Prezes Rafako przekazuje złe wieści. Co dalej ze spółką?

5 dni temu

26 września 2024, 14:12.

Rafako - Figure 1
Zdjęcia BusinessInsider

3 min czytania

— Bez oddłużenia niemożliwe jest pozyskanie inwestora strategicznego dla spółki, niemożliwe byłoby kontynuowanie działalności i powrót do notowań na rynku, a co za tym idzie spłata wierzycieli — podał prezes Rafako podczas konferencji prasowej. Spółka złożyła wniosek o upadłość. Według przekazanych informacji, JSW Koks pozbawiło Rafako wszystkich środków, które dawały szanse na powrót spółki do życia. Jak twierdzi prezes, JSW Koks robi to na swoją szkodę, a zyska tylko 55 mln zł płynności.

Maciej Stańczuk, prezes Rafako ma złe wieści dla akcjonariuszy, wierzycieli i pracowników | Foto: screen z konferencji prasowej / PAP

— JSW Koks wygenerowała sobie poważne problemy, ale czujemy się też odpowiedzialni za ten projekt. Synchronizacja nowego bloku z siecią miała nastąpić do końca listopada, ale JSW Koks, choć nie wypowiedział kontraktu, to zdecydował się doprowadzić do sytuacji wniosku Rafako o upadłość — przekazał na konferencji prasowej Maciej Stańczuk, prezes spółki.

Umowa JSW Koks z Rafako dotyczyła budowy kogeneracyjnego bloku energetycznego opalanego gazem koksowniczym o mocy ok. 32 megawatów elektrycznych oraz 37 megawatów cieplnych. Inwestycja miała pomóc w wykorzystaniu emitowanego przez koksownię Radlin gazu koksowniczego i zarazem ograniczeniu produkcji odpadów.

— Spółka (JSW Koks) myślała, że zabierze nam zabezpieczenia gwarancyjne na tym projekcie i pozbawi gotówki i kuriozalnie zaproponowała potem powrót do mediacji. Próbowaliśmy argumentować, żeby ten ruch został wycofany. To niekorzystne dla JSW Koks, bo tylko chwilowo poprawią swoją sytuację płynnościową, zabierając pieniądze, które im się nie należały, to projekt, który mógł się zakończyć w ciągu dwóch miesięcy, przesunie się w czasie o rok, dwa, a być może nawet trzy lata — opisuje prezes.

Uważa, że JSW Koks zachowuje się nieodpowiedzialnie. Podkreśla, że projekt miał swoją historię, zmieniano go wielokrotnie, ale za zmianami nie szły aneksy, które powinny potwierdzać nowy harmonogram realizacji. JSW Koks nie był skłonny też — według Macieja Stańczuka — do waloryzacji kosztów projektu. Wyraził wątpliwość, że nowy zarząd JSW Koks, który wszedł w swoje obowiązki trzy miesiące temu, chciał doprowadzić projekt do końca. Prezes uważa, że menadżerowie spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa sobie nie radzą i że państwo wycięło konkurencje prywatną w sektorze energetycznym poprzez doprowadzenie do problemów wielu spółek.

Czytaj także w BUSINESS INSIDER
"Agresywny ruch" JSW Koks

— Wielokrotnie starałem się z nowym zarządem JSW Koks rozmawiać, jakie konsekwencje będzie to miało dla naszej spółki. Ale zdecydował się na tak agresywny ruch. A to spółka kontrolowana przez Skarb Państwa — powiedział później prezes.

— Wiemy czym się kończyła sytuacja w Stalowej Woli, gdzie co prawda mniej zaawansowany był projekt, ale zdecydowano się zakończyć kontrakt i wypowiedzieć generalnemu wykonawcy. Tamten projekt miał opóźnienie ok. czterech lat — kontynuuje.

Chodzi o wypowiedzenie kontraktu hiszpańskiej Abener Energia, które skończyło się ugodą i zapłaceniem przez Elektrociepłownię Stalowa Wola 93 mln euro odszkodowania.

— Te około 50 mln zł poprawią sytuację płynnościową, ale będą negatywne konsekwencje wydłużenia realizacji projektu — dodaje. Potem na konferencji podano, że dokładna kwota gwarancji to 55 mln zł.

Wskazano też, że banki nie godzą się w takich okolicznościach na zamianę długu na akcje spółek z problemami, a w przypadku konwersji przejęłyby kontrolę.

Stracona możliwość regulowania długów

— Straciliśmy możliwość regulowania naszych zobowiązań — wskazuje Cezary Klimont, wiceprezes zarządu. Poinformował, że ruch JSW Koks zrywa wszelkie możliwości odnośnie do kontynuowania restrukturyzacji i spłaty długów. Jak podał, spółka regulowała na bieżąco mniejsze długi.

Jak dodano na konferencji, Rafako zatrudnia obecnie 691 pracowników, ale o ich losie decydować będzie już syndyk masy upadłościowej. Dwa lata temu było tych pracowników półtora tysiąca — podał Cezary Klimont.

Prezes spółki wskazał, że Rafako miało stać się w zamierzeniu liderem transformacji energetycznej w Polsce. Na liście planów wymieniał m.in. zwiększanie elastyczności elektrowni węglowych, prace przy elektrowniach gazowych oraz przy budowie elektrowni atomowej.

21 grudnia ub.r. PBG, PFR oraz KUKE — podczas NWZ Rafako — zgodziły się na konwersję wierzytelności Rafako na akcje nowej emisji. Wcześniej jednak wierzyciele: PKO BP, BGK, mBank i PZU poinformowały zarząd Rafako, że nie akceptują bezwarunkowej konwersji wierzytelności na nowo emitowane akcje.

PKO BP, BGK, mBank i PZU to gwaranci bloku 910 MW w Jaworznie. Rafako, jako wykonawca i klient — Tauron po wielomiesięcznych sporach wokół przyczyn nieprawidłowości w funkcjonowaniu bloku zawarli ugodę, na mocy której gwaranci wypłacili Tauronowi 240 mln zł. W ten sposób PKO BP, BGK, mBank i PZU dołączyły do wierzycieli Rafako.

Wybudowany kosztem ponad 6 mld zł blok 910 MW uruchomiono z opóźnieniem w listopadzie 2020 r. W czerwcu 2021 r. został wyłączony z powodu usterek, naprawianych od tego czasu przez wykonawców z konsorcjum Rafako-Mostostal Warszawa. Ponownie jednostkę uruchomiono – również z opóźnieniem wobec pierwotnych planów – w końcu kwietnia 2022 r. Potem blok był czasowo wyłączany jeszcze dwukrotnie. Według Rafako powodem awarii była nieodpowiednia jakość węgla dostarczanego przez Tauron. Według Tauronu — przyczynami są liczne wady i usterki bloku.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia