Świątek lustrem dla Alcaraza. "Przekleństwo". Bliźniaczy problem ...
Istnieje pewna tajemnicza zależność między karierami Igi Świątek a Carlosa Alcaraza. W tym sezonie objawia się ona między innymi identyczną liczbą występów - po 74 - czy utratą pozycji lidera rankingu WTA oraz ATP po US Open. Po nowojorskim szlemie oboje borykali się z kryzysem formy. Polka triumfem w Pekinie zadała kłam wszelkim dywagacjom, natomiast dyspozycja hiszpańskiego tenisisty wciąż jest źródłem debat w tamtejszych mediach przed finałowymi imprezami sezonu. "Czy powinniśmy się martwić tym, co dzieje się z Carlosem Alcarazem?" - zastanawiają się.
To, co robi Carlos Alcaraz, odkąd pojawił się w najważniejszych turniejach cyklu ATP Tour, jest praktycznie historyczne. Jego wiele osiągnięć na osi czasu pokrywa się ze ścieżką, którą dwie dekady temu wydeptał mu Rafa Nadal. Pod względem poziomu gry jest wyznacznikiem, do której chce dążyć tenisowa elita. 20-latek to także największy konkurent, z jakim Novak Djoković mierzył się w ostatnich sezonach. Mimo to kilka ostatnich porażek może zaalarmować - być może z powodu nierealistycznych oczekiwań, jakie konsekwentność, regularność i wyraźny poziom doskonałości Wielkiej Trójki wzbudziły u kibiców w XXI wieku.
Zobacz wideo "Gorzej już być nie może". Drużyna Sochana odbije się od dna? Eksperci nie mają wątpliwości
"Czy powinniśmy się martwić tym, co dzieje się z Carlosem Alcarazem?" – takie pytanie stawiają sobie kibice oraz media w Hiszpanii po ostatnich tygodniach w wykonaniu wicelidera rankingu. Alcaraz w US Open, gdzie bronił tytułu i odpadł w półfinale, stracił miano światowej jedynki. W następnych podczas azjatyckiej części sezonu doznał rozczarowujących porażek z Jannikiem Sinnerem oraz Grigorem Dimitrovem. Brzmi znajomo nieprawdaż?
Niedawno bohaterką podobnych dyskusji po utracie pierwszego miejsca w rankingu WTA oraz przedwczesnym odpadnięciu w Tokio była Iga Świątek. Polka błyskawicznie zadała kłam takim dywagacjom, triumfując w Pekinie. Alcaraz miał podobny cel. Wpadł wręcz w obsesję zakończenia sezonu jako numer jeden. Według hiszpańskich mediów było to dodatkowe obciążenie, które nie pozwoliło mu osiągnąć dobrego wyniku w Azji. Fakt, że ambicja też może zabić, Alcaraz przekonał się podczas wielkoszlemowego Roland Garros, gdy napięcie starcia z Novakiem Djokovicia całkowicie sparaliżowało jego mięśnie. Tenisista z Murcji na odpowiedź podobnej Świątek będzie musiał poczekać, gdyż w końcu posłuchał swojego organizmu i wycofał się z imprezy w Bazylei. Argumentował "zmęczeniem mięśniowym". Zagra dopiero w paryskiej hali Bercy, w ostatnim wydarzeniu rangi Masters 1000 w tym sezonie. Wzorem Polki postara się udowodnić swoją wartość.
Porażki są naturalne, ale widać pewną powtarzalnośćAby zrozumieć teraźniejszość, często należy spojrzeć w przeszłość. Dwanaście miesięcy temu tenisista z Murcji po US Open również wpadł w dołek. Przegrywał wówczas w Astanie z Davidem Goffinem, w Bazylei z Felixem Augerem-Aliassimem oraz w Paryżu z Holgerem Rune, gdzie skreczował. Wówczas miał w nogach już 70 spotkań, a kontuzja poniesiona w tym ostatnim meczu kosztowała go udział w ATP Finals. Ba, odkręcał się na tyle długo, że opuścił także początek następnego sezonu: nie wystąpił w Australian Open.
Zarówno dla Świątek, jak i dla Alcaraza, dominacja na światowych kortach okazała się przekleństwem. Oboje w tym sezonie rozegrali już 74 spotkania. To końska dawka, która musi się odbić na dyspozycji, ale także zdrowiu. Zwłaszcza w przypadku 20-latka, który gra tenis bardzo eksplozywny, na dużej intensywności. Z tego powodu Hiszpanie przeżywają deja vu, od razu zapala im się czerwona lampka ostrzegawcza, gdyż dwie dekady temu te same problemy dotyczyły Rafaela Nadala. 22-krotny mistrz wielkoszlemowy szybko zaczął mieć problemy ze stawami. Jego lista kontuzji jest równie pokaźna, co sukcesów.
"Nie ma wątpliwości, że Carlos wyciągnie z tego wnioski. Sam Rafa potrzebował wielu lat, aby zakończyć sezon z wystarczającą energią, aby opanować dynamikę i obciążenie meczami w maratońskich sezonach" – pisze tamtejszy portal "puntodebreak". Należy jednak zaznaczyć, że Nadal nigdy nie wygrał kończącej sezon imprezy ATP Finals. Być może to zbieg okoliczności, lecz jego sposób gry był znacznie bardziej obciążający organizm w porównaniu do Djokovicia czy Federera.
Rywale znaleźli słaby punkt. Dowodzą temu analizyNogi Alcaraza nie są już tak świeże jak w poprzednich miesiącach. A na tym opiera się jego gra: jego wybuchowość pozwala mu zawsze znajdować się o sekundę w lepszej pozycji niż jego rywal, uderzać forhendem ze znakomitym wyczuciem czasu i wykorzystywać to na wszystkich nawierzchniach, czego dowodem jest ostatni Wimbledon. Tenis, mimo że narzędzie w postaci rakiety trzyma się w rękach, w dużej mierze jest grą nóg. U Hiszpana widać to najdobitniej, a w dodatku konkurencja coraz lepiej odnajduje się przeciwko niemu, znajdując słabe punkty.
Craig O'Shannessy, tenisowy analityk, który w przeszłości współpracował z Novakiem Djokoviciem, opublikował niedawno na swoim blogu analizę zatytułowaną "10 czerwonych flag Carlosa Alcaraza". Głównie wziął pod uwagę właśnie ostatnie mecze przeciwko Jannikowi Sinnerowi oraz Grigorowi Dimitrovowi z Pekinu i Szanghaju.
Australijczyk dostrzegł, że Alcaraz znaczną liczbę błędów popełnił z jednego konkretnego miejsca na korcie - obszaru tuż przed korytarzem deblowym z forehandowej strony. Z 48 błędów forehandowych przeciwko Sinnerowi oraz Dimitrovowi aż 28 pochodziło właśnie z tej strefy. Mocno kontrastuje to z raptem pięcioma winnerami, a przecież ten obszar przez większość sezonu był największą bronią Hiszpana. Obaj rywale nie pozwolili mu jednak na generowanie mocy. To oni dyktowali warunki, do czego 20-latek nie jest przyzwyczajony. Alcaraz przegrał znaczną część krótkich oraz średnich akcji. Cała analiza Craiga O'Shannessy'a w języku angielskim dostępna ---> TUTAJ.
Słabości tenisisty z Półwyspu Iberyjskiego najczęściej widać na tle Jannika Sinnera. Włoch ma ewidentny patent na Alcaraza, którego pokonywał w 57 proc. meczów. Dla przykładu w konfrontacji z pozostałymi zawodnikami z TOP10 rankingu ten wskaźnik wynosi 33 proc. Przeciwko TOP5: 17 proc. Sinner ma bardzo szybki nadgarstek, bardzo dobrze wykorzystuje siłę piłki przeciwnika do generowania własnej mocy. Ponadto Hiszpan według statystyk ATP ma 41 proc. wykorzystanych break pointów, co plasuje go pod tym względem wśród najlepszych na świecie. Jednakże w siedmiu dotychczasowych meczach przeciwko Włochowi wykorzystał raptem 26 proc. szans na przełamanie. W Pekinie były to dwa z dziewięciu.
Wielką siłą tenisowych legend było ciągłe modyfikowanie i dostosowywanie swojej gry do wymogów współczesnego tenisa. Dlatego tak bardzo ekscytująca obserwacja, jakie wnioski wyciągnie aktualny wicelider rankingu ATP. Zawsze będzie on zestawiany z Wielką Trójką. Zwłaszcza że jeszcze załapał się na rywalizację na korcie z Novakiem Djokoviciem czy Rafą Nadalem, jednakże nonsensem jest porównywanie 20-latka z graczami, który na zawsze naznaczyli historię dyscypliny. Podobne stanowisko wygłosił Boris Becker.
- Spekulacje na temat tego, czy Alcaraz będzie w stanie zdobyć 20 lub więcej tytułów Wielkiego Szlema, są mylące. Porównywanie go z Wielką Trójką jest niesprawiedliwe. Musimy pozwolić Carlosowi być Carlosem. Dajcie mu czas na rozwój, aby nie stracił zainteresowania sportem, ponieważ potrzebujemy go jeszcze przez kilka lat - powiedział legendarny niemiecki tenisista w rozmowie z "Eurosportem". - Carlos jest bardzo ważny dla ekosystemu tenisowego, jest wspaniałym ambasadorem, a kibice przychodzą na korty, żeby go zobaczyć - podkreślił.