Manchester City przeżywał męki z outsiderem. Zdecydowała ...
Manchester City przeżywał niebywałe męki w starciu z zamykającym tabelę Wolverhampton Wanderers i zapewnił sobie zwycięstwo 2:1 dopiero w doliczonym czasie.
Spotkanie na Molineux Stadium zaczęło się sensacyjnie, bo już w 7. minucie na prowadzeniu byli gospodarze. Nelson Semedo dośrodkował z głębi pola do wbiegającego w pole karne Jorgena Stranda Larsena, a ten dołożył nogę i nie dał szans Edersonowi.
Manchester City wyraźnie przeważał, mimo to na skuteczną odpowiedź potrzebował kilkadziesiąt minut. W końcu jednak dopiął swego, a gol był cudownej urody. Josko Gvardiol zdecydował się na uderzenie z dystansu i przymierzył perfekcyjnie, posyłając piłkę w okienko.
W drugiej połowie mistrz Anglii wciąż naciskał, lecz nie stwarzał zbyt wielu klarownych okazji. Dość powiedzieć, że Erling Haaland nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę Jose Sa.
Mimo to podopieczni Pepa Guardioli wyszarpnęli zwycięstwo w ostatniej chwili. W doliczonym czasie mieli serię rzutów rożnych i po ostatnim z nich piłkę do siatki głową wpakował John Stones.
Sędzia Chris Kavanagh sprawdzał jeszcze, czy będący na spalonym Bernardo Silva nie absorbował bramkarza, jednak po wideoweryfikacji słusznie uznał gola i faworyt uniknął poważnej wpadki.
To zasłużony triumf Manchesteru City, który w przekroju całego spotkania oddał aż 22 strzały przy tylko 3 gospodarzy. "The Citizens" mają teraz 20 pkt. i są na szczycie tabeli Premier League.
Wolverhampton Wanderers natomiast grzęźnie na samym dnie. W ośmiu meczach "Wilki" zdobyły zaledwie 1 "oczko".
Wolverhampton Wanderers - Manchester City 1:2 (1:1)1:0 - Jorgen Strand Larsen 7'1:1 - Josko Gvardiol 33'1:2 - John Stones 90+5'
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Niesamowite show młodego bramkarza. "To naprawdę się wydarzyło"
Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Zgłoś błąd w treści
Dostosuj serwis do swoich preferencji dodając interesujące tematy do obserwowanych.