"Bulwersujące". Komisja smoleńska zniszczyła dowody ...

22 lut 2024
Macierewicz

Podkomisja smoleńska część elementów tupolewa rozbitego pod Smoleńskiej zniszczyła, a część zgubiła - przekazał z mównicy sejmowej wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.

Jednym z tematów poruszanych podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu była działalność prowadzonej przez byłego szefa Ministerstwa Obrony Narodowej podkomisji smoleńskiej. Podmiot miał zbadać okoliczności śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego żony Marii Kaczyńskiej i pozostałych 94 ofiar.

Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk podzielił się z mównicy sejmowej wnioskami z ostatnich kilkunastu dni prac komisji, badającej efektywność działania komisji Macierewicza. A te są zatrważające. 

Prokuratura upominała Macierewicza 

Jak przekazał Tomczyk, komisja dotarła do korespondencji ówczesnego Prokuratora Generalnego i Prokuratora Krajowego Zbigniewa Ziobry z Antonim Macierewiczem i szefem MON Mariuszem Błaszczakiem. - W 2016 roku prokuratura przekazała komisji Macierewicza 23 elementy tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Z materiału wewnętrznego i poczynionych ustaleń wynika, że dowody rzeczowe zostały przejęte bez żadnego protokołu i sprawozdania.

Części tupolewa zostały zdeponowane w wilii przy ul. Klonowej, czyli tam, gdzie mieściła się podkomisja smoleńska, w zamkniętych kopertach, opatrzonych pieczęcią prokuratury. Pięć z tych 23 elementów zostało wysłane do badań do Wojskowej Akademii Technicznej. Wiecie, co się stało z tymi dowodami? - zapytał Tomczyk.

- One w toku tych badań zostały zniszczone - ujawnił.

Jednak - jak podkreślił - "to nie ten wątek jest najbardziej bulwersujący" - Komisja Antoniego Macierewicza w toku prac pozostałe dowody, czyli 18 części samolotu Tupolew, który roztrzaskał się pod Smoleńskiem, zgubiła. Te dowody zniknęły. I pan Macierewicz doskonale o tym wiedział. Miał pełną świadomość tego, że cześć dowodów rzeczowych została zniszczona, a część zaginęła, o czym świadczy materiał, którym dysponuje MON, który został sporządzony za czasów pana ministra Błaszczaka - oznajmił Cezary Tomczyk. 

Jak podkreślił Tomczyk "pierwsze pismo (o zwrot elementów samolotu) z prokuratury zostało skierowane 1 grudnia 2020 roku". - Po czterech latach od momentu przekazania rzeczowych podkomisji smol. Brak odpowiedzi Antoniego Macierewicza. Drugie pismo - 14 kwietnia 2021 - brak odpowiedzi. Kolejne pismo - 5 maja 2021. Brak odpowiedzi - wymieniał.

Wiceminister MON zaznaczył, że w sprawie udostępnienia dowodów prokuraturze przez podkomisję smoleńską zapadł nawet prawomocny wyrok sądu. - Pan Macierewicz nadal nic sobie z tego nie robił. Jakby wyroki sądu kompletnie nie istniały - mówił Tomczyk.

Potem - jak opisywał wiceminister - prokuratura podejmowała kolejne próby uzyskania części samolotu, ale bez skutku. 27 lutego 2023 roku Antoni Macierewicz oraz Mariusz Błaszczak otrzymali pismo od zastępcy PK o treści. "W związku z nieuzyskaniem odpowiedzi na pismo z 2021 i 2022 roku, a także brakiem realizacji deklaracji przewodzącego Macierewicza, co do zwrotu dowodów rzeczowych, ponownie zwracam się o przekazanie dowodów. Takie działanie stanowi utrudnianie śledztwa PK i odmowę realizacji prawomocnych orzeczeń Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu".

- Na miejscu byli polscy przedstawiciele Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego i te dowody, które pan zgubił, były zbierane przez nich, a także przez prokuratorów, którzy byli na miejscu -  przekazał Tomczyk, po czym wypomniał Macierewiczowi jego zachowanie tuż po katastrofie. - Donald Tusk bezpośrednio po katastrofie poleciał na miejsce w odróżnieniu od pana, bo pan akurat był na miejscu, ale pociągiem uciekł pan do Polski. Tusk tam poleciał, a pan uciekał - zaznaczył polityk. 

Macierewicz wypowiedział się w sprawie zniszczonych dowodów. "Do prokuratury!"

- Nie wstyd panu? - zapytał Tomczyk Macierewicza. Były szef MON zaczął zbliżać się do mównicy, a na sali plenarnej rozległy się krzyki: "Do prokuratury!"

- Jeżeli nie będę mógł szerzej się wypowiedzieć, to będzie to kłamstwo i oszustwo, które zostało tutaj przedstawione i upowszechnione - bronił się Macierewicz. - Będzie stanowiło punkt odniesienia, o co panu ministrowi chodzi i o co chodzi także państwu, mając nadzieję, że to kłamstwo stworzy takie wrażenie rzeczywistego przestępstwa, które jest tak naprawdę źródłem Platformy Obywatelskiej i aktualnego rządu - powiedział szef podkomisji smoleńskiej.

- Pan wiceminister zapewne wie, tylko państwu przedstawił to fałszywie, że to, co opisywał zdarzyło się wtedy kiedy byłem szefem MON i nie byłem członkiem podkomisji. W informacji nie ma nic prawdy, nie zostały zniszczone żadne dokumenty, żadne materiały dowodowe, zostały przekazane do firmy amerykańskiej, żeby mogła ona dokonać analizy struktury samolotu - chodzi o malutkie kawałki - wyjaśniał Macierewicz.

- Gdy dowiedziałem się o tej sprawie podjąłem działania mające wyjaśnić co się stało z tymi materiałami - okazało się, że zostały przekazane do firmy, która robiła analizę niezbędną do symulacji samolotu - mówił.

- Okazało się, że samolot rozbija się zupełnie inaczej, niż wygląda wrakowisko. Udowadnia to, że samolot nie uderzył w ziemię, rozpadł się nad ziemią! - podkreślał Macierewicz.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia