Piotr Fronczewski ma dwie córki, jednak nigdy nie zdecydował się na ślub kościelny z małżonką. "Niby miał być, ale jakoś tak wyszło, że wciąż był przesuwany na późniejszy termin i zanim się obejrzeliśmy, minęło czterdzieści jeden lat. A może po prostu uznaliśmy na początku, że nie warto angażować Boga w niepewny związek i niepewną przyszłość?" — pisał w swojej biografii.
Jak donosił kilka lat temu magazyn "Na Żywo", Piotr Fronczewski chciał ślubować miłość i wierność w kościele.
— miał powiedzieć.
"Super Express" skontaktował się wówczas z aktorem i uzyskał jego komentarz.
"Nie, nie to nieprawda. Ostatnio pojawiają się same nieprawdy w »źródłach prasowych«, łącznie z zejściem już z tego świata. Mam już trochę dosyć tych medialnych przestrzeni, a tutaj nie ma żadnej prawdy. Takie czasy" — powiedział.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Piotr Fornczewski to jeden z najbardziej cenionych polskich aktorów teatralnych, filmowych i telewizyjnych. Na scenie i ekranie stworzył wiele kreacji, które wzbudziły zachwyt krytyków i widzów. W wywiadzie dla Plejady mówił:
— Nie za bardzo lubię siebie oglądać czy słuchać. Patrzę na siebie przede wszystkim z punktu widzenia zawodowca, który wykonał jakąś robotę i teraz ma szansę sprawdzić, jak wyszło. Jestem wobec siebie bardzo surowy, krytyczny — stwierdził.
Aktor od 50 lat pozostaje w związku małżeńskim z Ewą Fronczewską. Wybranka Piotra Fronczewskiego nie pojawia się z nim na ściankach, a gwiazdor rzadko opowiada o ich związku. Para ma za sobą trudne chwile, ale do dziś pozostaje razem.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Po śmierci ojca Piotr Fronczewski wspólnie z mamą postanowili sprzedać mieszkanie i kupić dwa mniejsze. W windzie w bloku przy ulicy Wspólnej, gdzie kupował lokum dla mamy, spotkał Ewę, która w tym budynku mieszkała.
"Od razu zwróciła moją uwagę — była śliczną dziewczyną o klasycznej urodzie, a przy tym miała w sobie jakąś wyraźnie odczuwalną, interesującą dojrzałość, niespotykaną w tak młodym wieku" — opowiadał aktor.
Początkowo nie miał śmiałości zaprosić jej na randkę. Kiedy jego mama przeprowadziła się do nowego mieszkania, zdobył telefon do "dziewczyny z windy" i zaproponował jej spotkanie. Ślub cywilny Ewy i Piotra odbył się dzień przed urodzinami panny młodej. Uroczystość była skromna, w gronie najbliższych.
Ewa i Piotr Fronczewski doczekali się dwóch córek: Katarzyny (ur. 30.01.1975 r.) i Magdaleny (ur. 30.10.1978 r.). Ona zajmowała się domem, opiekowała się dziećmi; on rozwijał swoją karierę. Rodzinna sielanka skończyła się siedem lat po ślubie.
Jan Bogacz / FORUM
Piotr Fronczewski z żoną Ewą i córką Magdaleną w 1991 r.
"To było po narodzinach naszej drugiej córki, Magdy. Żyliśmy sobie normalnie. Domowe obiady, spacery, weekendowe wyprawy do Powsina. Fiat 126p z wózkiem na dachu. Kąpanie córek, które było moją domeną, sprawnie sobie z tym radziłem, więc wpisano to w mój zakres obowiązków domowych" — opowiadał aktor w książce "Ja, Fronczewski".
W tym czasie w Teatrze Dramatycznym, gdzie grał, angaż otrzymała piękna 24-letnia Joanna Pacuła. Wybuchł gorący romans. Piotr Fronczewski czuł się rozdarty między rodziną a kochanką. W pewnym momencie jego stan psychiczny był tak zły, że zerwał jeden ze spektakli. Napisał szminką na lustrze w garderobie "Przepraszam" i uciekł z teatru. Wreszcie postanowił powiedzieć żonie prawdę i rozstać się z nią.
AKPA
Ewa Pacuła
To była najtrudniejsza rozmowa w jego życiu. Zabrał Ewę samochodem do lasu.
"Szczątki uczciwości nie pozwalały mi dłużej tkwić w tym gigantycznym oszustwie. Musiałem to powiedzieć, również po to, by egoistycznie sobie ulżyć. Zrzucić ten ciężar. Świadectwo życia z barków" — wspominał.
Małżeństwo przetrwało ten mocny wstrząs.
"Gdzieś na tych gruzach coś zaczynało się między nami powoli odbudowywać. We mnie narastało miażdżące poczucie winy i świadomość ogromu krzywdy, jaką wyrządziłem żonie. Czułem się bezgranicznie żałosny i niewyobrażalnie wprost śmieszny. Na szczęście była przy mnie niezwykle mądra i dojrzała kobieta — podkreślił Fronczewski.
Po latach Piotr Fronczewski został zapytany przez dziennikarza "Faktu" o receptę na udany związek.
"Na początku to był eksperyment i podjęcie pewnego rodzaju próby. A jak to jest, że ludzie są ze sobą? Może się po prostu kochają. Może są mądrzy, może czują takie przeznaczenie. Uważam jednak, że nie wolno kalać miłości przyjaźnią, bo miłość jest czymś o wiele wyższym. Miłość nie jest z tego świata. Z żoną przyzwyczailiśmy się do siebie. Coraz bardziej zaczęliśmy się szanować, dostrzegać rzeczy, które wcześniej nie były zauważalne i które zaczynają tę wspólność budować. A potem pojawił się rodzaj wdzięczności, że jesteśmy razem" — powiedział.
Ewa Fronczewska nigdy publicznie nie wypowiedziała się na temat małżeństwa.
"Ewa jest moją miłością, moją odwagą i męstwem. Gniewem, awanturą, moją zdradą, moim wstydem i przebaczeniem. Moją radością, niepokojem i troską. Moją dumą, moim życiem i wreszcie, na koniec, nadzieją na spotkanie w następnym świecie" — wyznał aktor.
Andras Szylagyi / MW Media
Piotr Fronczewski
"Wychowałem się w babskim świecie! Pierwsze, największe zaskoczenie dotyczyło moich dzieci. Cokolwiek sobie przedtem wyobrażałem na temat bycia ojcem, zawsze w myślach widziałem chłopca. To był teren, który znałem. A tu, zaskakująca zmiana planów. Kolejno urodziły nam się dwie dziewczynki" — mówił Piotr Fronczewski w wywiadzie dla "Gali".
I dodał:
"Córki wymuszały na mnie inny rodzaj zachowania, niż gdybym miał syna. Powiedziałbym: uruchamiały we mnie opcję soft. Uczyłem się być delikatny i ostrożny. (...) W naszym domu wszyscy się o siebie ocierali, pełno było gestów, »maźnięć«, przytuleń, brania buźki w obie dłonie. Nie potrafiłem być srogim ojcem, wymagającym, stawiającym swoje warunki".
Młodsza córka aktora przez wiele lat nie potrafiła pogodzić się z tym, co wydarzyło się w ich domu.
"Magda przeżywa coś w rodzaju okresu buntu wobec mnie i bardzo wyraźnie okazuje mi brak akceptacji. Towarzyszy temu długa lista wszelkiego rodzaju zarzutów, niespełnionych oczekiwań, pretensji, z którymi ja się nie zgadzam" — wyznał Piotr Fronczewski.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
"Znachor" (1982). Piotr Fronczewski wcielił się w doktora Jerzego Dobranieckiego
Obie córki aktora jako dzieci występowały na scenie — śpiewały z Majką Jeżowską piosenki, które pisał Jacek Cygan. Jeździły na koncerty, towarzyszyła im mama. Magda próbowała swych sił z dorosłym repertuarem, startując w 1997 r. w opolskich "Debiutach". Nie odniosła wtedy sukcesu. Piotr Fronczewski nie chciał, żeby córki poszły w jego ślady. W wywiadzie dla "Gali" mówił:
"Moje córki, ze swoją konstrukcją psychiczną, naskórkową wręcz wrażliwością, nie odniosłyby sukcesu w tym zawodzie. W jakiś sposób udało mi się odwrócić bieg rzeczy, ale bez wywierania presji. Wydaje mi się, że zrozumiały ten punkt widzenia i zaakceptowały go. Choć podejrzewam, że Magda czuje rodzaj tęsknoty za niespełnionym marzeniem".
Andras Szylagyi / MW Media
Piotr Fronczewski (Warszawa, 7 października 2007 r.)
Katarzyna skończyła studia filozoficzne, a potem poszła na medycynę. Pracuje jako lekarz medycyny nuklearnej. Magdalena została psychologiem, otworzyła gabinet.
"Jestem przekonany, że chętnie by mnie na tej słynnej kozetce psychologa położyła i przesłuchała. Córki odziedziczyły po mnie zmysł autokrytyczny, co w pewnych sytuacjach pomaga, ale też czyni człowieka niepewnym. Ja niestety składam się z samych wątpliwości" — dodał.
Dzięki Katarzynie aktor został dumnym dziadkiem.
"Hanka ciągle coś opowiada, ma swoje zdanie na każdy temat. W każdym razie nie jestem dziadkiem, u którego wnuczka przesiaduje na kolanach, jej temperament na to nie pozwala" — mówił Piotr Fronczewski dziennikarce "Gali".
Brykczynski Donat / Agencja BE&W
Piotr Fronczewski - kiedyś i dziś
Nie jest tajemnicą, że Piotr Fronczewski nie lubi imprez branżowych, a na czerwonym dywanie bywa tylko wtedy, kiedy naprawdę musi. Z żoną czasem gdzieś wychodził.
"Robiliśmy to częściej, niż przyjmowaliśmy gości w domu. Z czasem nasza towarzyskość słabła. Zresztą, nie będę ukrywał: zawsze lubiłem przystanek na żądanie z napisem »Samotność«, taki, na którym mogę sobie wysiąść, kiedy tylko chcę. To część mojego charakteru. Ewa ma podobne skłonności i zawsze tolerowaliśmy swoją potrzebę samotności. Dom był schronieniem i ciągle dobrze się w nim czujemy" — wyznał aktor w wywiadzie.
I dodał:
"Myślę, że byliśmy sobie wszyscy bardzo potrzebni. Na szczęście los oszczędził nam trudnych chwil. Z wyjątkiem jednego poważnego zawirowania, którego byłem autorem. Porównuję tę sytuację do wypadku samochodowego: wyrzuciło nas z zakrętu, ale nie dachowaliśmy. I to ja prowadziłem".
ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA / MW Media
Piotr Fronczewski nie przepada za branżowymi imprezami
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku, Instagramie, YouTubie oraz TikToku.
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected].