Manchester City był krok od wtopy aż przyszła 95. minuta. Wielka ...

4 dni temu
Manchester City

Manchester City na starcie Premier League nie jest w stanie ustrzec się od problemów. Spotkanie z Wolverhampton rozpoczęło się dla niego w najgorszy możliwy sposób. Jednak jeszcze przed przerwą popis dał Josko Gvardiol, a później mistrzowie Anglii gonili za zwycięstwem. I gdy w 95. minucie głową trafił John Stones, wydawało się, że cel został osiągnięty. Tyle że kontrowersyjną sytuację musiał sprawdzić VAR.

Manchester City po zdobyciu czterech z rzędu mistrzostw Anglii marzy o przedłużeniu tej serii. Na starcie sezonu Premier League potwierdzał wysokie aspiracje i z 17 punktami po siedmiu meczach ustępował wyłącznie Liverpoolowi (18 pkt). Jednak w spotkaniu z Wolverhampton okazało się aż nadto wymagające.

Zobacz wideo Moder nie krył rozczarowania. "Jest duży niedosyt"

Manchester City fatalnie rozpoczął mecz z Wolverhampton. Cudowna odpowiedź Josko Gvardiola

Już na samym początku spotkania faworyci przyjęli mocny cios. Nelson Semedo pognał prawym skrzydłem i bardzo precyzyjnie dośrodkował w pole karne. Wprost na nogę Jorgena Stranda Larsena, który nie miał żadnych problemów z pokonaniem Edersona.

Jeszcze przed przerwą City doprowadziło do wyrównania. Konkretnie zrobił to Josko Gvardiol, kapitalnie przymierzając zza pola karnego w okienko bramki Jose Sa. Lewonożny środkowy obrońca huknął nie do obrony słabszą prawą nogą.

Drużyna Pepa Guardioli miała kolosalną przewagę, o czym świadczyły również statystyki. Miała znacznie większe posiadanie piłki (w okolicach 80 proc.), o wiele więcej strzałów (w tym celnych) i wymienionych podań. Mimo to nie potrafiło przełamać defensywy Wolverhampton. Aż nadeszła piąta minuta doliczonego czasu gry.

Sporna sytuacja tuż przed końcem meczu Manchester City - Wolverhampton. Wkroczył VAR

Wówczas City miało kolejny rzut rożny, po którym celnie główkował John Stones. Radość wśród mistrzów Anglii była ogromna, lecz momentalnie ostudził ją sędzia, sugerując, że bramka nie musi zostać uznana. Z jakiego powodu?

Otóż w momencie strzału w pobliżu bramkarza Wolverhampton stał Bernardo Silva, który mógł absorbować uwagę rodaka. Sędzia główny dostał sygnał z VAR-u, aż w końcu zdecydował się podbiec do monitora, aby samodzielnie ocenić sytuację. I ostatecznie uznał, że Silva nie przeszkadzał Sa w interwencji. Co w praktyce oznaczało zwycięstwo City, gdyż gospodarze mieli zbyt mało czasu, aby odrobić straty.

8. kolejka Premier League: Wolverhampton - Manchester City 1:2 gole: Jorgen Strand Larsen 7' - Josko Gvardiol 33', John Stones 90+5'

W ten sposób Manchester City wykorzystał sobotnią wpadkę Arsenalu (0:2 z Bournemouth), a przede wszystkim został nowym liderem Premier League (jako jedyny jest też niepokonany). Przynajmniej do końca niedzielnego meczu Liverpoolu z Chelsea (początek o godz. 17:30 czasu polskiego).

Czytaj dalej
Podobne wiadomości