Patrycja Volny: Czego?
Napisała pani książkę biograficzną, w której rozprawia się pani z ojcem, Jackiem Kaczmarskim. Dla swojego pokolenia był bardem Solidarności, dla pani – przemocowcem i alkoholikiem.– Każda konfrontacja z prawdą jest owinięta lękiem przed oceną i odrzuceniem. Szczególnie wtedy, kiedy trzeba przestać się chować za wstydem, konwenansami, przekonaniem, że kobieta powinna być grzeczna. Ale ja wyszłam z tych ram nie po to, żeby rozprawić się z nieżyjącym już ojcem, ale z samą sobą. Pisząc "Niewygodną", rozprawiałam się z tym, co ojciec we mnie zostawił.