Kiwior z kolegami zatrzymali PSG. Po meczu Polak przemówił

2 paz 2024
Psg

Nareszcie Jakub Kiwior zaczął pojawiać się na boisku! Po bardzo niepokojącym początku sezonu defensor reprezentacji Polski może być zadowolony z ostatnich kilkunastu dni. Najpierw dostał szansę w prestiżowym meczu Premier League przeciwko Manchesterowi City. Później zagrał 90 minut w krajowym pucharze, a we wtorek zaliczył mecz przeciwko PSG w drugiej kolejce Ligi Mistrzów. Co do powiedzenia miał nasz kadrowicz po starciu z mistrzami Francji?

W trzech pierwszych spotkaniach sezonu 2024/2025 Jakub Kiwior ani razu nie podniósł się z ławki rezerwowych Arsenalu. Co więcej, w inauguracyjnym starciu z Wolves nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. Inauguracyjny występ 24-latek zaliczył dopiero przeciwko Szkocji w Lidze Narodów, jednak po fatalnych 45 minutach Michał Probierz od razu ściągnął go z boiska. Kibice i eksperci z dużym niepokojem patrzyli na kolejne mecze londyńskiego zespołu, w których próżno było szukać nazwiska Polaka.

Zobacz wideo Szeremeta z kolejnymi nagrodami. "Nie będę musiała się bać, co będzie za ileś lat"

Kwior zagrał przeciwko PSG. "Lepiej czułem się na boisku"

Na szczęście Mikel Arteta nie miał zamiaru kompletnie odsunąć go od drużyny. Pierwszą szansę nasz kadrowicz dostał w starciu piątej kolejki przeciwko Manchesterowi City (2:2). Co prawda spędził na boisku zaledwie 17 minut, jednak przynajmniej mógł złapać nieco rytmu meczowego. Następnie już trzy dni później od pierwszej minuty wystąpił w meczu EFL, w którym Arsenal rozbił u siebie Bolton aż 5:1.

W ostatnim spotkaniu Premier League z Leicester kolejny raz oglądał zmagania kolegów z perspektywy ławki. Wydawało się, że taki sam los czeka go w domowym meczu drugiej kolejki przeciwko Paris Saint-Germain. We wyjściowym składzie znaleźli się jego rywale na pozycjach defensywnych, czyli Jurrien Timber i Riccardo Calafiori. W pierwszej połowie gospodarze po golach Havertza i Saki szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Na lekki uraz narzekać zaczął holenderski obrońca, co automatycznie otworzyło drzwi dla Jakuba Kiwiora. Arteta nie zastanawiał się zbyt długo. Na początku drugiej części gry wpuścił go na boisko.

Tym razem 45 minut w wykonaniu Polaka było naprawdę przyzwoite. Świadczy o tym chociażby fakt, że naszpikowane gwiazdami PSG nie zdołało strzelić żadnej bramki. Arsenal "dowiózł" zwycięstwo 2:0, a uśmiechnięty Kiwior nareszcie mógł opowiedzieć w pomeczowym wywiadzie o wydarzeniach z murawy. Kiedy 24-latek dowiedział się, że wystąpi w prestiżowym spotkaniu Ligi Mistrzów? - Kiedy schodziłem do szatni, musiałem już być gotowy. W pierwszych minutach było widać, że jeszcze nie jestem w formie meczowej, ale szybko "dołączyłem" i czułem się lepiej na boisku - tłumaczył w rozmowie z Canal+ Sport.

Mecz z Francuzami był dla Kiwiora ósmym występem w Lidze Mistrzów. - Czy najtrudniejszy? - zapytał reporter. - Może nie najtrudniejszy, były trudniejsze. Ale na pewno wynik pozwolił dobrze wejść w mecz - odpowiedział piłkarz. Następnie przyznał, że takie momenty dodają mu pewności siebie, co w perspektywie najbliższych spotkań w reprezentacji Polski z Portugalią i Chorwacją jest znakomitą wiadomością. - Na pewno fajnie, że dostałem szansę. Nawet to 45 minut daje mi większą pewność siebie, więc mam nadzieję, że do kadry złapię jeszcze trochę minut. Na koniec 24-latek przyznał, że Mikel Arteta zasypał go wskazówkami przed wejściem na boisko. - Jest ich tak dużo, że aż ciężko wymienić jedną - rzucił.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości