Gigant obawia się Polaków. "Mogą nie udźwignąć tego psychicznie"

13 lis 2023
Polska reprezentacja

Niemal wszystko wskazuje na to, że reprezentacja Polski będzie musiała walczyć o awans na Euro 2024 przez dwustopniowe baraże. Przed początkiem listopadowego zgrupowania wiemy, że w tym momencie prawdopodobnym rywalem Biało-Czerwonych w półfinale są Włosi. Bilans ostatnich meczów wyraźnie wskazuje na zespół Luciano Spallettiego, ale na Półwyspie Apenińskim są spore obawy pod kątem meczu z Polską. - To zdecydowanie jest waszym atutem - słyszymy z Włoch.

Po ponad pięciu latach zakończyła się era Roberto Manciniego w reprezentacji Włoch. Po tym, jak były mistrz Anglii z Manchesterem City przyszedł zastąpić Gian Piero Venturę, jego kadra wygrała Euro 2020, ale potem nie wywalczyła awansu na kolejny mundial. W połowie sierpnia 2023 roku Mancini ustąpił ze stanowiska w trybie natychmiastowym, a jak się potem okazało, głównym powodem tej decyzji była znakomita oferta z Arabii Saudyjskiej, gwarantująca mu 120 mln euro przy trzyletniej umowie z tamtejszą federacją. To zmusiło Gabriele Gravinę, prezesa włoskiej federacji do szukania następcy.

Zobacz wideo Czy Probierz wyciągnie reprezentację z kryzysu? Majdan: Ta drużyna się rozjechała

Od 18 sierpnia selekcjonerem Włochów jest Luciano Spalletti, który dosłownie chwilę wcześniej zdobył historyczne mistrzostwo z Napoli i zrezygnował z dalszej pracy, by nieco odpocząć z rodziną. Wówczas na taką decyzję zezwolił mu prezes Aurelio De Laurentiis. Reprezentacja może jednak zapukać do ciebie tylko raz w życiu, więc Spalletti skorzystał z tej możliwości i podjął się misji wprowadzenia Italii na Euro 2024. Gdy pojawił się na tym stanowisku, Włosi mieli trzy punkty po dwóch meczach, w których przegrali 1:2 z Anglią i wygrali 2:0 z Maltą. Bezpośredni awans na turniej wywalczają po dwa zespoły z każdej grupy.

Marco Guidi, dziennikarz "La Gazzetty dello Sport" mówił Sport.pl po ogłoszeniu nominacji Spallettiego, że jego pierwszym zadaniem jest wywalczenie awansu na mistrzostwa Europy, osiągnięcie tam przyzwoitego rezultatu i powrót na mistrzostwa świata w 2026 roku, które odbędą się w Kanadzie, Meksyku i USA. Ale na razie Włosi nie są jeszcze pewni awansu na turniej, który w przyszłym roku będzie rozgrywany w Niemczech.

Włosi pod ścianą. Tu już nie ma miejsca na wpadkę

W debiucie Spallettiego w trakcie wrześniowego zgrupowania Włosi zremisowali 1:1 z Macedonią Północną, a kilka dni później Italia ograła 2:1 Ukrainę. W październiku Włochy wygrały przekonująco z Maltą (4:0), natomiast na Wembley musiały uznać wyższość Anglii (1:3). Spore problemy Anglicy powodowali przez kontrataki, które najpierw wykorzystał Marcus Rashford, a potem Harry Kane.

Wyniki grupy C ułożyły się tak, że Włosi zajmują trzecie miejsce z 10 punktami i tracą trzy punkty do Ukrainy, ale mają jeszcze dwa mecze do rozegrania, w tym rewanżowe starcie właśnie z Ukrainą (20.11). Wcześniej jednak dojdzie do meczu z Macedonią Północną (17.11) - w przypadku pokonania niżej notowanego rywala stawką spotkania z Ukrainą na BayArena w Leverkusen będzie bezpośredni awans na Euro 2024. A co w przypadku, jeśli Włochom się nie uda zająć drugiego miejsca w grupie? Wyjaśniamy poniżej.

Polska - Włochy w półfinale baraży o Euro 2024. Ale to wciąż może się zmienić

Reprezentacja Polski po październikowych meczach ma zaledwie 2,9 proc. szans na bezpośredni awans według wyliczeń profilu "We Global Football", co oznacza, że niemal na pewno będzie musiała walczyć o miejsce w turnieju poprzez dwustopniowe baraże. Biało-Czerwoni mają tam pewne miejsce dzięki grze w dywizji A Ligi Narodów. W przypadku trzech zespołów z dywizji A bez pewnego awansu na Euro, do drabinki zostanie dołączona Estonia z dywizji D. Z nią zagra najwyżej notowana drużyna z najlepszej dywizji, która nie ma bezpośredniego awansu na mistrzostwa Europy. Drugi oraz trzeci zespół dywizji A zagrają między sobą. W tym momencie prawdopodobnym rywalem Polaków są właśnie Włosi, a drugą parę stworzą Chorwacja i Estonia.

Ostatnia seria wskazuje na to, że to kadra z Półwyspu Apenińskiego będzie faworytem marcowego półfinału. Ostatnia wygrana Polski z Italią miała miejsce w listopadzie 2003 roku, gdy w sparingu na stadionie Legii Warszawa Biało-Czerwoni wygrali 3:1 po golach Jacka Bąka, Jacka Krzynówka i Tomasza Kłosa. Od tego momentu Włosi wygrali trzy spotkania z Polską, a w dwóch z nich padł remis. Ostatni oficjalny mecz miał miejsce 15 listopada 2020 roku w Lidze Narodów, gdy Włochy wygrały 2:0 po golach Jorginho i Domenico Berardiego.

Oczywiście, droga Polski w barażach może się znacznie ułatwić, bo Chorwacja (czołowy zespół dywizji A) i Włochy mają jeszcze szanse na bezpośredni awans na Euro 2024 poprzez eliminacje. Wtedy możliwym rywalem w półfinale baraży jest wspomniana wcześniej Estonia. Wszystko więc jeszcze może się zmienić, na korzyść kadry prowadzonej przez Michała Probierza.

Włosi muszą pozbierać się mentalnie. Spalletti stracił gwiazdę Newcastle

Aby nakreślić obecny profil reprezentacji Włoch, skontaktowaliśmy się z Ettore Intorcią, dziennikarzem "Corriere dello Sport", by dowiedzieć się, czy praca Spallettiego przyniosła już jakieś wymierne efekty. Na początku ekspert zwrócił uwagę na kwestie mentalne.

- Selekcjoner musiał dużo popracować nad tym, by odbudować grupę przytłoczoną rezygnacją Manciniego. I to są początki: praca nad mentalnością i koncentracją, której zabrakło w debiucie Spallettiego. Na poziomie taktycznym przeniósł system 4-3-3, z którego korzystał w Napoli. Na razie Spalletti stracił Sandro Tonaliego, być może nie będzie miał też Nicolo Zaniolo - tłumaczy Ittorcia, nawiązując do niedawnego skandalu bukmacherskiego z obstawianiem meczów na nielegalnych platformach. Tonali został zdyskwalifikowany na 10 miesięcy i wróci do gry w Newcastle United na początku przyszłego sezonu.

Obecnie piętą achillesową Włochów jest obrona. - W tej chwili najlepsi środkowi obrońcy grają w systemach z trójką defensorów i muszą się dostosować do gry czwórką w reprezentacji. Nawet Federico Dimarco, który gra w Interze Mediolan jako lewy wahadłowy w systemie 3-5-2, gra w kadrze jako lewy obrońca w 4-3-3. Dużym problemem jest też niepewność w ataku, mówię tu o środkowym napastniku. Ciro Immobile z Lazio musi się odnaleźć na nowo, Andrea Belotti z Romy dopiero wraca na dobry poziom, Mateo Retegui z Genoi jeszcze nie został odszyfrowany przez Spallettiego i włoską piłkę, a Gianluca Scamacca z Atalanty na tym etapie jest niespodzianką - twierdzi Włoch.

W trakcie pierwszej konferencji w roli selekcjonera Spalletti mówił o grze wysokim pressingiem i ustawianiem wysoko linii defensywnej. To był jeden z głównych punktów, nad którym Włosi pracowali na treningach. Po dotychczasowych meczach trener zwrócił natomiast uwagę na brak wygrywania drugich piłek, problemy w głębokiej obronie i brak pewności jego podopiecznych w sytuacjach 50 na 50. Pojawiały się też pochwały za rozbijanie kontrataków Ukrainy czy za ofensywną grę Frattesiego, który często tworzył linię ze środkowym napastnikiem i wysoko pressował. Starcie z Anglią na Wembley miało pokazać potencjał Włochów na kolejne mecze i turnieje.

Włosi boją się meczu z Polską. "Mogą nie udźwignąć tego psychicznie"

Zakładając scenariusz, że Włosi musieliby najpierw w półfinale baraży pokonać Polskę, a potem Chorwację w finale, to większe obawy są w kontekście starcia z Polakami. - Polska jest drużyną z wielkimi indywidualnościami i sporym doświadczeniem międzynarodowym. To może pogorszyć sytuację Włochów, którzy boją się baraży. Przez nie nie zagrali na mundialu w 2018 roku, gdy przegrali ze Szwecją. Potem ulegli znacznie słabszej Macedonii Północnej. Taki mecz, jak z Polską, jest takim, gdzie Włosi mają wszystko do stracenia i mogą nie udźwignąć tego psychicznie - argumentuje dziennikarz "Corriere dello Sport".

A kogo szczególnie się boją Włosi? - Waszym atutem jest solidność i doświadczenie całej grupy. Za Robertem Lewandowskim jest Arkadiusz Milik, który zawsze jest niebezpieczny. Trzeba obawiać się też jakości Piotra Zielińskiego, który na ostatnich dwudziestu metrach potrafi stworzyć przewagę liczebną w ataku - podkreśla Ittorcia.

Jaki powinien być cel Włochów w przypadku awansu na Euro 2024? -  Mają tam bronić tytułu wywalczonego w 2021 roku na Wembley. Między turniejami nastąpiła jednak zmiana pokoleniowa, w kadrze nie ma Giorgio Chielliniego czy Leonardo Bonucciego. Cel minimum na mistrzostwach Europy to jest półfinał, ale na dziś inne reprezentacje, w tym Anglia, rozwinęły się bardziej od zakończenia Euro 2020 - wyjaśnia włoski dziennikarz.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia