Rewolucjonistka, która żyła jak chciała. Wszystko było przeciw niej

28 dni temu

Była jak świeca, która pali się z obu stron – trafiam na to zdanie w biografii Róży Luksemburg "Domem moim jest cały świat" autorstwa Weroniki Kostyrko (wyd. Marginesy) i już jej nie wypuszczam z rąk.

Newsweek - Figure 1
Zdjęcia Newsweek Polska

Nie miałam ochoty na tę książkę. Po co mi prawie 600 stron tekstu o rewolucjonistce sprzed ponad 100 lat, którą komuniści uczynili swoją patronką. Ale Kostyrko umie pisać zajmująco. Udowodniła to już w biografii "Tancerka i zagłada. Historia Poli Nireńskiej" żony Jana Karskiego, która podobnie jak Luksemburg uwolniła się z okowów czasu, środowiska i żyła, jak chciała.

Newsweek - Figure 2
Zdjęcia Newsweek Polska

Z Różą Luksemburg mieli problem jej współcześni i komuniści, którzy chcieli ją mieć na sztandarach. Nie była ani komunistką, ani socjaldemokratką, pisze Kostyrko, tylko dziewiętnastowieczną socjalistką z carskiej Rosji, która rewolucję traktowała serio. Rewolucjonizm był jej postawą, stosunkiem do świata. W 1905 r. z bezpiecznego Berlina przyjechała do Warszawy, żeby zobaczyć powszechny strajk robotników. Zamknięto ją wówczas w otoczonym złą sławą X Pawilonie Cytadeli.

Newsletter

Najlepsze teksty z Newsweeka

Trzy razy w tygodniu na Twojej skrzynce

Podając adres email wyrażasz zgodę na otrzymywanie newslettera na ten adres. Newsletter może zawierać treści marketingowe.

Dowiedz się więcej.

Udzieloną zgodę możesz wycofać w każdej chwili.

Administratorem danych osobowych podanych przy zapisaniu się na newsletter jest jest Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-672), ul. Domaniewska 49.

Więcej w regulaminie serwisu Newsweek.pl (tutaj)

WIĘCEJ W NUMERZE

nr

48

24.11.2024

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia