznego kroku rozrzucił wokół siebie kartki. Miały zawierać informacje na temat aborcji oraz komunistycznego premiera Józefa Cyrankiewicza.
Krakowska policja jednak tych doniesień nie potwierdza. Takich informacji nie ma w protokole z policyjnych czynności na miejscu zdarzenia. Mundurowi nie potwierdzają także doniesień o tym, że przed oblaniem się łatwopalną cieczą mężczyzna ją wypił.
Przeczytaj: Mężczyzna podpalił się przed kurią w Krakowie. Nowe informacjeNa nagraniu z monitoringu widać jedynie, jak 47-latek podnosi butelkę z cieczą nad głową, jakby chciał się nią oblać. — Szczegółowe okoliczności tego zdarzenia zbada prokuratorskie śledztwo — ucina spekulacje rzeczniczka małopolskiej policji.
Mężczyzna był znany policji. "Pomieszkiwał w samochodzie"Policjanci nie znają jeszcze motywów działania mężczyzny. Ale jak dowiedział się Onet, był on znany podkrakowskiej policji. Jak słyszymy, do dramatycznego kroku mogły pchnąć go problemy rodzinne, a także zdrowotne.
— Samochód, którym przyjechał do Krakowa, został zabezpieczony na policyjnym parkingu. To, jak wygląda w środku, może świadczyć o tym, że ten mężczyzna w tym samochodzie pomieszkiwał. Są w nim ciuchy, resztki jedzenia — słyszymy od policjantów.
Wstępnie ich podejrzenia nie kierują się więc w stronę teorii o politycznym manifeście mężczyzny.