Maciej Świrski, "talib PiS", trafi przed Trybunał Stanu? Oto jego ...

11 dni temu
Maciej Świrski
Wniosek o postawienie Świrskiego przed Trybunałem Stanu liczy 50 stron. Wśród najpoważniejszych zarzutów jest nieprzekazanie mediom publicznym należnego im abonamentu, co jest obowiązkiem przewodniczącego KRRiT Ma odpowiedzieć także za uznaniowe karanie niezależnych, prywatnych mediów, na które jako szef KRRiT nakładał gigantyczne kary  — Kto wie, czy panu Świrskiemu ten wniosek nie odpowiada. Będzie się teraz promował jako męczennik obecnej władzy. Ale trudno, to trzeba zrobić, bo jego działania wprowadziły media w świat absurdu — tak o postawieniu Świrskiego przed Trybunałem Stanu mówi Onetowi Krzysztof Luft

Trzy główne zarzuty, które sformułowane są we wniosku o Trybunał Stanu dla szefa KRRiT Macieja Świrskiego, dotyczą sprawy odcięcia środków dla mediów publicznych, z których wyrugowani zostali ludzie PiS, uznaniowego nakładania drakońskich kar na media prywatne, których działanie się panu Świrskiemu nie spodobało oraz kwestii dotyczących nieprawidłowości przy zamawianiu badania rynku mediów w podległej KRRiT instytucji.

To jednak nie wszystkie działania Świrskiego, które budziły i budzą kontrowersje. Jednym z najbardziej dramatycznych jest całkowity brak jego reakcji jako szefa KRRiT na ujawnienie przez TVP i Radio Szczecin informacji pozwalających na rozpoznanie Mikołaja Filiksa jako ofiary pedofila. Był to syn posłanki KO Magdaleny Filiks. Chłopak popełnił samobójstwo. TVP i Radio Szczecin nie poniosły za to żadnej odpowiedzialności.

Oto grzechy główne "taliba PiS", jak sam siebie nazywał Świrski.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Abonament. Odcięcie kroplówki mediom publicznym, bo ich nowe władze szefowi KRRiT się bardzo nie podobają

Na początku tego roku, gdy nominaci PiS zostali, za sprawą działań ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, wyrugowani z TVP i Polskiego Radia, Krajowa Rada, w której PiS ma większość, zdecydowała o ucięciu środków dla mediów publicznych. TVP, Polskie Radio i PAP miały otrzymać należne im pieniądze z abonamentu. Łącznie w tym roku media publiczne miały z tego tytułu otrzymać ok. 620 mln zł. Zamiast jednak popłynąć do TVP czy publicznego radia, środki te — za sprawą decyzji KRRiT, której Świrski przewodniczy — mają być zamrożone w depozytach do czasu, aż sądy prawomocnie usankcjonują nowe władze mediów publicznych. Obecnie kierują nimi likwidatorzy, których legalność potwierdzają wpisy do KRS. Blokada środków wciąż jednak trwa, w dużej mierze za sprawą Świrskiego, który jako przewodniczący KRRiT miał obowiązek przekazać pieniądze publicznym mediom.

— To jest ewidentnie sprawa w dorobku pana Świrskiego najpoważniejsza, za którą on będzie kiedyś odpowiadał — mówi Onetowi Krzysztof Luft, były członek KRRiT, dziś w Radzie Programowej TVP.

— To jest sprawa gruba, gdzie w grę wchodzą setki mln zł. A przede wszystkim w grę wchodzi byt mediów publicznych, które bez należnych im pieniędzy nie są w stanie normalnie funkcjonować — podkreśla.

"Talib PiS" nęka prywatne media. "On prowadzi krucjatę"

— Są bardzo poważne wątpliwości co do sposobu, w jaki pan Świrski nakładał kary na prywatne media. Wyłącznie na te, których nie lubi. On prowadzi po prostu krucjatę ideologiczną — mówi nam Luft. — A kary nakłada uznaniowo, jednoosobowo, mają one charakter represji i zastraszania — wskazuje.

W marcu ub.r. telewizja TVN24 wyemitowała reportaż Marcina Gutowskiego "Bielmo. Franciszkańska 3" o możliwym kryciu pedofilii w Kościele przez papieża Jana Pawła II. Świrskiemu reportaż się wyjątkowo nie spodobał, więc zdecydował o nałożeniu na stację pół mln zł kary. Stacja od tej decyzji się odwołała, jednak szef KRRiT i tak próbował pieniądze wyegzekwować z urzędu skarbowego. Od strony prawnej były to działania co najmniej wątpliwe.

Na tym jednak nie zakończyło się nękanie TVN i TVN24, które najwyraźniej są dla Świrskiego solą w oku.

TVN za błąd techniczny została ukarana karą 80 tys. zł. Chodziło o to, że w czerwcu 2022 r. podczas "Faktów" stacja przypadkowo wyemitowała trwający kilkadziesiąt sekund fragment reklamy jednej z sieci handlowych. Prowadząca za błąd przeprosiła chwilę po tym wydarzeniu. Świrski mógł stację upomnieć i wezwać do zaniechania. Ale nałożył 80 tys. zł kary. Stacja wygrała tę sprawę w sądzie, kary nie będzie na razie płacić, wyrok jest nieprawomocny.

To jednak nie koniec. Radio Zet zostało ukarane karą pół mln zł, bo poinformowało o braku zaufania służb amerykańskich do polskich przy okazji przejazdu prezydenta Ukrainy przez terytorium Polski. Zdaniem Świrskiego miała to być dezinformacja.

Radio TOK FM dostało 88 tys. zł kary za stwierdzenia, które rzekomo "znieważały, poniżały i naruszały godność najważniejszych osób w państwie, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej", w dodatku "poprzez używanie tzw. zooinwektyw".

Także TOK FM miało zapłacić 80 tys. zł kary za rzekome obrażanie twórcy podręcznika do HiT prof. Wojciecha Roszkowskiego oraz za rzekome "propagowanie działań sprzecznych z prawem, poglądów i postaw sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, treści nawołujących do nienawiści i treści dyskryminujących oraz poniżenia i naruszenia godności ofiar II wojny światowej, w tym Żydów". Poszło o to, że w porannym programie prowadzący o podręczniku do HiT powiedział: "Czyta się to jak podręcznik — przepraszam za to porównanie — dla Hitlerjugend. Chwilami, nie wszędzie".

Warto podkreślić, że kary te Świrski nakłada jednoosobowo, bez konsultacji z innymi członkami KRRiT.

Dla swoich kar nie będzie

Karane nie są jednak nigdy media sprzyjające poprzedniej władzy i obozowi PiS. Przykładowo, Telewizja Republika nie poniosła żadnej odpowiedzialności za to, że na jej antenie w grudniu ub.r. padły skandaliczne słowa o tym, że "dla uchodźców są baraki w Auschwitz". Ich autorem był Jan Pietrzak, który stwierdził: "Ja mam okrutny żart z tymi imigrantami. Że oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów w Auschwitz, Majdanku, w Treblince, w Sztutowie, mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców i tam będziemy tych imigrantów, wpychanych nam nielegalnie przez Niemców, zatrzymywać".

Świrski stwierdził, że "satyryk może powiedzieć, co mu się żywnie podoba", bo mamy wolność słowa. A poza tym, słowa o barakach miały być rzekomo "wyrwane z kontekstu" (Program III Polskiego Radia).

"Niemoralna i przerastająca to, co dopuszczalne w cywilizowanym świecie". Tak słowa Pietrzaka ocenił wówczas dyrektor Muzeum Auschwitz.

— On, pan Świrski, kompletnie zaniechał śledzenia przewin tych "swoich" mediów. W tym TVP i Polskiego Radia za czasów PiS, gdzie według szefa KRRiT nigdy nie dochodziło do stosowania mowy nienawiści — mówi Onetowi Krzysztof Luft. — Głównie chodzi tu o najbardziej tragiczną sprawę, jaką było ujawnienie danych Mikołaja Filiksa — podkreśla.

Dramat po propagandowej akcji TVP i Radia Szczecin

W prorządowych, państwowych mediach chcieli uderzyć w posłankę KO, która tropiła nieprawidłowości władzy m.in. w Lasach Państwowych. Chodzi o Magdalenę Filiks, dziś w sejmowej komisji ds. wyborów kopertowych.

W grudniu 2022 r. w audycji i portalu Radia Szczecin, a także portalu TVP Info, ukazały się informacje o skazaniu w 2021 r. przez Sąd Okręgowy w Szczecinie byłego urzędnika Urzędu Marszałkowskiego woj. zachodniopomorskiego za czyny pedofilskie. W wyborach samorządowych w 2018 r. bez powodzenia startował on do lokalnego sejmiku z komitetu wyborczego KO.

Podane w obu materiałach informacje pozwoliły bez żadnych wątpliwości dokładnie zidentyfikować, które z dzieci było ofiarą pedofila. Był to syn posłanki KO. W lutym ub.r. nastolatek popełnił samobójstwo.

Presserwis informował w styczniu ub.r., że przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski chce nałożyć kary na Radio Szczecin i TVP Info za "emisję treści umożliwiających identyfikację ofiar pedofila". Wcześniej skargę na Radio Szczecin i TVP Info za ujawnienie informacji umożliwiających identyfikację ofiar pedofila złożył Krzysztof Luft, członek rady programowej TVP.

Jednak ostatecznie nadawcy nie zostali ukarani. "Upublicznienie problemu pedofilii wśród osób wykonujących ważne zadania administracji państwowej zmierzało do realizacji ochrony społecznie uzasadnionego interesu, jakim niewątpliwie jest wykrywanie przestępstw tego rodzaju, ich nagłaśnianie i napiętnowanie, tym bardziej jeśli zaistniały nieprawidłowości takie, jak przemilczanie tego tematu" — przekonywał Świrski.

— Szef KRRiT nie reagował w ogóle na patologiczną propagandę, która była w mediach publicznych, co było ewidentnie niezgodne z ustawą o radiofonii i telewizji — mówi nam Luft.

— W szczególności to się ujawniło przed i w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu. Wtedy TVP transmitowała wyłącznie wystąpienia przedstawicieli poprzedniej władzy i z zasady nie transmitowała żadnych wystąpień ówczesnej opozycji. To był najbardziej namacalny dowód na całkowitą stronniczość i upolitycznienie pana Świrskiego, aczkolwiek było jeszcze mnóstwo innych dowodów — podkreśla członek Rady Programowej TVP.

Koncesje. Jak Świrski straszył media

Głośno było jeszcze o przedłużanych w nieskończoność procesach odnawiania koncesji dla prywatnych mediów.

TVN24 na koncesję czekał aż półtora roku, KRRiT podjęła decyzję dopiero we wrześniu 2021 r. Podobnie było z koncesją dla TVN. Tu stacja musiała czekać niemal rok od złożenia wniosku, mimo że ustawowo KRRiT ma 60 dni na podjęcie decyzji koncesyjnej.

Długo na przedłużenie koncesji czekało też radio TOK FM — dziewięć miesięcy. To odwlekanie w czasie decyzji, które są w gestii KRRiT, doskonale nadawało się do dyscyplinowania mediów "niepokornych".

Nie można zapomnieć także o tym, że obóz PiS, który reprezentuje Świrski, ze wszystkich sił próbował w ogóle uniemożliwić grupie TVN istnienie na terenie Polski. Słynna ustawa nazywana lex TVN miała wyrugować stację z Polski. Nie udało się, nowe prawo zawetował prezydent Andrzej Duda — miał mieć sygnały od Amerykanów, że przyjęcie lex TVN całkowicie zamrozi stosunki Warszawy z Waszyngtonem.

Dziś, gdy szef KRRiT staje przed perspektywą odpowiedzenia za swoje działania oraz zaniechania przed Trybunałem Stanu, o jego możliwą reakcję pytamy Krzysztofa Lufta.

— W ogóle nie zareaguje. Kto wie, czy jemu nie odpowiada taka sytuacja — mówi Luft. — Teraz będzie się promował jako męczennik obecnej władzy. Ale trudno, to trzeba zrobić, bo działania pana Świrskiego wprowadziły media w świat absurdu — podsumowuje.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia