Przemysław Czarnek zastąpi Jarosława Kaczyńskiego? Były ...

20 lut 2024
Przemysław Czarnek

Poseł w Parlamencie Europejskim, kandydat w wyborach prezydenckich czy następca Jarosława Kaczyńskiego na stanowisko prezesa Prawa i Sprawiedliwości? Przemysław Czarnek mówił o tym, gdzie widzi swoje miejsce w przyszłości. Były szef MEiN zdradził swoje ambicje w rozmowie z Robertem Mazurkiem na Kanale Zero.

Przemysław Czarnek nie planuje ubiegać się o funkcję prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Takie nieoficjalne informacje po październikowych wyborach parlamentarnych pojawiają się w mediach. Były minister edukacji i nauki zdystansował się wobec tych doniesień w rozmowie z Robertem Mazurkiem na Kanale Zero. Poseł PiS-u przyznał jednocześnie, że nie zamierza startować do Parlamentu Europejskiego. - Jestem posłem na Sejm, który reprezentuje naprawdę niemałą liczbę wyborców i chcę to robić najlepiej, jak potrafię, zgodnie z obietnicą, jaką dałem wyborcom - mówił w poniedziałkowym wywiadzie.

Zobacz wideo Wściekły Czarnek zaczął na komisji krzyczeć na Jońskiego. "Nie jest pan rządcą!"

Czarnek zdradza swoje polityczne ambicje

Przemysław Czarnek mówił też o tym, że nie chce ubiegać się o stanowisko prezydenta. W wywiadzie polityk odpowiadał także na pytania widzów. Jedno z nich dotyczyło tego, "czy zdaje sobie sprawę, że jest w oczach społeczeństwa jednym z głównych powodów porażki partii w wyborach". - Zapewne niektóre rzeczy, które robiłem, mogły być źle oceniane i mogły wpłynąć na wynik wyborczy. Nie sądzę, aby kandydat, który uzyskał ósmy wynik w Polsce, był przyczyną porażki wyborczej PiS - odpowiedział. Jego zdaniem "te dwie rzeczy się wykluczają". Czarnek kilkukrotnie potwierdził, że w wyborach parlamentarnych zdobył 121 tysięcy 686 głosów Wskazał, że jego wyborcy to "normalni ludzie". - Na tym polega bogactwo Zjednoczonej Prawicy, że są ludzie tacy jak ja i inni ludzie, którzy mają inne poglądy, choćby na aborcję, na in vitro czy fundamenty naszej cywilizacji chrześcijańskiej - wyjaśnił. 

W styczniu dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek informował o tym, że Przemysław Czarnek, były minister edukacji i nauki, jest przymierzany do funkcji szefa sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości w kampanii samorządowej. "Choć dziś Czarnek jest w Prawie i Sprawiedliwości jedną z czołowych twarzy, to jego kariera w tym obozie wcale nie jest długa. Jest wręcz świeżakiem. Gdy PiS przejmowało władzę w 2015 r., Czarnek został raptem wojewodą lubelskim. Do Sejmu wszedł dopiero w roku 2019 - startował wtedy jako jedynka PiS w Lublinie. Działał w sztabie Andrzeja Dudy w 2020 r., ale nie był tam wcale pierwszoplanową postacią, a doświadczenie kampanijne, na co wskazują nasi rozmówcy z PiS, ma niewielkie" - pisał Gądek. 

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego o wydatkach Przemysława Czarnka na uczelnie

"Kilka uczelni wybranych bez żadnych kryteriów przez rząd Prawa i Sprawiedliwości otrzymywało wielomilionowe dotacje "według uznania" - poinformował na początku lutego wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Marek Gzik. Wśród pieniędzy poza subwencją były między innymi obligacje ministra Przemysława Czarnka, obligacje premiera i indywidualne wnioski. Nieproporcjonalnie wysokie kwoty miały otrzymywać między innymi Katolicki Uniwersytet Lubelski, w którym zatrudniony jest były minister edukacji, czy uczelnie z rodzinnego miasta Mateusza Morawieckiego.

Wiceminister Marek Gzik podał przykład rozdysponowania ubiegłorocznych obligacji premiera. Z kwoty 2 miliardów 700 milionów złotych, ponad 30 procent trafiło do dwóch uczelni z Wrocławia. Z kolei 30 procent środków na indywidualne wnioski uczelni w latach 2021-2023 zostało przyznane Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu. KUL miał też otrzymać 1/4 całej puli z obligacji Przemysława Czarnka w 2023 roku, czyli 150 milionów z 600 milionów. Jak dodał wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, choć wszystko odbywało się zgodnie z prawem, to te działania były nieetyczne. - Nigdy w tym ministerstwie nie było takiego ministra, który tak by postępował. Nasze państwo się po prostu na ministra Czarnka nie zabezpieczyło. A minister Czarnek według własnego uznania zaczął tym wszystkim sterować, dystrybuować te środki. To nie miało nic wspólnego z obiektywną oceną. To nie miało nic wspólnego tak naprawdę z impulsem rozwoju gospodarki naszego kraju - powiedział Marek Gzik.

***

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia