Maria Dębska gwiazdą nowego serialu. Wcześnie podbiła show ...
Dziennikarze serwisu Onet Kobieta
12 grudnia 2024, 09:50
— Przez to, że jestem teraz sama, czuję, że rodzą się na mój temat różne fikcje — głównie w przestrzeni wirtualnej. Jakieś dziwne dążenie, żeby koniecznie mi kogoś przykleić. Jakby to mężczyzna nas — kobiety definiował. Myślę, że naprawdę fajnie dać ludziom żyć, jak chcą — wyznała Onetowi Maria Dębska, gdy promowała "Kiedy ślub?". Dzisiaj premierę ma "Śleboda", w której gra główną rolę. Jeszcze jako studentka zyskała popularność, dziś należy do najpopularniejszych młodych aktorek.
8 Zobacz galerię
Adam Jankowski/REPORTER / East News
CLAUDIO ONORATI / PAP
Kiedy kończyłam liceum, poszłam z moim ówczesnym chłopakiem i przyjaciółką na egzamin do szkoły teatralnej. Właściwie towarzysko. Nauczyłam się tekstów w tydzień. Nieprzygotowana przeszłam pierwszy etap. Usłyszałam, że jak się przygotuję, to się dostanę. Nie bardzo się umiałam nudzić, zdałam już maturę, a miałam jeszcze rok szkoły muzycznej do zrobienia, więc dla rozrywki zdałam na dziennikarstwo na UW. Układałam sobie jednak wciąż plan życiowy pianistki – dostać się na Akademię Muzyczną, potem chciałam jechać do Paryża na studia. Ale w końcu, w tajemnicy przed wszystkimi, zaczęłam się przygotowywać do egzaminu na aktorstwo. Te spontaniczne egzaminy do szkoły teatralnej coś we mnie obudziły. Poczułam, że można inaczej niż przez muzykę. Jak się udało, byłam trochę przerażona.
2/8 O nierównym traktowaniu aktorów i aktorekLukasz Gagulski / PAP
(...) Łatwiej wynegocjować wyższą stawkę dla mężczyzny. Oczywiście potem, w miarę rozwoju kariery, rosnącej popularności, pojawiają się różnice i można się domagać innych stawek. Ale też u doświadczonych, popularnych aktorów trudniej ocenić różnice w zarobkach. Jeśli jednak tak jest nawet na początku? Ktoś podejmuje taką decyzję. Więc jedno to jest prawo, a drugie – nasze głowy. Oczywiście stawki aktorskie w większości przypadków są tajne, ale zdarzało mi się na planie rozmawiać z kolegami o ich zarobkach. I naprawdę wydaje mi się, że zarabiają więcej.
Mikołaj Kuraś / PAP
Albo jestem nudna, albo skandalistka. Albo mam za duży dekolt, albo się ubrałam zbyt zachowawczo. I tak to się kręci. Takie wymyślone newsy się sprzedają. Szkoda, że kiedy reżyserzy wpisują aktora w Google’a, to jako pierwsze wyskakują właśnie takie rzeczy – że komuś majtki wyszły. Gdyby jeszcze autorzy tych informacji się pod nimi podpisywali… Chętnie bym z nimi pogadała, więc zachęcam: imieniem i nazwiskiem poproszę. Jeśli ktoś analizuje rozmiar mojego dekoltu, pisze, że rozbiłam małżeństwo, że mama reżyserka coś mi załatwiła, (...) to niech się podpisze. Odwagi. Ale nie spędza mi to snu z powiek.
4/8 O byłym mężu (we wspólnym wywiadzie sprzed lat)Stach Leszczyński / PAP
Urzekł mnie tym, że zawsze mogę na niego liczyć. Mimo swojej siły i męskości jest romantykiem, niesamowicie wrażliwy, i na tym poziomie się spotykamy. Różnimy się za to w podejściu do zawodu. Ja się emocjonuję rolą, wręcz się spalam. Marcin stawia zdrowe granice, potrafi grać postacie odległe od siebie i zachować spokój. Bardzo mi tym imponuje, ale to nas różni i czasem ostro się spieramy. Nikt mnie nie denerwuje i nikt nie jest w stanie mnie wyprowadzić z równowagi tak jak on. Czasem mam ochotę go zabić i myślę, że on mnie też. Kiedy przygotowywałam się do filmu "Bo we mnie jest seks" o Kalinie Jędrusik, był bardzo cierpliwy, ale myślę, że miał mnie dość. Sprowadziłam mu do domu jakąś inną kobietę. Kilka miesięcy mówiłam zupełnie innym głosem, obsesyjnie słuchałam piosenek Kaliny. On sam równie solidnie przygotowuje się do ról, ale nie przeżywa tego tak jak ja.
Kleta / Agencja BE&W
[Towarzyszyło mi] echo wychowania, żeby za wszelką cenę wytrzymać i zacisnąć zęby — co robiłam przez wiele lat, nie tylko w przenośni. Zaciskałam zęby w nocy, bardzo mocno i w wielu sytuacjach, żeby zdusić to, otrzeć łzy w kuchni i wrócić uśmiechniętą. (...) Teraz wiem, że to była bardzo, bardzo trudna lekcja. Pomyślałam: "Boże, czemu mi nie wyszło? Przegrałam". Mimo że miałam 31 lat. I teraz absolutnie nie mogę nazwać tego zwycięstwem, ale nie mogę powiedzieć, że żałuję, bo (...) inaczej bym dryfowała, nie stałabym na własnych nogach
6/8 O życiu w pojedynkęKleta / Agencja BE&W
(...) Nie mam natury samotnika i bardzo cenię sobie bliskie relacje — i romantyczne, i przyjacielskie. Każdy moment w życiu rządzi się swoimi prawami. (...) Często ludzie w dziwny sposób oczekują, że koniecznie trzeba łączyć się w pary. Że tytułowe "Kiedy ślub?", ale też "Kiedy chłopak?", "Kiedy dziecko?" to naprawdę koszmarnie często zadawane pytania. A to przecież totalnie intymne, delikatne i osobiste przestrzenie. Przez to, że jestem teraz sama, czuję, że rodzą się na mój temat różne fikcje — głównie w przestrzeni wirtualnej. Jakieś dziwne dążenie, żeby koniecznie mi kogoś przykleić. Jakby to mężczyzna nas — kobiety definiował. Myślę, że naprawdę fajnie dać ludziom żyć, jak chcą.
Kleta / Agencja BE&W
Moja mama w moim wieku zaczynała kolejne studia, ja miałam wtedy prawie dziesięć lat. Wśród moich najbliższych przyjaciółek tylko dwie mają dzieci i to jeszcze malutkie. Wszystko dzieje się w innym tempie niż kiedyś. Niby jesteśmy dorośli, ale wciąż sporo w nas z dziecka. Jesteśmy dojrzali, często świetnie sobie radzimy zawodowo i jesteśmy świadomi samych siebie, często dokładnie przeterapeutyzowani. Z drugiej strony trudniej przychodzą nam poważne decyzje.
8/8 O trudniejszych momentachFOTON/PAP / PAP
(...) Bardzo dobrze nauczyłam się wtedy ukrywać to, jak bardzo źle się czułam. Umiem to naprawdę nieźle. Wszyscy, nie tylko aktorzy, dobrze to umiemy. Przyklejamy uśmiech i genialnie udajemy. Nie ma sensu pisać o szczegółach. Publiczne zwierzanie się nie jest moim konikiem, ale wydaje mi się, że Instagram ma w sobie przestrzeń na coś więcej niż ładne zdjęcia. To był czas, kiedy najdrobniejsze czynności sprawiały mi trudność. Kiedy przyjaciele i rodzina zbierali mnie do kupy. Kiedy ratowała mnie praca i to, że mogłam grać wesołe dziewczyny. Kiedy życzliwi ludzie pytali, czy na pewno wszystko jest w porządku. Kiedy poznałam prawdziwy smak wielu trudnych słów, których wcześniej nie znałam. Kiedy wkładałam sukienkę i szłam na premierę uśmiechając się od ucha do ucha. Kiedy miałam wspaniały zawodowo czas, a wewnętrznie totalnie się rozpadałam. Ale też czas, kiedy poszłam po fachową pomoc, zaopiekowałam się sobą i o siebie zawalczyłam.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Dziennikarze serwisu Onet Kobieta