Przypomnieli "klątwę Michniewicz". Prorok? "Pojedziemy na Euro ...

Reprezentacja Polski po raz pierwszy od 2014 r. i mundialu w Brazylii może nie wziąć udziału w wielkim piłkarskim turnieju. Po porażce 0:2 z Albanią w Tiranie Polacy mają tylko sześć punktów w tabeli eliminacyjnej grupy E, w której zajmują dopiero przedostatnie miejsce. Na trzy mecze przed końcem rywalizacji mamy cztery punkty straty do prowadzącej Albanii i dwa do drugich Czech (które w dodatku zagrały jeden mecz mniej) oraz trzeciej Mołdawii.

W tej sytuacji wiara w awans została poważnie zachwiana. Dziennikarz Krzysztof Michalski przypomniał pewne znamienne słowa byłego selekcjonera reprezentacji Polski Czesława Michniewicza. Umieścił na Twitterze wideo, które szkoleniowiec nagrał w grudniu zeszłego roku, kiedy to walczył o utrzymanie posady po mundialu w Katarze.

Z dzisiejszej perspektywy wypowiedź Michniewicza wygłoszona w siedzibie "Faktu" wydaje się prawie prorocza. - To mówię ja, Czesław Michniewicz. Jeżeli pozostanę selekcjonerem, rezerwujcie sobie bilety do Niemiec na Euro 2024. Pojedziemy na Euro, ale warunek jest jeden: muszę być dalej selekcjonerem - obiecywał wówczas trener.

Warunek rzecz jasna nie został spełniony. Po krytyce związanej z kiepskim stylem gry naszej reprezentacji oraz zamieszaniu z tzw. aferą premiową PZPN nie przedłużył umowy z selekcjonerem. Michniewicza zastąpił Fernando Santos. Za kadencji Portugalczyka Polska wygrała w eliminacjach jedynie z Albanią w Warszawie i Wyspami Owczymi. Pozostałe trzy mecze z Czechami, Mołdawią i Albanią na wyjazdach przegrała.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Klątwa Michniewicza wcale nie musi się jednak wypełnić, nawet jeśli nie zajmiemy jednego z dwóch czołowych miejsc w grupie. W takim wypadku pozostaje nam jeszcze furtka awaryjna w postaci barażów. Do końca eliminacji rozegramy jeszcze trzy mecze z: Wyspami Owczymi, Mołdawią w październiku i w listopadzie z Czechami.