Lewicowy rozłam, czyli co dalej z partią Razem i czy Biejat będzie ...
Podczas weekendowego kongresu partii Razem ma zostać ogłoszona decyzja o zakończeniu udziału we wspólnym klubie Nowa Lewica. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Marcelina Zawisza przekonuje, że partia Razem będzie teraz „strategiczną rezerwą demokracji”. Posłanka Co to w praktyce oznacza?
Czytaj więcej
- Razem musi stać się strategiczną rezerwą demokracji – jeżeli jedyną opozycją do tego rządu będzie PiS i Konfederacja, a ten rząd będzie szedł coraz bardziej w stronę faszystowskiej retoryki w sprawie uchodźców, będzie udawał, że nie ma potrzeby dofinansowywać ochrony zdrowia, która na naszych oczach się wali, będzie głodził budżetówkę to przepraszam, ale za 3 lata będzie rząd PiS i Konfederacji – napisała Marcelina Zawisza w serwisie X. Partia Razem przechodzi do opozycji. Mimo że formacja udzieliła poparcia dla rządu Tuska, teraz będzie w kontrze do niego, co jednak nie oznacza, że dołącza do przeciwników władzy, jak PiS i Konfederacja. Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że Razem ma krytykować rząd z pozycji gospodarczych i światopoglądowych, mobilizując formację do spełnienia obietnic wyborczych, ale też strategicznie przejmując część wyborców krytycznych wobec gabinetu Tuska, stając się „opozycją z ludzką twarzą”. Co z tymi, którzy z Razem odeszli? Nasi informatorzy deklarują, że secesjoniści pozostaną w klubie Lewicy i nie założą koła parlamentarnego.
Czytaj więcej
Żukowska mówi, że Lewica broniła konstytucji przed Tuskiem
Rośnie bieda w Polsce - coraz więcej osób żyje w skrajnym ubóstwie. - Dane za 2024 nie będą raczej znacznie lepsze - oceniła Anna Maria Żukowska. W rozmowie z RMF FM szefowa klubu Lewicy powiedziała też, że nie da się "na dłuższą metę" utrzymać sytuacji, w której partia Razem należy do klubu, ale nie do rządu.
– Ostatnie tygodnie pokazały, że Lewica może mieć w rządzie
swój silny, odrębny głos. Tak, to nie jest rząd naszych marzeń. Dopóki jest w
nim Lewica, to jest dla niego nadzieja – mówiła w czwartek Magdalena Biejat. – Nastąpił rozdźwięk, który nikomu nie służy. Tym, którzy chcą opuścić klub
Lewicy, życzymy wszystkiego najlepszego. My uważamy, że to jest zła droga, która
osłabi całą lewicę, i to nie jest dobry moment – podkreśliła wicemarszałek
Senatu. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita”, Biejat jest brana pod uwagę w
wyborach prezydenckich jako kandydatka Lewicy. Wcześniej typowana na kandydatkę
była obecna minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka
Dziemianowicz-Bąk, która jednak musiałaby zrezygnować z pracy w ministerstwie, a tego
nie chce, tym bardziej że lewica nie ma dużych szans nawet na wejście do II
tury wyborów. W innej sytuacji jest Biejat, która w wyborach na prezydenta
Warszawy w kwietniu 2024 roku zajęła trzecie miejsce, otrzymując 99 442 głosy
(12,86 proc.), i również w rozmowie z „Rzeczpospolitą” nie odżegnuje się od kandydowania
w wyborach o najważniejszy urząd w państwie, które odbędą się w maju przyszłego
roku. – Decyzja jest przed nami – mówi nam Biejat.