Wrocław: Marszowice zagrożone zalaniem przez nieprognozowany ...

2 dni temu
Marszowice
Wrocław: Marszowice zagrożone zalaniem przez nieprognozowany zrzut wody

Dzisiaj, 17 września (04:00)

Aktualizacja: Dzisiaj, 17 września (13:11)

Wrocławskie osiedla Marszowice 1 i Marszowice 2 są zagrożone zalaniem przez nieprognozowany zrzut wody ze zbiornika Mietków, należącego do spółki Tauron. Z tego powodu wały zostały częściowo ofoliowane, a do ich podniesienia służby wykorzystają 40 tys. worków z piaskiem.

Podnoszenie wałów na Marszowicach to reakcja na zwiększony zrzut wody z Zalewu Mietkowskiego do Bystrzycy. Na zorganizowanym we wtorek rano posiedzeniu sztabu kryzysowego we Wrocławiu prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska przyznała, że zrzut wody był nieprognozowany.

Ta ogromna ilość wody wcześniej nie była prognozowana, a ona wpadła ze zbiornika, którego administratorem jest Lubachów i Tauron. Nie zostaliśmy jako Wody Polskie poinformowani o tym zrzucie i ta woda idzie na Marszowice - powiedziała.

Wody Polskie niepokoi też stan samego zbiornika Mietków. On już długo piętrzy wodę i jeżeli zbiornik bardzo długo ma w sobie wodę, może dojść do przesiąków, ponieważ on jest typu ziemnego, czyli to jest ziemia, która nasiąka i może zacząć puszczać - stwierdziła Joanna Kopczyńska.

Z tego powodu prezes Wód Polskich zwróciła się do wojewody o uruchomienie wojska. Żołnierze mają przeprowadzić patrole zbiornika i ocenić, w jakim jest stanie.

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk poinformował w mediach społecznościowych w nocy z poniedziałku na wtorek, że wały zostaną częściowo ofoliowane, a do ich podniesienia mundurowi wykorzystają 40 tys. worków z piaskiem.

"Wały trzeba podnieść o półtora metra, by zabezpieczyć osiedla. Jeśli będzie konieczność ewakuacji, na miejsce podstawimy autobusy" - napisał w mediach społecznościowych gospodarz stolicy Dolnego Śląska.

We wtorek po południu prezydent Wrocławia w rozmowie z reporterem RMF FM Beniaminem Piłatem uspokajał, że poziom wody w Bystrzycy co prawda się podnosi, ale sytuacja jest na bieżąco monitorowana. Ta wyższa woda, która jest wynikiem tego większego zrzutu ze Zbiornika Mietkowskiego, dociera do Wrocławia. Obserwujemy, co będzie dalej - stwierdził Jacek Sutryk.

Na pytanie naszego dziennikarza, jakie są scenariusze dla Wrocławia, prezydent Wrocławia odparł, że "scenariusz na razie jest robiony w oparciu o bieżące dane IMGW, potwierdzane prognozami wojskowymi". Dodał, że z prognoz wynika, iż w piątek 19 września na wodowskazie Trestno poziom wody w Odrze ma wynosić 640-650 cm.

Obserwujemy wskaźniki na innych wodach, na Bystrzycy, czy też na Ślęzie, Widawie czy Oławie. Na razie jesteśmy ciągle w ramach realizacji szóstego scenariusza naszego planu operacyjnego "chrońmy miasto przed powodzią" - stwierdził, zaznaczając, że scenariusz zakładający wysadzenie wałów na Odrze nie jest brany pod uwagę. Jego zdaniem kluczem jest "mądre obserwowanie".

Sytuacja, w której prezydent ogłasza stan alarmu przeciwpowodziowego, jest sytuacją, w której wszyscy powinniśmy być po prostu bardzo czujni, przygotowani na wszystkie scenariusze. To nie jest sytuacja, w której powinniśmy panikować, tylko mądrze śledzić komunikaty i adekwatne decyzje podejmować w zależności od zmieniającej się sytuacji - dodał w rozmowie z reporterem RMF FM.

Wały polderu na wrocławskich Marszowicach umacnia kilkuset strażaków i żołnierzy. Prace trwają już kilkanaście godzin. Służby - podobnie jak prezydent Wrocławia Jacek Sutryk - uspokajają, że sytuacja na bieżąco jest monitorowana.

Nasze działania też są zapobiegawcze. Mamy świadomość tego, że musimy działać z wyprzedzeniem, dlatego - mam nadzieję i liczę na to - że ta woda nie podejdzie do zabudowań. Natomiast musimy zabezpieczać każdy scenariusz i mieć świadomość tego, że ta woda może znaleźć jakieś ujście - stwierdził w rozmowie z naszym dziennikarzem st. bryg. Rafał Wąsek z wrocławskiej straży pożarnej.

Służby na razie skupiają się na wzmocnieniu wałów, niż na ich podnoszeniu. Rozkłada jest folia i układane są worki tak, żeby ta (woda) swobodnie opłynęła ten wał i nie podmywała go - dodał strażak.

Zszokowany informacją o nieprognozowanym zrzucie wody przez Tauron był premier. Donald Tusk podczas posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu zapowiedział wyjaśnienie sprawy.

Szef polskiego rządu, że nie teraz jest czas na śledztwo i rozliczenia, jednak będzie się domagał wyjaśnień od spółki. Chce też potwierdzenia sytuacji prawnej związanej z procedurami w takich sytuacjach, by podobne przypadki się nie powtórzyły.

Ja od Tauronu nie będę przyjmował wyjaśnień, że działali zgodnie z prawem. Od wszystkich wymagam czujności. Nie ma czasu na proceduralne wygodnictwo - dodał premier.

Tauron zaprzeczył, by dokonał zrzutu wody z zapory w Lubachowie, o którym nie poinformował Wód Polskich.

Koncern energetyczny w opublikowanym komunikacie przekonuje, że w elektrowni wodnej Lubachów doszło do niekontrolowanego przelania się wody przez tamę. To zdarzenia było - jak dodano - niemożliwe do skontrolowania po jednym z największych w historii dopływów znacznych ilości wody do zbiornika przy elektrowni.

Woda przelała się przez koronę tamy w niedzielę, a skutki tego były odczuwalne w zbiorniku Mietków po kilkunastu godzinach. Energetyczna spółka podkreśliła, że działa zgodnie z wytycznymi regionalnych Centrów Zarządzania Kryzysowego. Nie ma więc mowy o celowym zrzucie wody.

Najważniejsze informacje dotyczące sytuacji powodziowej w Polsce znajdziecie w naszej relacji tekstowej na żywo.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia