Gdyby liczni krytycy filmowi postawili na swoim 21 marca 1994 r., Leonardo DiCaprio mógłby nazywać się zdobywcą Oscara już od ponad 30 lat. Ale chociaż gwiazdor, który 11 listopada obchodzi swoje 50. urodziny, dał niesamowity występ w dramacie o dorastaniu "Co gryzie Gilberta Grape'a", to wtedy nie wystarczyło: Tommy Lee Jones wyrwał Oscara w kategorii aktor drugoplanowy sprzed nosa 19-letniemu wówczas aktorowi za film "Ścigany". I tak rozpoczął się długotrwały status DiCaprio jako złotego chłopca Hollywood bez "złotego chłopca".
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Zanim DiCaprio świętował swój przełom w filmie "Co gryzie Gilberta Grape'a" u boku Johnny'ego Deppa, rozpoczął swoją karierę w horrorze "Critters 3" i serialu telewizyjnym "Dzieciaki, kłopoty i my". Rola, która miała przynieść mu pierwszą z sześciu aktorskich nominacji do Oscara, nie mogła być trudniejsza: w filmowej adaptacji powieści wcielił się w upośledzonego umysłowo młodszego brata tytułowego bohatera Gilberta Grape'a. Mogło to szybko przerodzić się w haniebną farsę. Młody DiCaprio wykazał się jednak w swojej roli imponującą wrażliwością i jednocześnie zasygnalizował drzemiący w nim potencjał.
Zobacz także: Leonardo DiCaprio porzuca dziewczyny, ale jemu jest wierny. To trwa już 30 latChociaż natychmiast wzmocnił to wrażenie dramatem narkotykowym "Przetrwać w Nowym Jorku" (1995), filmowa adaptacja biografii pisarza i muzyka Jima Carrolla została praktycznie zignorowana podczas zwykłych ceremonii wręczenia nagród.
W 1997 r. w końcu dostał rolę, która ostatecznie uczyniła z niego megagwiazdę — ale która również zdefiniowała go na wiele lat w sposób, który czasami był dla niego nieprzyjemny: mowa oczywiście o "Titanicu" Jamesa Camerona. W tej fazie swojej kariery DiCaprio otrzymał nawet pierwszą i jak dotąd jedyną antynagrodę w karierze — ale przyszła ona w dwóch wersjach: w remake'u "Człowieka w żelaznej masce" jego podwójna rola braci bliźniaków została nagrodzona Złotą Maliną w kategorii "Najgorsza para filmowa".
Denis Makarenko / Shutterstock
Leonardo DiCaprio
Czy to niepowodzenie zmotywowało go do jeszcze cięższej pracy? Cztery lata po "Człowieku w żelaznej masce" wszedł w symbiozę z gwiazdą reżyserii, która owocuje do dziś: W "Gangach Nowego Jorku" po raz pierwszy wziął udział w filmie Martina Scorsese, po którym do dziś powstało jeszcze pięć wspólnych filmów fabularnych. Drugi z nich, film biograficzny "Aviator" o pionierze lotnictwa Howardzie Hughesie, pomógł mu zdobyć drugą nominację (pierwszą jako aktor pierwszoplanowy) do Oscara. Ale w 2005 r. Jamie Foxx został uhonorowany zamiast niego jako Ray Charles w filmie "Ray".
Zobacz także: Leonardo DiCaprio bawił na niesławnych imprezach Diddy'ego. "To były duże domówki"DiCaprio zasłużył na dwie szanse na zdobycie Oscara w 2007 r. Oprócz dramatu "Krwawy diament", za który był nominowany, zaskakująco przegapił swoją główną rolę w filmie Scorsese "Infiltracja". Ostatecznie triumfował Forest Whitaker za "Ostatniego króla Szkocji", a DiCaprio stopniowo zaczęto wiązać z oscarową klątwą.
Później nie brakowało mocnych występów na ekranie — "Wyspa tajemnic" w reżyserii Martina Scorsese, "Incepcja" Christophera Nolana i "Django" Quentina Tarantino. Na kolejną nominację przyszło mu jednak czekać aż siedem lat. Ponownie było to zasługą Scorsese i jego filmu "Wilk z Wall Street". A ponieważ DiCaprio był również współproducentem tego filmu, w 2014 r. został również nominowany w kategorii "Najlepszy film" oprócz kategorii "Najlepszy aktor". Jednak to "Zniewolony. 12 Years a Slave" został wybrany jako film — a Matthew McConaughey w "Witaj w klubie" jako główny aktor.
Paul Smith / Featureflash / Shutterstock
Leonardo Dicaprio
Nawet Akademia zdawała się czuć coraz bardziej niekomfortowo z powodu tych pominięć. Jednak przepowiednie zagłady, że decyzja o ustępstwie była jedynym powodem pierwszego triumfu DiCaprio na Oscarach w 2016 r., nie były uzasadnione. Dla filmu Alejandro G. Iñárritu "Zjawa" aktor przekroczył swoje fizyczne granice. Tak, rola była tak zwaną "przynętą na Oscara" w najczystszej postaci. Ale w fabryce snów zwykle nie ma w tym nic nagannego.
Zobacz także: Kultowa scena z "Titanica" do dziś dzieli fanów. Kate Winslet rzuciła na nią nowe światłoW wieku 42 lat zaklęcie zostało ostatecznie złamane, a Leonardo DiCaprio dołączył do znakomitego grona zdobywców Oscara. Ale w ciągu ostatnich ośmiu lat wiele się wydarzyło: najpierw, w 2020 r. miał szansę wygrać kolejnego "złotego chłopca" za "Pewnego razu... w Hollywood" Tarantino, ale odebrał mu ją Joaquin Phoenix jako "Joker", a na tegorocznym rozdaniu nagród wielu jego fanów przecierało oczy ze zdumienia, bo za rolę w "Czas Krwawego Księżyca" nie znalazł się nawet na liście nominowanych.
Od czasu swojej radości osiem lat temu doznał już dwóch oscarowych rozczarowań. Być może jednak wkrótce będzie mógł liczyć na kolejną próbę. Jednym z przygotowywanych filmów jest dramat biograficzny "Roosevelt", w którym DiCaprio wcieli się w 26. prezydenta USA. Jak mogłoby być inaczej, Martin Scorsese po raz kolejny zasiada na fotelu reżysera.
Tinseltown / Shutterstock
Leonardo DiCaprio
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku, Instagramie, YouTubie oraz TikToku.
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected].