- Nie mam żalu do nikogo - mówi stary pan mieszkający na Zwierzyńcu, który przeżywa w tym miejscu kolejną powódź. - Wiedziałem, gdzie się buduję.
- Nigdy w życiu sobie tego nie wybaczę, że wybudowaliśmy się właśnie tutaj - mówi jego żona. - Z każdą powodzią ten żal jest większy.
Na miejscu pomagają mieszkańcom żołnierze Obrony Terytorialnej Kraju. Najgorsza sytuacja tradycyjnie jest w okolicach dawnej cynkowni, gdzie przy każdej powodzi wlewa się woda na podwórka. Policja cały czas przypomina o możliwej ewakuacji z tego terenu. Do tej pory z ponad 100 osób, którzy są zagrożeni, z ewakuacji skorzystała... jedna. W jednym miejscu woda z młynówki wlewa się na posesje.
Więcej zdjęć w galerii niżej...
fot. Wioletta Kamińska