Horror do ostatnich sekund. Polonia przegrywa z Wisłą Kraków ...
W meczu 2. kolejki Fortuna 1 ligi Polonia Warszawa musiała uznać wyższość Wisły Kraków. Biała Gwiazda wygrała 3:2 po spotkaniu, które do ostatnich sekund trzymało w napięciu. Czarne Koszule w ostatniej sekundzie nawet wyrównały stan meczu, jednak arbiter dopatrzył się faulu… naszego bramkarza na bramkarzu Wisły. Aż tak szalone było to spotkanie!
Długo wyczekiwany przez kibiców mecz z Wisłą Kraków długo był całkowicie jednostronnymi widowiskiem. Goście absolutnie nas zdominowali i do stanu 2:0 dla Wisły, czyli okolic 60. minuty, na boisku istniała tylko jedna drużyna, ta w czerwonych koszulkach. Przyjezdni bez większych problemów radzili sobie na naszej połowie. Szybkimi podaniami rozrywali naszą głęboką defensywę. Łącznie w pierwszych 45. minutach przyjezdni oddali 13 strzałów, z czego – również dzięki dobrej postawie naszego golkipera – tylko jeden znalazł drogę do bramki. Na dwie minuty przed końcem pierwszej części gry Biała Gwiazda wykorzystała zamieszanie w naszym polu karnym i za sprawą Mikiego Villara wyszła na prowadzenie.
Do szatni schodziliśmy więc z jednobramkową stratą do przeciwnika. Duża w tym zasługa Mateusza Kuchty, który wniósł się na wyżyny bramkarskiego fachu i kilkoma interwencjami uratował nasz zespół przed stratą bramki.
Druga połowa rozpoczęła się dla nas w najgorszy możliwy sposób, bo od straconego gola. Prowadzenie krakowskiej Wisły podwyższył Angel Rodado, który strzałem głową sfinalizował precyzyjne dośrodkowanie z lewej strony boiska w wykonaniu Davida Junki. W efekcie znaleźliśmy się w bardzo trudnym położeniu. Okazało się jednak, że kiedy nie mieliśmy już nic do stracenia, tak naprawdę dopiero zaczęło się dla nas to spotkanie. Zmiany dokonane przez Rafała Smalca oraz większy luz w grze sprawił, że spotkanie zrobiło się znacznie ciekawsze, a do ostatniej sekundy walczyliśmy o wyrównanie.
W 64. minucie udało nam się strzelić gola kontaktowego. Autorem pierwszego trafienia dla Dumy Stolicy został rezerwowy Mateusz Michalski, który wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie z rzutu wolnego Michała Bajdura. Warto podkreślić, że była to druga w tym sezonie Fortuna 1 Ligi asysta „Bajdiego”.
Podopieczni Rafała Smalca spróbowali jeszcze zaatakować, a strzelony gol dodał naszym piłkarzom większego animuszu oraz pewności siebie. I kiedy zanosiło się coraz bardziej na wyrównanie, fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Szymon Sobczak. Bramka w stylu „stadiony świata” padła w 90. Minucie, jednak wcale nie był to koniec emocji. Arbiter doliczył sześć minut, a w czwartej z nich w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Michał Grudniewski, który zdobył swoją drugą bramkę w tym sezonie. Stoper stałby się niekwestionowanym bohaterem kibiców Czarnych Koszul, gdyby nie niekorzystna decyzja sędziego. Grudniewski bowiem w ostatniej sekundzie spotkania po raz kolejny trafił do bramki rywali, jednak arbiter po długiej konsultacji z VAR zdecydował się nie uznać bramki, dopatrując się… faulu naszego bramkarza Mateusza Kuchty na golkiperze Wisły. To wielce kontrowersyjna decyzja. – Taką podjął, pozostaje nam ją przyjąć – krótko stwierdził Rafał Smalec i dodał: – Patrząc na przebieg spotkania, w pierwszej połowie mecz powinien być przez Wisłę „zabity”, a druga powinna się tylko odbyć. Okazało się jednak, że walczyliśmy do samego końca o korzystny rezultat. Na pewno zaczęliśmy zbyt bojaźliwie i łatwo oddawaliśmy piłkę rywalom, gdyby nie Kuchta, szybciej byłoby po sprawie, kilka razy świetnie się zebrał. Gratuluję Wiśle i życzę jej awansu do ekstraklasy, gdzie jej miejsce.
Polonia: Kuchta – Kowalski-Haberek, Grudniewski, Wełna – Pawłowski Ż, Koton Ż (72. J. Piątek), Marciniec, Fadecki (61. Michalski) – Kluska (61. Biedrzycki), Bajdur Ż (75. Zawistowski) – Tomczyk (61. Kobusiński ŻŻCz)
Bramki: Michalski 64., Grudniewski 90+4 – Villar 44, Rodado 53, Sobczak 90.
Widzów: 4151