Wielki rozłam w partii Razem. Grupa polityczek opuszcza szeregi

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Media już w środę informowały, że zaplanowany na sobotę kongres partii Razem może stać się okazją do potężnych zmian na lewicy. Ale – jak przekazywała to mediom m.in. posłanka Razem Marcelina Zawisza – zmiana miała polegać na ewentualnym wyjściu Razem z parlamentarnego klubu Lewicy.

— Ta sytuacja, w której my krytykujemy działania rządu, w którym oni są i jednocześnie jesteśmy razem w klubie, jest głęboko niezdrowa — mówiła w środę posłanka.

Ale prędzej niż dojdzie do rozwodu Razem z Lewicą, rozłam nastąpi w samej partii Razem.

Jak ustalił Onet z partii odchodzi jej współprzewodnicząca Magdalena Biejat oraz cztery inne parlamentarzystki: Joanna Wicha, Dorota Olko, Daria Gosek-Popiołek i Anna Górska.

Polityczki opuszczają Razem, zostają w klubie Lewicy

Jak usłyszeliśmy, o ich wyjściu z partii miało zdecydować to, że nadal chcą pozostać w Klubie Parlamentarnym Lewicy i poprzez niego mieć choćby pośredni wpływ na politykę rządu. I że, "siedząc na kanapie z założonymi rękami i recenzując rząd, niczego się nie zdziała".

Polityczki potwierdziły nasze doniesienia podczas konferencji prasowej. Wydały w tej sprawie także oświadczenie.

"W partii Razem dzieliła nas fundamentalnie wizja tego, jak chcemy działać w polityce. Uważamy, że trzeba robić wszystko, żeby zmieniać otaczającą nas rzeczywistość tu i teraz. Nie za rok, nie za dwa, nie w kolejnej kadencji — dziś. Wierzymy, że naszym zadaniem jest załatwić konkretne sprawy. Że jako polityczki i politycy mamy obowiązek nie ograniczać się do krytyki, ale po prostu działać" — czytamy w nim.

Dalej polityczki ogłaszają, że zamierzają "budować na serio współpracę w klubie parlamentarnym".

Poza parlamentarzystkami szeregi partii Razem opuściły także warszawskie radne: Zofia Smełka-Leszczyńska oraz Martyna Jałoszyńska.

Rozłam w partii Razem

Przypomnijmy: za wyjściem z klubu Lewicy opowiadał się współprzewodniczący partii Razem Adrian Zandberg, wspomniana na początku Marcelina Zawisza oraz Maciej Konieczny. Jak pod koniec września pisaliśmy w Onecie, ci parlamentarzyści od dłuższego czasu nie uczestniczyli już w posiedzeniach klubu Lewicy.

— Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza i Maciej Konieczny od jakiegoś czasu nie uczestniczą w pracach klubu i właściwie praktycznie się z nami nie komunikują — potwierdzała Onetowi Anna-Maria Żukowska, szefowa Klubu Parlamentarnego Lewicy.

Później, 11 i 12 października w partii odbyło się referendum dotyczące przyszłości ugrupowania w Klubie Parlamentarnym Lewicy. Nie było ono wiążące, ale pokazało nastroje panujące w partii.

Na stole położono kilka wariantów:

Opuścić klub Lewicy i utworzyć samodzielne koło parlamentarne. Pozostać w klubie i w opozycji do rządu (jak obecnie). Rozpocząć negocjacje w sprawie wejścia do rządu w ramach klubu, a w przypadku niepowodzenia pozostać w klubie. Rozpocząć negocjacje w sprawie wejścia do rządu w ramach klubu, a w przypadku niepowodzenia opuścić klub i utworzyć samodzielne koło parlamentarne.  Kongres o przyszłości partii Razem i wybory władz

Głosowanie odbyło się metodą STV, co oznacza, że głosujący mieli oznaczyć scenariusze w kolejności od najbardziej do najmniej pożądanego. W głosowaniu wzięło udział nieco ponad 800 z około 3 tys. członków partii Razem.

Najwięcej osób, prawie połowa głosujących, opowiedziało się za opuszczeniem klubu i utworzeniem koła parlamentarnego. Czyli za tym, co proponował Adrian Zandberg.

Co istotne, ponad połowa osób (424) opowiedziała się za rozpoczęciem negocjacji, tyle tylko że część z głosujących za tą opcją chciała pozostać w klubie, a druga część — poparła utworzenie wtedy samodzielnego koła parlamentarnego. Najmniej głosów oddane zostało na utrzymanie status quo, czyli pozostanie w klubie i w opozycji do rządu.

Decyzja co do przyszłości partii Razem w Klubie Parlamentarnym Lewicy ma zapaść podczas sobotniego kongresu. Po nim mają odbyć się wybory nowych władz partii.