Totalna demolka w ekstraklasie! Pogoń zrównała Ruch Chorzów z ...

13 kwi 2024
Pogoń Szczecin – Ruch Chorzów

W piątek zainaugurowano 28. kolejkę ekstraklasy. Najpierw Warta Poznań podjęła na własnym stadionie Koronę Kielce. Mecz nie dostarczył wielkich emocji i ostatecznie zakończył się zwycięstwem gospodarzy po golu Adama Zrelaka. Na większą liczbę bramek liczyli kibice na stadionie Floriana Krygiera. O 20:30 Pogoń Szczecin zmierzyła się z Ruchem Chorzów. Faworytami starcia byli podrażnieni ostatnią porażką z Lechem Poznań (0:1) piłkarze Jensa Gustafssona. Nikt nie spodziewał się jednak takiej deklasacji w ich wykonaniu.

Zobacz wideo Nowy trener Legii mówi wprost. "Nie ucieknę od tego"

Pogoń rozpoczęła strzelanie już po kilkunastu sekundach. Potem było jeszcze lepiej. Deklasacja

Mecz rozpoczął się od mocnego akcentu gospodarzy. Już od początku Pogoń próbowała wywierać presję na rywalach, co przyniosło efekt w 2. minucie. Wówczas błąd popełnił jeden z piłkarzy Ruchu, co natychmiast wykorzystali szczecinianie i popędzili z kontrą. Wahan Biczachczian ułożył sobie piłkę na nodze, ale nie oddał strzału. Podał za to na prawe skrzydło do Linusa Wahlqvista, a ten chciał ją wycofać. 

Miał przy tym sporo szczęścia, bo chwilę później padła bramka. Tor lotu futbolówki przeciął niefortunnie Mateusz Bartolewski i wbił ją do siatki. Tym samym już po kilkudziesięciu sekundach od pierwszego gwiazdka bramkarz Ruchu musiał wyjmować piłkę z siatki.

Mało brakowało, a chwilę później Pogoń podwyższyłaby na 2:0. Kapitalną próbę oddał Efthymios Kuluris, ale nieznacznie się pomylił. W 9. minucie znakomitą okazję mieli za to zawodnicy Ruchu. Mocny strzał oddał Daniel Szczepan, ale podobnie jak i w przypadku Kulurisa piłka minęła słupek.

W kolejnych minutach gra nieco się wyrównała. Nie brakowało dobrych akcji z obu stron. I już w 35. minucie ponownie golkiper Ruchu musiał wyjmować futbolówkę z siatki. Umieścił ją tam Adrian Przyborek i to w efektownym stylu. Idealnie zachował się po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego z rzutu rożnego i przelobował rywali.

Już minutę później mogło być 3:0. Do bramki trafił Kuluris, ale okazało się, że był na spalonym. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Pogoni 2:0. 

Absolutna miazga w drugiej połowie. Kuluris bohaterem

Druga partia, podobnie jak i pierwsza, rozpoczęła się od mocnego akcentu gospodarzy. Już w 47. minucie Kuluris dopiął swego po dobrym podaniu Biczachcziana. A to był dopiero początek popisu tego zawodnika. Dość powiedzieć, że w 12 minut ustrzelił hat-tricka!

W 54. minucie posłał atomowy strzał na bramkę chorzowskiej ekipy. Na nieszczęście rywali piłka odbiła się od jednego z piłkarzy i zmieniła tor lotu. Bramkarz był bezradny. 

Podobnie jak i przy kolejnym uderzeniu Kulurisa. Kapitalnie wykorzystał dośrodkowanie Koutrisa i oddał strzał główką. Ruch był całkowicie rozbity i nie potrafił wstać z kolan. Dał się niemal całkowicie zdominować gospodarzom, którzy nie zamierzali się zatrzymywać.

Okazję do bramki na 6:0 miał m.in. Ulvestad, ale piłka obiła poprzeczkę. Emocji wciąż nie brakowało, ale ostatecznie więcej goli już nie padło. Wydaje się jednak, że 5:0 to i tak najmniejszy wymiar kary dla Ruchu po tym spotkaniu.

Dzięki zwycięstwu Pogoń awansowała na czwarte miejsce w tabeli z dorobkiem 47 punktów. Do prowadzącej Jagiellonii Białystok traci pięć punktów, ale ma mecz rozegrany więcej. Z kolei Ruch pozostał w strefie spadkowej na 17. lokacie. Na jego koncie jest 20 punktów.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia