Dwa słowa. Tak Pegula zareagowała na grę Świątek

8 lis 2023
Pegula

- Amerykanka wyszła na mecz bardzo zdenerwowana, jakby to ona walczyła o numer jeden na świecie - mówi o finale Świątek z Pegulą obecny w Cancun Bartosz Ignacik. Opowiada też o organizacji WTA Finals.


Oglądaj polskie tenisistki w walce o puchar Billie Jean King Cup tylko w Pilot WP!

Arkadiusz Dudziak 07 Listopada 2023, 11:25

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Iga Świątek i Jessica Pegula

To była absolutna deklasacja. Iga Świątek w meczu o tytuł w turnieju WTA Finals nie dała najmniejszych szans Jessice Peguli. W całym spotkaniu pozwoliła jej ugrać zaledwie jednego gema. Ostatecznie Polka wygrała 6:1, 6:0.To Pegula powiedziała do siebie po zagraniu Świątek
Taki wynik to przede wszystkim zasługa kapitalnej gry 22-latki, która nie pozwoliła tenisistce ze Stanów Zjednoczonych rozwinąć skrzydeł. Ale trzeba przyznać, że sama Pegula nie prezentowała się najlepiej. Popełniała sporo niewymuszonych błędów i seryjnie traciła punkty.

- Widać było, że Amerykanka wyszła na mecz bardzo zdenerwowana, jakby to ona walczyła o numer jeden na świecie. Iga zagrała perfekcyjnie, miała swój plan, często wyrzucała z kortu Jessicę Pegulę. Znamienne były słowa, które powiedziała do siebie po dwóch mocnych zagraniach Igi z forehandu - "too fast" czyli "za szybko", co pokazywało jej bezradność - ujawnia Bartosz Ignacik, dziennikarz i komentator Canal+Sport, który był obecny na miejscu w Cancun.

ZOBACZ WIDEO: W trybie pilnym Polka zawiesza karierę. Jest w ciąży

Tak naprawdę wyrównany był sam początek i pierwsze kilka gemów w meczu. Później Świątek przejęła już całkowitą kontrolę nad spotkaniem.

- Po pięciu gemach powiedziałem do mojej koleżanki z redakcji Asi Sakowicz-Kosteckiej, że tu się nic nie wydarzy. To trochę przypominało mi finał tych zawodniczek w Dausze (Świątek wygrała wtedy 6:3, 6:0 - przyp. red.), a może jeszcze bardziej mecz Peguli z Samsonową w finale w Montrealu - dodaje nasz rozmówca.

Kibice zagrzewali rywalkę Świątek. "To normalne"
W pewnym momencie przewaga Światek była tak duża, że pojedyncze udane zagrania Peguli wywoływały aplauz wśród kibiców w Cancun. Było to wyraźnie słychać w transmisji telewizyjnej. I działo się to, mimo że na trybunach zasiadło wielu fanów z Polski.

- Kibice chcieli zagrzewać Pegulę do walki i to normalne w tenisie. Kiedy jednej dziewczynie nie idzie, to fani często chcą, by załapała się do gry. Ten mecz trwał tylko 59 minut, bez większych emocji dla postronnego fana. A ci przecież przyszli po to, by oglądać zaciętą rywalizację - objaśnia dziennikarz.

Gra Igi Świątek w Cancun zrobiła ogromne wrażenie na wszystkich, o czym świadczą, słowa Gustavo Santoscoy'a Arriagi - dyrektora turnieju w Cancun, który pogratulował Idze Świątek. Zaznaczył, że znakomicie reprezentuje ona światowy tenis.

- Organizatorzy tego turnieju wcześniej tak się skompromitowali, że musieli w końcu coś mądrego powiedzieć - kwituje jego słowa Ignacik.

Nawiązuje tym samym do ogromnych skandali, które miały miejsce przed turniejem w Cancun. Prace nad areną trwały jeszcze na dwa dni przed startem zawodów, tenisistki narzekały na nawierzchnię. A swoje robiła pogoda, która paraliżowała zawody. W ostatnich dwóch dniach sytuacja wyglądała jednak znacznie lepiej. Czy zamaże to negatywne wrażenia z Cancun?

- Ten turniej się pięknie dla nas Polaków kończy. Każdy widział jednak, że coś tu nie działa. Idealnie to ilustruje sytuacja z wywiadu pomeczowego, kiedy Iga powiedziała, że puchar jest bardzo dobrze zrobiony i nic nie odpadło. Ja odparłem, że to jedyna bardzo dobrze zrobiona rzecz podczas tego turnieju. Ona się tylko wymownie uśmiechnęła i potwierdziła. I to najlepszy komentarz w tej sprawie - opowiada Ignacik.

Dzięki wygranej w turnieju Iga Świątek wróciła na pierwsze miejsce w rankingu WTA. I może tam pozostać na długie miesiące, bo sytuacja w pierwszych miesiącach 2024 roku będzie jej sprzyjała (więcej TUTAJ). Czy Świątek znów zabetonuje pozycję numer 1 i na lata zostanie wizytówką światowego tenisa, o czym mówił Santoscoy Arriaga?

- Iga przy okazji realizacji serialu "Ośmiu wspaniałych" zdradziła nam, do kiedy zamierza grać w tenisa. Nie zdradzę dokładnego terminu, ale mogę powiedzieć, że nie ma szans, by do tego czasu wypadła z czołowej dziesiątki rankingu - kończy Bartosz Ignacik.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czy Iga Świątek także na koniec 2024 będzie liderką rankingu WTA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia