Liga Europy: Sporting CP - Raków Częstochowa. Relacja i wynik na ...
Piłkarze Rakowa Częstochowa w czwartek rozegrają w Lizbonie swój czwarty mecz w Lidze Europy i tym samym rozpoczną rundę rewanżową w grupie D. Ich rywalem będzie Sporting, z którym 26 października zremisowali 1:1 w Sosnowcu. Mecz rozpocznie się o godz. 21. Relacja i wynik na żywo na Polsatsport.pl.
Na półmetku rozgrywek grupowych Ligi Europy liderem grupy D jest Atalanta Bergamo, która po trzech spotkaniach ma 7 punktów, a za nią plasują się Sporting i Sturm Graz z czteropunktowym dorobkiem oraz Raków z punktem zdobytym w pojedynku z wielokrotnym mistrzem Portugalii. Remis ze Sportingiem pozostawił wśród kibiców zespołu z Częstochowy spory niedosyt, gdyż rywale od 8. minuty grali w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Viktora Gyokeresa, który brutalnie sfaulował Zorana Arsenica i wyeliminował kapitana „Medalików” z gry co najmniej na miesiąc (naderwanie więzozrostu w stawie skokowym i masywne stłuczenie w obrębie stawu skokowego). Raków grając z przewagą jednego zawodnika stracił jednak w 14. min bramkę i dopiero pod koniec drugiej połowy uzyskał wyraźną przewagę. Uwieńczył ją golem Fabiana Piaseckiego w 79. min, ale trafienia na wagę zwycięstwa nie udało się uzyskać.
ZOBACZ TAKŻE: Oto najlepsza ofensywa i najlepszy strzelec Ligi Mistrzów. Jeszcze niedawno to byłby żart
Niemniej przebieg meczu w Sosnowcu pokazał, że częstochowianie nie stoją na straconej pozycji w rywalizacji ze znacznie bardziej doświadczonym i wyżej notowanym przeciwnikiem.
Sztab szkoleniowy częstochowian zapewne wyciągnął wnioski z pierwszej konfrontacji ze Sportingiem, a Raków bezsprzecznie stać na niespodziankę w stolicy Portugalii, chociaż zdecydowanym faworytem czwartkowego meczu pozostają gospodarze.
"Sporting w Sosnowcu zaprezentował się jako klasowy zespół, posiadający wiele indywidualności, ale jeśli zagramy tak jak potrafimy, to stać nas w Portugalii na korzystny rezultat. Przede wszystkim musimy zneutralizować ofensywne atuty przeciwnika i wystrzegać się błędów przy stałych fragmentach gry, czego nie uniknęliśmy w Sosnowcu, gdzie straciliśmy bramkę po rzucie rożnym. Mimo porażek w meczach z Atalantą i Sturmem, wciąż mamy szanse na wyjście z grupy, a przynajmniej na grę w barażach o Ligę Konferencji. Występ w Lizbonie może mieć dla nas pod tym względem kluczowe znaczenie" – to opinia trenera Dawida Szwargi.
W przeddzień meczu przed południem częstochowianie tradycyjnie odbyli trening na własnym stadionie, a odlot do Lizbony z lotniska im. Wojciecha Korfantego w Pyrzowicach zaplanowano na godz. 15. Po przylocie zawodnicy złożą „wizytę zapoznawczą” na stadionie im. Jose Alvalade, ale trenować na miejscu już nie będą. Przewidziano jedynie konferencję prasową z udziałem trenera Szwargi i Jeana Carlosa. To najdłuższa wyprawa Rakowa na Zachód – do tej pory najdalszy był wyjazd do Gandawy w Belgii, gdzie w 2021 roku w eliminacjach Ligi Konferencji byli podejmowani przez KAA Gent. Za to na Wschód „Czerwono-Niebiescy” latali aż do Kazachstanu, gdzie grali z FK Astana.
W kadrze na mecz w Lizbonie zabrakło Giannisa Papanikolaou, który pozostał w Częstochowie, a ostatnio nie grał również w ekstraklasie i Pucharze Polski. Chociaż klub oficjalnie nie informował, by miał on jakieś kłopoty ze zdrowiem, zawodnik kolegów ostatnio wspierał z trybun. Podobnie zresztą jak Adnan Kovacevic, Deian Sorescu i Łukasz Zwoliński czy Zoran Arsenic. Dwaj pierwsi mogą jednak zagrać już w czwartek, a wśród piłkarzy lecących do Portugalii znalazł się także Arsenic oraz Dawid Drachal, który formalnie nie jest zgłoszony do gry w Lidze Europy. Obecność Arsenica, którego rekonwalescencja zdaje się przebiegać lepiej niż zakładano, świadczy o jego pozycji i autorytecie w drużynie, zaś Drachal pozostaje z zespołem mając w perspektywie niedzielny mecz ekstraklasy w Szczecinie z Pogonią. Mistrzowie Polski po meczu ze Sportingiem pozostają bowiem do piątku w Lizbonie, mają zaplanowany trening na obiekcie Belenenses i dopiero po nim wracają do Polski, ale od razu kierują się do Szczecina.
Po remisowym meczu ze Sportingiem w Sosnowcu, Raków rozegrał trzy mecze z krajowymi rywalami. W poprzednią niedzielę w ekstraklasie tylko zremisował na własnym boisku z Widzewem Łódź 1:1 (przegrywając przez ponad godzinę), cztery dni później w Pucharze Polski pokonał na wyjeździe ŁKS Łódź 2:0, ale dopiero po dogrywce, zaś w ostatniej kolejce nadspodziewanie łatwo i wysoko ograł u siebie Zagłębie Lubin 5:0.
Z kolei Sporting wciąż pozostaje niepokonany w Primeira Liga i zajmuje pozycję lidera z dorobkiem 25 punktów (8 zwycięstw i remis) oraz trzypunktową przewagą nad plasującą się na drugim miejscu Benficą Lizbona, która broni tytułu mistrzowskiego. I właśnie trzy dni po meczu Sportingu z Rakowem, czyli w najbliższą niedzielę, dojdzie do pojedynku na szczycie portugalskiej ekstraklasy, z tym że jego gospodarzem będzie Benfica.
Niektórzy obserwatorzy oceniają, że dla Sportingu ważniejszy od spotkania z Rakowem jest mecz z bardziej utytułowanym lokalnym rywalem i w czwartek gospodarze będą już myśleć o derbach Lizbony. Nawet jeśli tak będzie, to czy Raków może z tego wyciągnąć jakieś korzyści? W dziewiątej kolejce portugalskiej ekstraklasy Sporting pokonał u siebie Estrelę 3:2 (1:0), przy czym na początku drugiej połowy przegrywał z beniaminkiem 1:2, po golach straconych w 51. i 55. min. Do wyrównania doprowadził w 71. Marcus Edwards, a zwycięstwo zapewnił w 79. Paulinho, zaś pierwszą bramkę strzelił już w 3. min Daniel Braganca. Przy dwóch pierwszych golach asystował Viktor Gyokeres (który z Rakowem nie zagra), a przy trzeciej Edwards.
W wyjściowym składzie Sportingu znalazło się siedmiu graczy, którzy rozpoczynali pierwszy mecz z Rakowem. Zabrakło m.in. Hidemasy Mority, a Japończyka, który miał ostatnio kłopoty zdrowotne, nie było też wśród rezerwowych. Za to na ławce znalazł się broniący w Sosnowcu bramki Sportingu Franco Israel, a miejsce między słupkami zajął Antonio Adan.
Trener Szwarga ma mniejsze możliwości kadrowe i nieco łatwiej przewidzieć skład, jaki wystawi. W bramce numerem jeden jest Vladan Kovacevic, a trójkę obrońców będą tworzyć zapewne Fran Tudor (wycofany z drugiej linii), Bogdan Racovitan (przesunięty ostatnio na środek defensywy) oraz Milan Rundic lub Kamil Pestka (który na lewej stronie obrony grał z Zagłębiem), a do dyspozycji jest jeszcze Adnan Kovacevic. W drugiej linii można się spodziewać Jeana Carlosa, Gustava Berggrena, Władysława Koczergina i Srdjana Plavsica, a w roli zmienników mogą się pojawić także Ben Lederman i Deian Sorescu. W formacji ofensywnej jest nieco większa konkurencja: z przodu zagra Ante Crnac lub Fabian Piasecki, a dwójkę za plecami któregoś z nich będzie tworzyć ktoś z grona: John Yeboah, Marcin Cebula, Bartosz Nowak i Sonny Kittel. Rezerwowym bramkarzem jest Antonis Tsiftsis, a kadrę uzupełnia młody pomocnik Patryk Malamis, który w pierwszym zespole zadebiutował pod koniec niedzielnego meczu z Zagłębiem, ale był już rezerwowym podczas spotkania ze Sportingiem.
Czwartkowy mecz będzie dla Rakowa już 27. występem w tym sezonie i zostanie rozegrany w Lizbonie na Estadio Jose Alvalade, zbudowanym w 2003 roku stadionie, którego patronem jest jeden z założycieli Sportingu – Jose Alvalade (1885-1918). Spotkanie poprowadzą sędziowie z Albanii, głównym arbitrem będzie Enea Jorgji.
Relacja i wynik na żywo meczu Sporting CP - Raków Częstochowa od godzinie 21.00 na Polsatsport.pl.
BS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl