Partner KGHM ma poważny problem
W Polsce australijska firma South32 najbardziej znana jest jako partner KGHM w chilijskiej kopalni Sierra Gorda. Jednak przedsiębiorstwo z antypodów jest także czołowym na świecie producentem żelazoniklu. I właśnie w tym biznesie Australijczycy są w poważnych tarapatach.
Duży zakład South32 nie może normalnie funkcjonować. Blokowana jest kolumbijska spółka australijskiej firmy. Głównym żądaniem lokalnej społeczności są większe kontrybucje na rzecz ludności.Żelazonikiel to stop mający zastosowanie m.in. w produkcji stali nierdzewnych, w elektronice, jednak najczęściej mamy bezpośrednia z nim styczność w swoich portfelach. Wiele monet obiegowych na świecie jest bitych właśnie z tego stopu.
Co takiego dzieje się w South32?
Mniejszościowy partner KGHM w Sierra Gorda ma swoje biznesy porozrzucane po całym niemal globie. Jednym z ważniejszych jest zakład Cerro Matoso w Kolumbii. Ten kompleks to odkrywka niklu i huta produkująca m.in. wyżej wymieniony stop. Cerro Matoso zatrudnia około 2 tys. osób i jest motorem lokalnej gospodarki. Problem w tym, że zakład nie pracuje.
Jak informuje Bloomberg, South32 powołała się na "siłę wyższa", jesli chodzi o niewywiązywanie się z części kontraktów. A nie może ich realizować z powodu blokad dróg dojazdowych do zakładu przez okoliczne społeczności.
Jakie są ich żądania? To przede wszystkim większego partycypowania w zyskach kompleksu i przeznaczenia ich części na rzecz okolicznej ludności. Na razie o porozumienie trudno, a zakłady ze względu na blokadę dróg nie mogą funkcjonować. Jak długo potrwa protest, jak można go rozwiązać - obecnie to pytania bez odpowiedzi.
Pojawiają się już jednak pytania, czy w Kolumbii nie dojdzie do powtórki sytuacji z sąsiedniej Panamy (smaczku historii dodaje fakt, że Panama kiedyś była prowincją Kolumbii).
Przypomnijmy, że od początku grudnia pracę wstrzymała tam największa w regionie kopalnia miedzi. Już rozpoczęły się zwolnienia załogi, a sprawa, po tym jak zamknięcia Cobre Panama nakazał Trybunał Konstytucyjny, trafi do arbitrażu. Najpewniej Panama ze względu na niedotrzymanie zobowiązań będzie musiała zapłacić gigantyczne liczone w miliardach dolarów odszkodowanie.
Na razie sytuacja w Kolumbii jest dużo spokojniejsza. Jednak trudno nie doszukiwać się analogii, skoro także w Panamie zaczęło się od żądań w sprawie wyższych podatków na rzecz lokalnych społeczności.
W ogóle ,jak zauważają analitycy, w całym regionie silne są tendencje do tzw. „sprawiedliwego podziału zysków”. Żąda tego zarówno ludność, jak i liczni politycy. Problem w tym, że proponowane przez głównie lewicowych polityków rozwiązania, mogą spowodować, iż kopalnie przestają być rentowne, lub po prostu są zamykane.