NATO: Plan Stoltenberga dla Ukrainy wywołał kontrowersje
Zgodnie z planem, którym podczas spotkania w Brukseli podzielił się z ministrami sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, Sojusz miałby ustanowić pięcioletni program pomocy dla Ukrainy, opiewający na 100 mld euro. Chodzi o uniezależnienie wsparcia dla Kijowa od politycznych zawirowań i wzięcie przez NATO większej odpowiedzialności za to zadanie.
– Musimy zapewnić Ukrainie rzetelne i przewidywalne wsparcie na dłuższą metę, abyśmy w mniej polegali na dobrowolnych deklaracjach pomocy, a bardziej na zobowiązaniach w ramach NATO, mniej na krótkoterminowych propozycjach, a bardziej na wieloletnich obietnicach – stwierdził Stoltenberg przed spotkaniem ministrów.
Bodźcem dla „planu Stoltenberga” stał się impas w USA, gdzie Kongres wciąż nie zatwierdził wynoszącego 60 mld dolarów pakietu pomocowego dla Ukrainy wskutek oporu części Republikanów i Donalda Trumpa, ich kandydata na prezydenta.
Stoltenberg co prawda nie wymienił nazwiska Trumpa, ale odniósł się do sporu w Waszyngtonie. – Każdy dzień zwłoki z decyzją Stanów Zjednoczonych o wsparciu dla Ukrainy odbija się na sytuacji na froncie – wskazał, dodając, że Rosja ma teraz przewagę nad Ukrainą.
Przedstawiony przez Stoltenberga plan wzmocniłby rolę NATO, jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy. Większość spośród 32 państw NATO dostarcza Ukrainie pomoc wojskową i finansową w ramach tzw. formatu Ramstein, prowadzonego przez USA.
– Silniejsza rola NATO w koordynacji i dostarczaniu wsparcia to sposób na zakończenie tej wojny w sposób, który zapewni przewagę Ukrainy – ocenił Stoltenberg.
Chodzi o planowanie długoterminowe i uniezależnienie polityki NATO wobec Ukrainy od krajowej polityki poszczególnych państw Sojuszu.
Jedną z propozycji było „dołożenie się” do wspólnego funduszu przez poszczególnych członków NATO proporcjonalnie do rozmiaru ich gospodarek. To zmniejszyłoby obciążenie USA i nie dawałoby Trumpowi argumentu, że całe NATO utrzymywane jest tylko przez Stany.
Zdaniem Stoltenberga nie ma jednak powodu do obaw, że zwiększenie roli NATO w pomocy dla Ukrainy doprowadzi do zmniejszenia zaangażowania USA w działalność Sojuszu. Zwrócił uwagę na podwójną rolę gen. Christophera Cavoliego, który jest jednocześnie głównodowodzącym amerykańskich sił w Europie (EUCOM) i naczelnym dowódcą sojuszniczym w Europie (SACEUR).
– I oczywiście generał Cavoli koordynuje swoje działania z generałem Cavoli, bo to przecież ten sam człowiek – zwrócił uwagę Norweg.
Choć rzeczniczka NATO Farah Dakhlallah stwierdziła po spotkaniu, że państwa sojusznicze „zgodziły się co do potrzeby (…) zwiększenia roli NATO w koordynacji pomocy dla Ukrainy”, to do rozmów w tej sprawie mają one powrócić na lipcowym szczycie NATO w Waszyngtonie.
W rzeczywistości państwa NATO reagowały na propozycję Stoltenberga różnie. Niezbyt podobała się ona USA, chociaż adm. John Kirby z Białego Domu przyznał, że rozmowy w Brukseli były konstruktywne.
Znacznie bardziej pozytywnie nastawiona jest Polska.
– Popieramy wysiłki sekretarza generalnego NATO na rzecz Ukrainy w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego, zarówno jeśli chodzi o ustanowienie misji, tak żeby wykorzystać zdolności sztabowe i szkoleniowe sojuszu, jak i jeśli chodzi o wsparcie finansowe i wojskowe dla Ukrainy – oznajmił szef MSZ Radosław Sikorski.
Według natowskich dyplomatów za jest także Turcja. Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock stwierdziła z kolei, że ważne jest stworzenie „rzetelnych i długoterminowych struktur”, jeśli chodzi o pomoc Ukrainie.
Natowscy urzędnicy ujawniają jednak, że nie wszystkie państwa były nastawione tak entuzjastycznie do pomysłu Stoltenberga.
– Ryzykowną rzeczą jest składać obietnice, których nie możemy dotrzymać – oceniła Hadja Lahbib.
Część zachodnich państw NATO obawia się, że powierzenie w ręce Sojuszu zbyt dużych środków i zbyt dużych kompetencji zniweczy wysiłki Unii Europejskiej na rzecz zwiększenia swojej roli w dziedzinie obronności.
Nie wiadomo też dokładnie, czy owe 100 mld euro to miałyby być „nowe” pieniądze, czy suma ta miałaby powstać z połączenia dotychczasowych programów pomocy Ukrainie.
– Musimy najpierw zorientować się, jak dużych środków Ukraina potrzebuje, aby zachować suwerenność i integralność terytorialną. Dopiero potem, gdy już będziemy mieli takie obliczenia, możemy się zastanawiać, skąd wziąć te pieniądze – stwierdził hiszpański minister José Manuel Albares.
Jednym z najbardziej sceptycznych państw są Węgry.
Jak wskazał minister Péter Szijjártó, NATO jest sojuszem obronnym i Budapeszt „odrzuci każdą propozycję, która ma na celu przekształcenie go w sojusz ofensywny, co znacząco zwiększy ryzyko eskalacji”.
Wojna w Ukrainie „to nie jest wojna Węgier, ale to nie jest też wojna NATO”, podkreślił.